14.01.2011 | Czytano: 1743

Falowanie (+zdjęcia)

- Jestem zadowolony z wygranej, bo po kilku przegranych była wręcz koniecznością. Będzie to dobry impuls na dalszą część rozgrywek – twierdzi szkoleniowiec Gorców, Jerzy Chwojka, po kolejnym meczu o pierwszoligowe punkty.

Jego zespół grał nierówno. Miał momenty, jak choćby na początku pierwszej i trzeciej kwarty, że ręce same składały się do oklasków, ale też chwile beztroski, dziwnego zagubienia na parkiecie. Pierwsze 6 minut to koncert gry w wykonaniu nowotarżanek. Kapitalne dwójkowe zagrania Mozdyniewicz z A. Nykazą i Lasak przynosiły zdobycze punktowe. Aż miło było patrzeć jak grały dziewczęta. W obronie rewelacyjnie spisywała się Gruszczyńska, niesamowicie bitna na tablicy. Zbierała piłki z deski i uruchamiała szybki atak. Gospodynie prowadziły 19:3 i...ich impet się wyczerpał. Przez 4 minuty nie trafiły do kosza. Przyjezdnym rzut również nie siedział, ale zdołały jeszcze dorzucić sześć punktów, większość z osobistych. W dodatku trzy przewinienia miała na koncie Lasak i musiał ją trener „oszczędzać”.

Strzelecka niemoc trwała w drugiej ćwiartce. W pewnym momencie przewaga się zmniejszyła do 7 punktów. Trener Jerzy Chwojka wziął czas. – Ładny początek, a teraz nie możecie do dziury trafić – rozkładał ręce. – Nie wiemy co grać? Zawodniczka nie umie kozłować, a penetruje waszą strefę.

Tą cześć meczu śmiało można nazwać radosną twórczością w wykonaniu góralek. Piłka nie bardzo chciała je słuchać. Nawet, gdy została zebrana z tablicy, to zbyt szybko chciano się jej pozbyć i padała łupem rywalek, bądź bezpośrednio, bądź opuszczeniu boiska.

Dopiero po przerwie gra nowotarżanek przypominała tą z pierwszych fragmentów meczu. Prym wiodły siostry Nykazy, Agata i Ewa. Gdy brakowało młodszej ( Agaty) i Mozdyniewicz, to od razu był bałagan na parkiecie. Nie tylko świetnie dogrywały piłki, ale również dziurawiły kosz. Odskoczyły na 51:33, ale 3 minuty i 30 sekund przed końcem tej części gry znowu różnica punktowa się zmniejszyła (53:42). W ostatniej kwarcie już nie było złudzeń, kto w tym dniu rządził na boisku.

- Nierówno graliśmy – przyznaje Jerzy Chwojka. – Początek bardzo dobry, ale potem 4 minuty bez punktu. No cóż, tak bywa. Drugim ważnym momentem był początek trzeciej ćwiartki, kiedy odjechaliśmy na 18 punktów i mogliśmy spokojnie kontrolować wydarzenia na parkiecie. Każdą zawodniczkę należy pochwalić, każda dołożyła cegiełkę do wygranej. Słowa uznania dla Ewy Nykazy, która grała na antybiotykach i rzuciła 17 punktów.

Gorce Steskal Nowy Targ – Stal Stalowa Wola 79:56 (19:9, 23:21, 16:15, 21:11)
Gorce Steskal: Mozdyniewicz 18 ( 2 x 3), Żegleń 4, Gruszczyńska 2, Lasak 9, Krzysztofiak 3 (1x3), Perhon, Jeżewska, E. Nykaza 17 (1x3), A. Nykaza 24 (1x3), Leśnicka 2. Trener Jerzy Chwojka.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama