23.01.2011 | Czytano: 1126

Są w dołku

Kolejny mecz przegrany mecz z gatunku tych, które nowotarżanki powinny wygrać. Nie ma co zwalać na karb tego, że góralki zagrały bez Kingi Piędel, że była to potyczka li tylko o przysłowiową „pietruszkę. Właśnie w takich meczach kształtuje się charakter, tworzy się rozumiejący zespól. Po takich meczach można zorientować się kto basket traktuje poważnie i jest walczakiem, a kto nim się tylko bawi.

- Waleczności starczyło nam o na kilka minut ostatniej kwarty – mówi trener Gorców, Mirosław Ćwikiel. - Sześć minut przed końcem spotkania przegrywaliśmy różnicą 10 punktów. To był właśnie ten moment, w którym zacząłem rozpoznawać własny zespół. Bardzo dobra obrona nastawiona na szybkie przechwytywanie piłki i wyprowadzane szybkie ataki. W ciągu czterech minut odrobiliśmy straty wychodząc na jednopunktowe prowadzenie. Nie dowieźliśmy go do końca, nie dorzuciliśmy kolejnych punktów, które dałyby nam zwycięstwo. To przeciwnik zdobył decydujące dwa „oczka”. W ostatnich sekundach zdołaliśmy jeszcze dwukrotnie przechwycić piłkę, ale nie potrafiliśmy trafić do koszą. Oddaliśmy dwa niecelne rzuty osobiste i popełniliśmy błąd kroków. Jesteśmy w dołku i postanowiłem dać odpocząć dziewczętom przed zbliżającym się obozem kadry Małopolski. Kolejne spotkanie dopiero za trzy tygodnie i mam nadzieję, że uda nam się odbudować świeżość, formę i przede wszystkim pewność.

Żak Nowy Sącz – Gorce Steskal Nowy Targ 46:45 (18:8, 8:12, 10:11, 10:14)
Gorce Steskal: Kubowicz 13, Szopińska 7, Jachna 5, D. Cyrwus 4, Długopolska 4, Rokiciak 4, Jachymiak 4, Pudzisz 2, S. Cyrwus 2, Malada. Trener Mirosław Ćwikiel.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama