29.12.2010 | Czytano: 1645

Nie ta rączka (+zdjęcia)

- Gdyby była Justyna ( Rokiciak – przyp. SL) to moglibyśmy się „ciąć”, a tak przegramy 20-30 punktami. Każda z przyjezdnych przewyższa nas warunkami fizycznymi – mówił przed meczem z CKiS Skawina (kadetki A) trener Gorców, Mirosław Ćwikiel

Bez Rokiciak też było „cięcie”, chociaż przechwytów, zbiórek i punktów Justyny zabrakło. Pod jej nieobecność ciężar gry na swoje barki wzięła Jachymiak, Szopińska i Piędel. Nowotarżanki prowadziły 7:1, ale w miarę upływu czasu miały problemy z celnością rzutów. Przez pięć minut w końcówce pierwszej kwarty nie potrafiły zdobyć punktu. Nie trafiały spod kosza, dystansu, a nawet przytrafiła się im seria siedmiu pudeł z osobistych.

Gwiazda przyjezdnych Zuzanna Jamrozy, reprezentantka Małopolski, która niemal na zawołanie rzucała w meczu rywalkom po 30-40 punktów, została świetnie wyeliminowana przez Pudzisz. Złapała trzy faule, a zaraz na początku drugiej ćwiartki czwarty w ofensywie. Wydawało się, że prowadząca grę przyjezdnych szybko spadnie z parkietu. Tymczasem dotrwała do końca meczu i napsuła sporo krwi gospodyniom, chociaż i jej rzut nie siedział.

- Powinna zostać wyeliminowana – przyznaje szkoleniowiec Gorców. – Nie było u nas zawodniczki, która zagrałaby akcję jeden na jeden, chociaż takie były wytyczne. Nie było to trudne. Spokojnie grać pod kosz i zagrać akcję spod obręczy. Zabrakło zimnej krwi, a Zuzanna bardzo mądrze unikała fauli.

Od drugiej połowy koszykarki ze Skawiny zaczęły grać strefą i gospodynie kompletnie się pogubiły. Nie potrafiły jej rozbić. Motały się jak ryba w sieci podczas gry po obwodzie. Nie trafiały z dystansu i spod kosza. Do tego gra w obronie zaczęła szwankować. – Nie wiemy kogo kryjemy? To duży kłopot. Dlaczego ją puściłaś? Bo jest mała? Nie chcecie bronić, to na ławeczkę – złościł się Mirosław Ćwikiel, sadzając na niej Piędel i Pudzisz. Na wiele to się nie zdało. Góralki w trzeciej kwarcie zdobyły tylko 6 punktów.

- Dokonywałem zmian, bo źle graliśmy w ataku. Trzeba było posadzić zawodniczki, które nie trafiały, bo rzucały niestarannie i podejmowały złe decyzje – tłumaczył trener gospodyń.

- Jeśli zobaczę „wiatraki”, to schodzicie – straszył w przerwie. Pomogło, bo gospodynie nawet wyszły na prowadzenie 39:37, ale potem przez blisko pięć i pół minuty nie potrafiły przedziurawić kosza. Piędel wzięła ciężar rzucania, bo inne zawodniczki robiły to z bojaźnią. Piłka jednak nie była jej posłuszna. Często tańczyła na obręczy i tylko jęk zawodu przeszywał halę.

- Piędel starała się, ale jeśli ciężar gry spoczywa na jednej zawodniczce, to nie była w stanie tego wytrzymać – broni ją nowotarski szkoleniowiec. - Trudno jej było podejmować właściwe decyzje i wypracować pozycję rzutową przy obronie strefą. Po prostu tego nie ćwiczymy, bo uważam, że zawodniczki są za młode. W tym sezonie mają się nauczyć krycia każdy swego. Przy strefie trzeba dużo biegać i rzucać za trzy. Linia rzutowa została przesunięta o pół metra i jeśli bez obrońcy trafi się trzy na dziesięć prób to duże szczęście. Problemem były jednak rzuty z czystych pozycji. Zresztą oba zespoły nie grały rewelacyjnie w ataku. Jak zdobywa się 40 punktów, to świadczy, że to nie była ta rączka. Moje dziewczyny grały ambitnie ale to nie był ich dzień, ale i przeciwnik zbyt mocny. Miał w swoim składzie cztery starsze zawodniczki. Skawina jest jednak do ogrania.

Gorce Steskal Nowy Targ – CKiS Skawina 39:43 (12:11, 13:14, 6:11, 8:7)
Gorce Steskal: D. Cyrwus, Jachna, Piędel 17 (1x3), Długopolska 1, Przybyło 2, Szopińska 11, Wolska 2, Jachymiak 6, S. Cyrwus, Pudzisz, Malada. Trener Mirosław Ćwikiel.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama