06.02.2011 | Czytano: 1121

Nakręceni pozytywnie (+zdjecia)

Podhale po serii czterech porażek zakończyło sezon zasadniczy wygraną. Byli tacy, którzy twierdzili, iż mecz o przysłowiową pietruszkę (wszystkie kwestie zostały wcześniej rozstrzygnięte) będzie wyzuty z emocji. Tym bardziej, iż goście przyjechali do stolicy polskiego hokeja bez swoich najlepszych. Ten kto myślał, że drużyny potraktują potyczkę z przymrużeniem oka, był w błędzie. Co prawda kości i bandy nie trzeszczały, ale spotkanie obfitowało w wiele sytuacji podbramkowych i goli, a to zawsze rajcuje kibiców.

Oświęcimianie wystąpili bez swoich „gwiazd” – Krajčiego, Řihy, Zatki i Klisiaka. – Nie było sensu narażać ich na kontuzje – powiedział trener Unii, Karel Suchanek. Dmuchał na zimne i miał sporo racji, bo w pierwszej tercji stracił Jakubika i Valušiaka. – Jestem załamany. Mam problem przed play offem. Obaj są poważnie kontuzjowani – przyznał. - Nawet w takim składzie chcieliśmy wygrać, co zresztą było to widać na tafli. Zabiły nas kary. Mieliśmy szansę doprowadzić do dogrywki grając sześciu na pięciu, ale się nie udało. Podhale zasłużenie wygrało.
Człowiek po fachu w drugim boksie nie miał wyboru, postawił na to co miał do dyspozycji. - To jest ważny mecz dla Podhala, by po serii porażek odbudować mentalność. Nie było presji wyniku, więc była szansa pozytywnie się ”nakręcić” przed play off. Tym bardziej, iż wiele wskazuje na to, że Unia nas wybierze – twierdził były gracz „Szarotek”, Jacek Kubowicz. I „Szarotki” nakręciły się pozytywnie, przerywając serię czterech z rzędu przegranych.

Pierwszy gorący moment pod bramką miał miejsce w 4 minucie, gdy goście grali w przewadze. Nie oni jednak byli bliscy zdobycia gola, lecz Bakrlik z Michalskim. Jak tylko skończyła się kara, Wojtarowicz - po kiksie obrony - znalazł się oko w oko z Rajskim, ale jego ręka z obijaczką zareagowała poprawnie. O wiele lepiej w przewadze radzili sobie górale. Michalski i K. Bryniczka zatrudnili Witka. – Gdyby strzelali, a nie podawali, to ... – skomentował ich wyczyn jeden z kibiców. Z kolei mocne uderzenie Kmiecika minimalnie poszybowało obok spojenia słupka z poprzeczką. W 15 minucie Jastrzębski z bliska przestrzelił i jak to bywa niewykorzystanie sytuacje się zemściły. Drugiej okazji sam na sam Wojtarowicz już nie zmarnował. 2 minuty później Bakrlik zasygnalizował strzał, Witek wyjechał z bramki i rozłożył się na lodzie. „Franek” ulokował krążek w długim rogu bramki. Minutę później sytuacje sam na sam zmarnowali Piotrowicz i Baranyk.

W 21minuie Dutka wybił krążek z linii bramkowej po uderzeniu Modrzejewskiego. W odpowiedzi Bakrlik nie wykorzystał sytuacji sam na sam, a dobitka Bomby nie znalazła drogi do pustej bramki. W ślady Bomby poszedł Wojtarowicz, ale ten miał pecha, gdyż trafił w powracającego do opuszczonej bramki Rajskiego. 2 minuty później golkiper Podhala desperackim wyjazdem z bramki po raz kolejny zatrzymał Wojtarowicza. W przypadku napastnika Unii można powiedzieć do trzech razy sztuka. W 29 minucie trafił pod poprzeczkę, a 3 minuty później sfinalizował „zamek” przy podwójnej przewadze. „Szarotki” nie były gorsze i również wykorzystały przewagę pięciu na trzech. Uderzenie Łabuza było z pierwszego, mocne i niezwykle precyzyjne. 39 sekund przed zakończeniem tercji Podhale doprowadziło do wyrównania. Michalski w zamieszaniu podbramkowym na raty pokonał Witka.

W 43 minucie gospodarze wykorzystali liczebną przewagę. Kmiecik strzelał, Sulka próbował pokonać Witka, ale dopiero dobitka Baranyka znalazła drogę do siatki. Chwilę później Bomba z bliska nie trafił, a Różański przegrał pojedynek jeden na jeden. W 51 minucie Bakrlik wystrzelił krążek z pola bramkowego, który był już za plecami Rajskiego. 93 sekundy przed końcem trzeciej tercji goście wycofali bramkarza. Różański nie trafił do pustej bramki, a Tabaček zmarnował wyborną sytuacje tuż przed syreną.

- Bardzo chcieliśmy wygrać – przyznaje Jacek Szopiński. – Udało się. Mieliśmy w ostatnich przegranych meczach dobre momenty, ale brakowało „soli”, czyli zwycięstw. Za dużo było przestojów z braku koncentracji. Zawodziła też skuteczność. W środę zaczyna się nowe rozdanie. Każda z drużyn ma jednakowe szanse. Będziemy walczyć ze wszystkich sił, by dostać się do czwórki.

Po chorobie wrócił do bramki Podhala Tomek Rajski i był ostoją drużyny. Otrzymał też nominację do „Złotego Kija” katowickiego Sportu. – Antybiotyki zbiły gorączkę i mogłem pomóc kolegom – mówi. – Był to ważony dla nas mecz w punktu widzenia psychologicznego. Po serii porażek chcieliśmy go wygrać, by udowodnić sobie i kibicom, że potrafimy to robić. Nie ważne w jakim składzie przyjechała do nas Unia, ona przecież chce sięgnąć po mistrzostwo, więc rezerwy musi mieć mocne. Teraz czeka nas play off. Musimy zagrać odpowiedzialnie z tyłu, by przejść do następnej rundy. Z kim chciałbym się spotkać? Jest mi to obojętne. Każdy rywal będzie trudny. Każdy ma swoje cele i skóry tanio nie sprzeda.

MMKS Podhale Nowy Targ – Unia Oświęcim 4:3 (1:1, 2:2,1:0)
0:1 Wojtarowicz (Piotrowicz) 14:13 w przewadze,
1:1 Bakrlik (Sulka) 16:32,
1:2 Wojtarowicz (Sękowski, Piekarski) 28:51,
1:3 Wojtarowicz (Piekarski, A. Kowalówka) 31:14 w podwójnej przewadze,
2:3 Łabuz (Baranyk, Sulka) 37:23 w podwójnej przewadze,
3:3 Michalski (Bakrlik) 39:21,
4:3 Baranyk (Sulka) 42:21 w przewadze.

Sędziowali: Meszyński (Warszawa) – Młynarski i Madeksza (Sosnowiec).
Kary: 18 – 12 min.
Widzów 1000.

Podhale: Rajski – K. Kapica, Łabuz, Różański, K. Bryniczka, Baranyk – Dutka, W. Bryniczka, Kmiecik, Jastrzębski, Bomba – Gaj, Sulka, Bakrlik, Puławski, Michalski - Gacek, Cecuła, Szumal, Tylka, Kos. Trener Jacek Szopiński.
Unia: Witek –Flašar, Gabryś, Valušiak, Stachura, Jaros – Piekarski, A. Kowalówka, Piotrowski, Jakubik, Wojtarowicz – Żogała, Dronia, S. Kowalówka, Tabaček, Modrzejewski – Bibrzycki, Sękowski. Trener Karel Suchanek.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama