01.02.2011 | Czytano: 1259

Ostatni mecz Czuya? (+zdjęcia)

AKTUALIZACJA !!! Zła passa Podhala trwa. Przegrało trzecie spotkanie z rzędu. Z przybyszami znad morza pokazało dwa oblicza, już znane z poprzednich potyczek. Nowotarżanie szybko tracą gole i mozolnie odrabiają straty. Jak dotychczas bez powodzenia.

- Gubiliśmy się we własnej tercji, popełnialiśmy dziecinne błędy. takich bramek nie powinno się tracić. Rozpoczęliśmy grę od 0:5. Mam nadzieję, że był to ostatni przegrany mecz – powiedział trener Podhala, Jacek Szopiński.

My również wierzymy, iż był to ostatni taki występ w wykonaniu jego podopiecznych. Za tydzień rusza play off i jeśli tak frajersko będzie się grało, to „prawdziwy” sezon dla Podhala może skończyć się już w przyszłym tygodniu. Tym bardziej, iż może być bez Kanadyjczyka Kelly’ego Czuy’a, gracza, który w najtrudniejszych momentach potrafi poderwać zespół do walki. Który walczy od pierwszej do ostatniej sekundy. To pierwszy hokeista z Kanady w brawach Podhala (było ich w sumie pięciu), który stał się ulubieńcem nowotarskiej publiczności. Jego poprzednicy szybko kończyli przygodę z polskim hokejem, głównie z powodów pracodawcy, który nie wywiązywał się z obowiązków finansowych wobec zawodników. David Lemanowicz np. wyjechał pod osłoną nocy. Mamy nadzieje, że Kelly Czuy, który w czwartek wraca do ojczyzny, wróci na pierwszy mecz play off. Ten już w najbliższą środę.

Podhale rozpoczęło spotkanie z wielkim animuszem. Ostrzeliwało bramkę gości niemal z każdej pozycji. Strzały Baranyka, Michalskiego, Bakrlika i Dutki albo padały łupem Odrobnego lub minimalnie mijały jego bramkę. Goście przetrzymali ten napór. W 9 minucie po raz pierwszy zagrozili bramce gospodarzy (Maciejewski), a chwilę później Drzewiecki położył już nowotarskiego golkipera na lodzie, ale nie zdołał nad nim przerzucić krążka. Ale co się odwlecze... W 12 minucie w odstępie 17 sekund Niesłuchowski, debiutujący między słupkami Podhala (Rajski – kontuzja, Furca – chory), dwukrotnie skapitulował. Najpierw Drzewiecki „zawiązał” bramkarza i obrońcę spychając ich na lewy słupek, a przy prawym nieobstawiony Ziółkowski wpakował „gumę” do siatki. Górale chyba jeszcze rozpamiętywali nieszczęśliwą akcję, bo zostawili pustą „autostradę” Jankowskiemu, który ze stoickim spokojem umieścił czarny kauczukowy przedmiot w bramce. Przybysze znad morza w kolejnych minutach nie angażowali się w akcje ofensywne, spokojnie rozbijali nieskordynowane ataki górali, a jak nadarzyła się okazja, to wyprowadzali groźne kontry. Jak już zagościli w tercji nowotarżan to robili sporo zamieszania i pachniało golem. Trzy razy z opresji ratował miejscowych Niesłuchowski. W końcówce tercji skapitulował po strzale z niebieskiej linii Skrzypkowskiego, gdy jego zespół grał w podwójnym osłabieniu.

Drugą tercję „Szarotki” nadał grały w trójkę ( odłożone kary) i już w 24 sekundzie straciły kolejnego gola. 72 sekundy później Niesłuchowskiego do kapitulacji zmusił Chmielewski. Jeśli wtedy komuś wydawało się, że jest po meczu, to był w błędzie.

W 25 minucie po raz pierwszy gospodarze grali w przewadze, ale nie zmusili Odrobnego do wysiłku. Za to w drugiej Baranyk odczarował bramkę gości. 10 sekund później kapitalną akcję przeprowadził Neupauer z Kmiecikiem i ten ostatni z pierwszego nie dał najmniejszych szans ostatniej instancji znad morza. Wcześniej Puławski i Neupauer zmarnowali świetne okazje. W 39 minucie Niesłuchowski po raz szósty skapitulował ( przepuścił krążek między nogami) i został zmieniony przez Mrugałę.

Początek trzeciej tercji był wyśmienity w wykonaniu Podhala. W odstępie 60 sekund zdobyli dwa gole. Kanonadę rozpoczął Czuy. Kto wie, czy nie była to pożegnalna bramka Kandyjczyka. W czwartek wraca do ojczyzny. Oficjalnie w sprawach rodzinnych i ma wrócić na play off. Zobaczymy.

- Nie tracę zawodnika. Wierzę, że wróci na pierwszy mecz play off. Jedzie załatwić osobiste sprawy – twierdzi Jacek Szopiński.

Ano zobaczymy. Zaoceaniczne portale twierdzą, że jedna z amerykańskich drużyn chętnie zatrudniłaby go na play off.

W 49 minucie jego podopieczni złapali kontakt. Odrobny zwijał się jak w ukropie. Miał dużo szczęścia, gdyż trzy razy krążek był już za jego plecami i tańczył w polu bramkowy. W sukurs przyszli mu obrońcy. 37 sekund przed końcem „Szarotki” wycofały bramkarza, ale Chmielewski równo z syreną trafił do pustej bramki.

- Kolejny raz rozpoczęliśmy spotkanie ospale. „Guma” nas nie słuchała, mało strzelaliśmy i daliśmy się sprowokować rywalowi. Nie byliśmy ostrożni i złapaliśmy kary. Było więc pięć bramek w „plecy” i dopiero wtedy zaczęliśmy grać. W trzeciej tercji mecz się otworzył, zdołaliśmy przełamać gardę przeciwnika i Odrobnego – mówi Piotr Kmiecik, jeden z jaśniejszych punktów nowotarskiej drużyny.

- Z pierwszych dwóch tercji jestem zadowolony – mówi Tadeusz Obłój. – Gdybym miał dojrzalszy zespół, to wypunktowałbym gospodarzy w dwucyfrowych rozmiarach. Przestrzegałem zawodników w szatni, że górale są jak Kanadyjczycy, którzy zostawiają serce na lodzie i walczą do ostatniej sekundy. Mieliśmy grać defensywnie, spokojnie, a tymczasem w trzeciej tercji daliśmy sobie narzucić tempo gry przeciwnika.

MMKS Podhale Nowy Targ – Stoczniowiec Gdańsk 5:7 (0:3, 2:3, 3:1)
0:1 Ziółkowski (Steber, Skutchan) 11:03,
0:2 Jankowski (Ziółkowski, Strużyk) 11:20,
0:3 Skrzypkowski (Maciejewski, Chmielewski) 19:28 w podwójnej przewadze,
0:4 Ziółkowski (Strużyk, Mat. Rompkowski) 20:24 w podwójnej przewadze,
0:5 Chmielewski (Maciejewski, Wróbel) 21:36 w przewadze,
1:5 Baranyk (W. Bryniczka, K, Bryniczka) 33:12 w przewadze,
2:5 Kmicik (Neupauer, Bomba) 33:22,
2:6 Janečka (Steber, Kabat) 38:06,
3:6 Czuy (Bakrlik, Dutka) 41:15,
4:6 Bakrlik (Cecuła) 42:15,
5:6 Neupauer (Czuy, Baranyk) 48:10 w przewadze,
5:7 Chmielewski (Wróbel, Drzewiecki) 59:59 do pustej.

Sędziowali: Radzik (Krynica), – Pilarski (Oświęcim) i Kubiszewski (Katowice).
Kary: 12-8 min.
Widzów 800

Podhale: Niesłuchowski (38:06 Mrugała) – K. Kapica, Łabuz, Czuy, K. Bryniczka, Baranyk – Dutka, Sulka, Kmiecik, Neupauer, Michalski – Gaj, Cecuła, Tylka, Bomba, Bakrlik –W. Bryniczka, Kos, Jastrzębski, Puławski. Trener Jacek Szopiński.
Stoczniowiec: Odrobny – Kastecki, Mat. Rompkowski, Jankowski, Ziółkowski, Strużyk – Smeja, Kabat, Steber, Skutchan, Janečka – Skrzypkowski, Kantor, Drzewiecki, Wróbel, Chmielewski – Maciejewski, Wróblewski, Mac. Rompkowski, Błażejczyk. Trener Tadeusz Obłój.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama