05.12.2010 | Czytano: 1093

Z piekła do nieba(+zdjęcia)

- Zwycięstwo nad mocnym rywalem było nam potrzebne. W ostatnich meczach nie graliśmy źle, ale brakowało nam szczęścia. Teraz uśmiechnęło się do nas – powiedział trener Podhala, Jacek Szopiński.

Znowu musiał przemeblować formacje, bo zabrakło Bakrlika (kara meczu) oraz W. Bryniczki i D. Kapicy (kontuzje). Powrót Różańskiego do Czuya był strzałem w dziesiątkę. Ta formacja, mająca na środku K. Bryniczkę najbardziej „kąsała” defensywę gości. To oni byli autorami obu goli w pierwszej tercji. W 7 minucie kapitalnie rozegrała „zamek”. Różański z narożnika lodowiska podał na drugi słupek do Czuya, a ten z pierwszego nie dał najmniejszych szans Plaskiewiczowi. W 18 minucie Czuy wyjechał zza sanockiej bramki i dwukrotnie próbował zmieścić krążek w krótkim rogu. Za drugą próbą „guma” trafiła do Różańskiego, który miał już otwartą bramkę.

„Szarotkom” punkty były potrzebne jak w woda rybie, toteż od pierwszego gwizdka sędziego zagrały bardzo ofensywnie. Ich akcje były znacznie groźniejsze niż sanoczan, którzy grali w jednostajnym tempie, bez przyspieszenia i defensywa nowotarżan nie miała najmniejszych problemów z ich rozbijaniem. Nie potrafili też poważniej zagrozić bramce strzeżonej przez Rajskiego. Próbowali strzałów z dystansu, ale ostatnia nowotarska instancja nie miała problemów z ich wyłapywaniem. Bardzo aktywny był Vozdecky, ale jego akcje nie miały zrozumienia wśród partnerów. To on skonstruował najgroźniejszą sytuację. W 16 minucie zdecydował się na samotny rajd, wszedł jak w mało w nowotarską defensywę, lecz Rajskiego już nie zdołał pokonać. Podobnie jak w ostatniej sekundzie tercji Mermer.

Tercja z piekła do nieba – tak można określić drugą odsłonę. Huśtawka nastrojów była ogromna. Sanoczanie w 24 min. wykorzystali liczebną przewagę, a potem dwóch Podhalan powędrowało na ławkę kar. Chwilę później sędzia się pogubił. Sygnalizował karę na górala, ale ci protestowali i...na ławce kar usiadł Radwański oraz Ivičič za złe wygięcie łopatki kija. Zespoły grały w trzyosobowych składach. Wtedy Dziubiński otrzymał prostopadłe podanie na drugą niebieską i wygrał pojedynek oko w oko z Rajskim. W 31 minucie Sulka rzucił kaczkę pod bramkę Plaskiewicza, krążek chyba odbił się od kogoś z graczy i majestatycznie wtoczył się do bramki. W 36 minucie gospodarze dwukrotnie zmusili golkipera z Sanoka do kapitulacji. Najpierw Czuy spod bandy idealnie dograł do Różańskiego, a 25 sekund później Baranyk przedłużył podanie Dutki i Kolusza ( stali w jednej linii).

Liczono, że po przerwie goście rzucą się do huraganowych ataków, ale nic takiego nie nastąpiło. To górale dążyli do powiększenia przewagi i dopięli swego w 46 minucie. Kolejny raz sanoczanie stracili gola w osłabieniu. Kolusz po wtargnięciu do tercji odegrał krążek do tyłu do nadjeżdżającego Jastrzębskiego, a ten znalazł lukę i wpakował go do siatki. Za moment Bomba ostemplował poprzeczkę. W 51 minucie Cecuła stracił krążek wyprowadzając go z własnej tercji. Przechwycił go Zapała, ale nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Był jednak faulowany przez Kolusza i chwilę później goście wykorzystali grę w przewadze. W 54 minucie Radwański zamieszaniu podbramkowym pokonał Rajskiego, lecz riposta górali była błyskawiczna. Upłynęło 17 sekund i Kolusz ustalił wynik spotkania.

- Gra w przewadze była dzisiaj naszą mocną stroną – twierdzi Jacek Szopiński. – Mieliśmy momenty przestojów i prostych błędów, ale był to jeden z lepszych występów pod względem taktycznym. Niestety dalej łapiemy dużo kar.

Na pracę sędziów narzekał szkoleniowiec Sanoka. - To była komedia pomyłek – powiedział Milan Jančuška. – Najpierw karał moich zawodników, a w końcówce meczu próbował karne minuty rekompensować. Nie da się przez pół meczu grać w osłabieniu. To nas zabiło. Kluczowe bramki straciliśmy w tym czasie. Pięć goli dostaliśmy w osłabieniu.

- Sędzia mylił się w obie strony - skwitował krótko pracę arbitra głównego Jacek Szopiński.

- Takie mecze cieszą – mówi bohater meczu, Jarosław Różański, nominowany do ”Złotego kija”. – W sanockim zespole grają starzy znajomi podwójnie się mobilizujemy. Przy stanie 2:2 nadal graliśmy „swoje”, z zębem. Świetnie broniliśmy. Każdy z nas zostawił serce na lodzie. Mam nadzieję, że w takim stylu będziemy grać i wygrywać po przerwie świąteczno - noworocznej.

Do 5 grudnia Milan Baranyk i František Bakrlik grali za darmo. Mieli się znaleźć sponsorzy, którzy wyłożą „kasę” na ich utrzymanie. Po raz pierwszy, od momentu, gdy zerwał z hokejem, na meczu pojawił się Wiesław Wojas. Od razu wysnuto teorię, że być może on weźmie na garnuszek Czechów. – Nie wiem co z duetem panów B. Nie ja pilotuję sprawę – mówi trener Podhala.

Kto wie czy do Czuya nie dołączy jego kolega z obozu przygotowawczego w Ocelaři Třinec, jego krajan Justin Dacosta. Jest obrońcą. Urodził się 10 maja 1985 roku ( parametry: 178 cm wzrostu, 83 kg wagi). Rzecznikowi prasowemu coś się wymknęło, ale nie chciał zdradzać do końca o kogo chodzi. To jego w październiku polecano razem z napastnikiem Jasonem Reese ( 28. 1. 1988), dobrym znajomym Kolusza, bo razem grali w Vancouver Giants.

– Na pewno dobry klasowy obrońca byłby wzmocnieniem, bo mamy młodą defensywę. Całkowicie zmienioną z poprzednim sezonem. Musi to być jednak ktoś, od kto uczyliby się, a więc dobrej kasy defensor – wyjaśnia Jacek Szopiński.

MMKS Podhale Nowy Targ – Ciarko Sanok 7:4 (2:0, 3:2, 2:2)
1:0 Czuy (Różański, Łabuz) 6:54 w podwójnej przewadze,
2:0 Różański (Czuy, K. Bryniczka) 17:18,
2:1 Ivičič (Vozdecky) 23:42 w przewadze,
2:2 Dziubiński (Rąpała, Suur) 27:07,
3:2 Sulka (Bomba) 30:06 w przewadze,
4:2 Różański (Czuy, Łabuz) 35:24 w podwójnej przewadze,
5:2 Baranyk (Kolusz, Dutka) 35:59 w przewadze,
6:2 Jastrzębski (Kolusz) 45:56 w przewadze,
6:3 Ivičič (Vozdecky) 50:38 w przewadze,
6:4 Radwański (Vozdecky, Kubat) 53:15,
7:4 Kolusz (Jastrzębski, Baranyk) 53:32.

Sędziowali: Molenda (Sosnowiec) – Cudek (Oświęcim) i Adamoszek (Katowice).
Kary: 26 – 26 min.
Widzów 1300.

MMKS Podhale: Rajski – K. Kapica, Łabuz, Kolusz, Jastrzębski, Baranyk – Dutka, Cecuła, Różański, K. Bryniczka, Czuy – Sulka, Cecuła, Bomba, Neupauer, Kmiecik – Michalski, Puławski, Szumal. Trener Jacek Szopiński.
Sanok: Plaskiewicz – Kubat, Ivičič, Radwański, Zapała, Vozdecky – Rąpała, Suur, Biały, Dziubiński, Gruszka – Owczarek, Koseda, Mermer, Milan, Słowakiewicz. Trener Milan Jančuška.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama