O największą niespodziankę postarał się zamykający tabelę zespół Warriorz, który pokonał będącą na czele przez dziesięć kolejek Grafikę & sportopwepodhale.pl. Początkowo nie zapowiadało się na katastrofę. Grafika przez dłuższy okres prowadziła, chociaż już w pierwszej połowie kilka jej niefrasobliwych zagrań w defensywie mogło niepokoić. Po zmianie stron Warriorz prezentował się znaczniej lepiej. Przede wszystkim zagrał bardzo wysoko nie pozwalając rozwinąć skrzydeł rywalowi. To doprowadziło do remisu 4:4 i 6:6. Kiedy w 16 minucie drugiej części gry lider objął prowadzenie 7:6 wydawało się, że nie da się już zaskoczyć. A jednak! 40 sekund przed końcową syreną „czerwona latarnia” tabeli doprowadza do wyrównania, a 21 sekund później zadała decydujące trafienie. - W końcówce stanęliśmy. Przeciwnik nas zabiegał. Chyba byliśmy jeszcze w sylwestrowym nastroju. Jeden z nas stwierdził, że mieliśmy betonowe buty – powiedział Patryk Karecki z Grafiki.
Strata punktów okazała się bardzo kosztowna. Unihoc Team poczuł szansę objęcia prowadzenia i przystąpił do meczu z obrońcą trofeum niezwykle skoncentrowany. Już w 10 sekundzie Kasperek otworzył wynik spotkania, a 50 sekund później Unihoc prowadził już 2:0. – Chupacabras grało zbyt indywidualnie – relacjonuje Grzegorz Wrona. - Napastnicy nie wymieniali między sobą piłeczki. Gdy na początku drugiej odsłony Unihoc objął prowadzenie 4:1 wydawało się, że już nic w tym meczu się nie wydarzy. Tymczasem mistrzowie obudzili się. Zaczęli grać zespołowo, szybszą piłeczką i 4 minuty przed końcem objęli prowadzenie 6:5. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął duet Kasperek - Burkat. Kapitalnie rozegrali piłeczkę, doprowadzając do wyrównania. Zaś gola na wagę zwycięstwa i objęcia prowadzenia w lidze zdobył Pala.
- Emocjonujące i niełatwe spotkanie – twierdzi Artur Kasperek. – Przeciwnik się sprężył, dogonił nas i dopiero świetna końcówka w naszym wykonaniu dała nam zwycięstwo.
Sporo emocji było również w spotkaniu sąsiadujących drużyn z dolnych rejonów tabeli. Domin Team po pierwszej połowie prowadził 6:1 i wydawało się, że utrze nosa naszpikowanej Auli, która – jak nigdy – stawiła się na zawody w komplecie. Trwało tak do stanu 8:3. Wtedy Aula wzięła się do roboty. Jej dynamiczne akcje, przeprowadzane na dużej szybkości raz za razem rozmontowywały obronę rywala. Szybko zrobiło się 9:9, a decydujący głos w końcówce zabrali zawodnicy byłego hokeisty Mateusza Iskrzyckiego.
Najmniej emocji dostarczył pojedynek Elity z Góralami. Elita od początku „siadła” na przeciwniku, który miał problemy z założeniem składnej akcji ofensywnej. Za to popełniał mnóstwo błędów w defensywie, co doświadczony rywal skrzętnie wykorzystywał. Po przerwie Górale zaczęli grać podaniami i zaczęli trafiać do bramki Elity, lecz ta nie była przeciwnikowi dłużna.
Wynik:
Elita Blast – Górale Amatorzy 12:4
Grafika & sportowepodhale.pl – Warriorz 7:8
Chupacabras – Unihoc Team 6:7
Domin Team – Aula Team 10:11
LP
|
DRUŻYNA
|
MECZE
|
PUNKTY
|
BRAMKI
|
---|---|---|---|---|
1
|
Unihoc Team |
11
|
28
|
97-50
|
2
|
Grafika & SportowePodhale.pl |
11
|
27
|
85-57
|
3
|
Chupacabras |
11
|
19
|
68-65
|
4
|
Elita Blast |
11
|
18
|
86-65
|
5
|
Aula Team |
11
|
11
|
64-72
|
6
|
Górale Amatorzy |
11
|
10
|
68-91
|
7
|
Domin Team |
11
|
9
|
61-90
|
8
|
Warriorz |
11
|
7
|
55-93
|
Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski