08.03.2009 | Czytano: 2212

Bramkowe łowy(+zdjecia)

Górale nadrobili zaległości. Absolwent Siedlec nie był wymagającym rywalem. Wicemistrzowie Polski porządnie ich „zlali”, urządzając sobie bramkowe łowy...


W sobotę jeszcze dobrze kibice nie rozsiedli się na trybunach, a już w 6 min. nowotarżanie prowadzili 4:0. Akcje były godne kamery filmowej. Ten festiwal strzelecki rozpoczął Gotkiewicz strzałem z wolnego. Potem trzy szybkie akcje na jeden „dotyk” i rywal nie wiedział gdzie jest. Był taki skołowany, że nawet nie przeszkadzał góralom w wykonaniu dzieła. Gdyby Górale utrzymali takie tempo zdobywania goli, to chyba padłby strzelecki rekord. W tym okresie miejscowi mogli sobie pozwolić nawet na fajerwerki i te z zakresu „śmiechu warte”. Takim zagraniem popisał się M. Mirek. Jego uderzenie niemal z połowy boiska trafiło w…okienko. Tyle, że w to prawdziwe. Otwarte wysoko nad bramką Absolwenta. – Ale wysoki poziom – zażartował jeden z fanów. Sam sprawdza tego „kabaretonu” również miał spory ubaw. Goście pierwszy strzał na bramkę gospodarzy oddali dopiero w 7 minucie, Chlebowski z dystansu próbował zaskoczyć Pawlika, ale zrobił to zbyt przejrzyście, by mogło zaskoczyć ostatnią instancję Górali. Za moment Dulat, po kiksie obrony, znalazł się sam na sam z Pawlikiem, ale fatalnie spudłował. Absolwent otrząsnął się z letargu i zaczął śmielej atakować. Inna rzecz, że umożliwił im to Świstak, który powędrował na ławkę kar. Oprócz kary mniejszej otrzymał jeszcze „dychę” za niesportowe zachowanie.

Gdy nowotarżanie grali już w komplecie zaczęli znowu kręcić swoje „kręciołki” na połowie gości. Firek zwodem oszukał obrońcę Absolwenta, pognał z piłeczką za jego bramkę i widząc nadbiegającego Rusnaka idealnie mu podał. Temu nie pozostało nic innego tylko ulokować białą ażurową piłeczkę w bramce. W 15 min. Podraza z Sąderem wykorzystali nieporozumienie między obrońcami rywala i ten pierwszy, mimo iż piłeczka skakała, zdołał ją precyzyjnie ulokować pod „łatą”.

Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie, może z jednym wyjątkiem, że mniej padło goli. Pressing na całym boisku, jaki zastosowali gospodarze, sprawił ogromne kłopoty przyjezdnym z rozpoczęciem ofensywnej akcji. Musieli szybko pozbywać się piłeczki. Najczęściej robili to niedokładnie i piłeczka padała łupem górali, którzy natychmiast po jej przechwyceniu, uruchamiali szybki atak. Tak padł gol numer siedem. Podraza przechwycił niecelne podanie i od razu odegrał piłeczkę do tyłu, do nabiegającego Bisagi. Ten z pierwszego, zza zasłony, uderzył tak, że bramkarz nie zdołał nawet zareagować. Tylko wzrokiem odprowadził do trzepoczącej siatki. Za to kolejny gol był po akcji – palce lizać!. Sąder wyprowadził piłeczkę z narożnika boiska tercji ataku i podał ją na drugą stronę do pozostawionego bez opieki Firka. Uderzył z pierwszego i golkiper z Siedlec musiał wyjmować piłeczkę z bramki.

To co zrobił Firek w 35 minucie, to prawdziwy majstersztyk. Otrzymał piłeczkę mając na „plecach” dwóch rywali. „Zrzucił” ich, dwukrotnie się obrócił o 180 stopni, to w jedną, to w powrotną stronę. Zdołał jeszcze przeskoczyć nad kijami przeciwnika i będącą w powietrzu piłeczkę trafić tak precyzyjnie, że bramkarz był bezradny. – To nie pierwszy mój taki gol w tym sezonie – twierdzi Wiesław Firek. - Często przeprowadzam indywidualne akcje, bo one mogą rozstrzygnąć losy spotkania. Twardo stoję na nogach, toteż atakujący rywale nie zdołali mnie powalić. Trafiłem w ostatniej chwili w piłeczkę i wpadła do siatki nad bramkarzem.

Gotkiewicz chyba pozazdrościł koledze tak wspanialej indywidualnej akcji i sam, 40 sekund przed końcem drugiej odsłony, „zaczarował” zawodników z pola i bramkarza przeciwnika. Ze stoickim spokojem, po przechwyceniu piłeczki w środku pola, zrobił dwa-trzy kroki do przodu i technicznym strzałem pokonał bramkarza. – Po przechwyceniu piłeczki, biegnąc szukałem wzrokiem Sądera. Chciałem mu ją podać. Zauważyłem jednak kątem oka, że był blokowany i z mojego podania mogą być nici. Rywal chyba też myślał, że mu zagram piłeczkę, bo rozstąpił się. Było sporo miejsca na oddanie strzału. Spojrzałem na bramkarza. Był źle ustawiony i delikatnie strzeliłem w wolne pole – skomentował swój wyczyn Bartek Gotkiewicz.

W trzeciej tercji wydawało się, że Górale nie zdobędą gola. Trochę w ich szeregi wdarł się chaos. Nie było już takiej gry i determinacji. W obronie też było spore rozluźnienie. Goście częściej dochodzili do dobrych sytuacji. Najlepszą mieli w 47 minucie po „patelni” Garba. Dulat będąc oko w oko z Pawlikiem nie dał mu rady. W końcówce znowu wicemistrzowie Polski urządzili sobie bramkowe łowy. Bardzo ładnie rozegrał piłeczkę Gotkiewicz do Podrazy. Po prostopadłym podaniu Podraza odwrócił się, a zdezorientowany bramkarz na „pieska” gonił go wzdłuż bramki. Nie był na tyle długi, by zasłonić całą swoją świątynię. Zostawił odkryty róg i w to miejsce bezbłędnie trafił środkowy pierwszego ataku Górali. Kolejne dwie akcje były wręcz podręcznikowe. Przeprowadzone na dużej szybkości i z wielką dokładnością. Całkowicie „rozklepały” defensywę rywala i zarówno Bisaga jak Firek otrzymali ostatnie podanie do „pustaka”. Wynik spotkania ustalił Rusnak. Sam był zdziwiony jak piłeczka znalazła drogę do siatki z dość ostrego kąta.

- Łatwo i przyjemnie się nam dzisiaj grało – powiedział kapitan Górali, Tomasz Cholewa. – Przeciwnik nie zawiesił nam wysoko poprzeczki. Mogliśmy więc spokojnie przećwiczyć pewne warianty gry, ustawienia i taktykę. Myślę, że nam się to udało, podobnie jak zakończenie spotkania bez straty gola.

Rewanżowe spotkanie było podobne do pierwszego. Przewaga gospodarzy nie podlegała dyskusji. Już w 62 sekundzie golkiper przyjezdnych musiał wyjmować piłeczkę z siatki. Podraza przechwycił niecelne podanie i natychmiast ze środka uderzył nie do obronny. Tenże zawodnik miał najlepszego nosa, jeśli chodzi o zamiary przeciwnika. Wyczuwał gdzie pójdzie podanie i zawsze o ułamek był szybszy. Jeśli to było w strefie podbramkowej gości, to bezceremonialnie ich karcił, zdobywając gole. Jeśli piłeczkę przechwycił w swojej strefie obronnej, to ją dokładnie rozgrywał z partnerami inicjując groźne kontruderzenia. Po takich zagraniach padła druga i trzecia bramka. Goście na początku meczu mieli liczebną przewagę, ale nie zdołali wejść w strefę podbramkową Górali. Próbowali Guzika zaskoczyć strzałami z daleka, ale celowniki mieli źle nastawione. Zaś w 14 min. Dulat już pokonał ostatnią nowotarską instancję, ale Garb znalazł się w polu bramkowym i wyekspediował ją w pole niemal z linii bramkowej. To zeźliło górali, którzy w odpowiedzi zadali siedlczanom dwa ciosy. Sąder pięknie trafił pod poprzeczkę z dystansu, a 58 sekund przed końcem pierwszej tercji Cholewa przerwał akcję zaczepną Absolwenta tuż przed swoją bramką i pognał z piłeczką do przodu. Gdzieś w połowie boiska odegrał ją na skrzydło do Lipkowskiego, ten ją wrócił i za moment Cholewa przyjmował gratulacje.

W drugiej tercji trzy pierwsze gole padły po błędach bramkarza gości. Garb uderzył od niechcenia spod bandy i piłeczka majestatycznie wtoczyła się do bramki. Za chwilę Bisaga z ostrego kąta trafił w krótki róg, a zakończył Podraza popis niedyspozycji golkipera Za to zagranie na gol numer dziewięć było przedniej marki. Garb posłał prostopadłą piłeczkę na przedłużenie do Podrazy stojącego przed bramką. Szybko się odwrócił i nad bramkarzem wrzucił piłeczkę do siatki. Po tym golu rozluźnienie wkradło się w poczynania miejscowych. Wykorzystał to przeciwnik, który w odstępie 22 sekund zdobył dwa gole. Dodajmy, iż były to ich strzały numer trzy i cztery w tej tercji. W 37 min. Podraza z powietrza trafił do siatki, a minutę później Rusnak miał pustą bramkę i…trafił w słupek.

Zaraz po przerwie Cichy nie wykorzystał rzutu karnego i to się zemściło. W 46 min. Sąder wykorzystał świetne podanie Rusnaka. Kolejny gol był autorstwa Gotkiewicza, który wychodząc z kary przechwycił niecelne podanie przeciwnika, minął jednego rywala i mimo że miał ostry kąt potrafił zmieść piłeczkę między słupkiem i ciałem bramkarza. Wynik spotkania ustalił Rusnak, strzałem do „pustaka”, po doskonałym zagraniu Firka.

- Staraliśmy się grać konsekwentnie w obronie, ale tym razem nie udało się zachować czystego konta – mówi Mariusz Sąder. – Mecz był podobny do wczorajszego. Posiadaliśmy dużą przewagę, stwarzaliśmy multum doskonałych okazji, ale skuteczność pozostawiała sporo do życzenia. Przed najważniejszymi meczami musimy nad tym elementem popracować.

X3M Górale Nowy Targ – Absolwent Siedlec 14:0 (6:0, 4:0, 4:0)
1:0 – Gotkiewicz – Firek (1:17),
2:0 – Lipkowski – Świstak (2:10),
3:0 – Sąder (5:13),
5:0 – Rusnak – Firek (11:07).
6:0 – Sąder – Rusnak (14:20),
7:0 – Bisaga – Podraza (25:36),
8:0 – Firek – Sąder (27:14 w przewadze),
9:0 – Firek (34:58),
10:0 – Gotkiewicz (39:20),
11:0 – Podraza – Gotkiewicz (52:52 w przewadze),
12:0 - Bisaga – Kostela (50:31),
13:0 – Firek – Rusnak (54:09),
14:0 – Rusnak (56:57).

Górale: Pawlik; Gotkiewicz – M. Mirek, Cholewa – Garb, Starmach; Kostela (2) – Podraza – Bisaga, Firek – Rusnak – Sąder, Furczoń – Lipkowski – Świstak (2 + 10 za niesportowe zachowanie), Waligórski, Barszczewski.
Absolwent: Strażyński; Żak – Chlebowski (2), Schulz – Rzepka; Dulat – Piosik – Cichy, Kowalczuk – Misko – Marzec (2).

*

X3M Górale Nowy Targ – Absolwent Siedlec 13:2 (5:0, 5:2, 3:0)
1:0 – Podraza (1:02),
2:0 – Kostela – Podraza (4:56),
3:0 – Bisaga – Kostela (13:18),
4:0 – Sąder (13:35),
5:0 – Cholewa – Lipkowski (19:02),
6:0 – Garb (24:06),
7:0 – Bisaga – Podraza (24:44),
8:0 – Podraza (28:26),
9:0 – Podraza – Garb (30:59),
9:1 – Kowalczuk – Marzec (35:29),
9:2 – Dulat – Cichy (35:51),
10:2 – Podraza – Bisaga (36:49),
11:2 – Sąder – Rusnak (45:35),
12:2 – Gotkiewicz (51:56),
13:2 – Rusnak – Firek (53:27).

Górale: Guzik; Gotkiewicz (4) – M. Mirek (4 + 10 za niesportowe zachowanie), Cholewa – Garb, Barszczewski, Starmach; Kostela – Podraza – Bisaga (2), Firek (2) – Rusnak – Sąder, Furczoń – Lipkowski – Świstak, Waligórski, Brzana.
Absolwent: Strażyński; Żak (4) – Chlebowski (4), Schulz; Dulat – Piosik – Cichy, Kowalczuk – Misko – Marzec (4).

Teks i zdjęcia Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama