21.11.2010 | Czytano: 1037

Emocjonujące derby(+zdjecia)

W derbach Małopolski lepsza Cracovia. Były w nich świetne akcje, bokserskie pojedynki i sporo kontrowersyjnych decyzji arbitra głównego.
Już pierwsza interwencja Rajskiego w 28 sekundzie polegała na wyciągnięciu krążka z siatki. „Szarotki” rozpoczęły spotkanie jakby miały respekt przed liderem. Pozwoliły mu dowoli hasać w swojej strefie obronnej.

– Wchodzą w naszą obronę jak w masło – zauważył jeden z kibiców. Szczególnie gdy na tafli przebywała pierwsza formacja krakowian. To ona w 8 minucie po raz rugi rozklepała defensywę rywala i L. Laszkiewicz przyjmował gratulacje. Wydawało się, że będzie to spektakl jednego aktora, gdyż górale dopiero w 11 minucie po raz pierwszy poważniej zagrozili bramce strzeżonej przez Radziszewskiego. Goście mieli jeszcze wie świetne sytuacje, by podwyższyć prowadzenie. Tymczasem w 13 minucie czwarta formacja „Pasów” zgubiła krążek na niebieskiej linii tercji ataku i gospodarze wyprowadzili zabójczą kontrę. Baranyk pod poprzeczką ulokował krążek.

- Jestem przekonany, że gol padł ze spalonego – mówi Leszek Laszkiewicz, który tak był tym faktem zdenerwowany, iż za moment powędrował na ławkę kar i górale wyrównali. Baranyk dobił strzał W. Bryniczki. Cracovia była w szoku. Ba, mogła jeszcze stracić dwa gole. 3 minuty i 13 sekund przed końcem osłony Neupauer został uderzony kijem, gdy chciał dobić krążek do pustej bramki. Po tej akcji doszło do boksersko – zapaśniczych pojedynków, a sędziowie Pasiuta i Sulkę odesłali do szatni. W sumie nałożyli po 31 minut karnych dla obu drużyn. W 18 minucie Baranyk przegrał pojedynek oko w oko z Radziszewskim, a 17 sekund przed końcem tercji Piotrowski z metra nie trafił do pustej bramki.

Przerwa dobrze zrobiła krakowianom. Ochłonęły im głowy i szybko wykorzystali liczebną przewagę. Kapitalnie rozegrali „zamek”. Šimka spod niebieskiej linii strzałem po lodzie zmusił do kapitulacji Rajskiego. 90 sekund później Dvořak dopełnił formalności, po szybkiej wymianie krążka w tercji Podhalan. Cracovia przejęła kontrolę na tafli. Podhale długo dochodziło do siebie. Ponadto zbyt często odwiedzało ławkę kar, co było wodą na młyn przyjezdnych. „Szarotki”, gdy się otrząsnęły, przeprowadziły kilka akcji, żadna jednak nie była stuprocentowa. W końcówce Czuy zaatakował, według sędziego łokciem, Wajdę i odesłany został pod prysznic. Decyzja arbitra wzbudziła dużo kontrowersji.

 

- Był to czysty atak – przekonuje Jacek Szopiński, trener Podhala. - Sędziowanie w Polsce jest katastrofalne. Puszcza się zahaczanie, bicie kijem, a czyste wejścia ciałem się karze. Jak się nie zmieni sędziowanie, to szybko nasz hokej znajdzie się w grupie C, bo na mistrzostwach tak się nie gwiżdże.

Dla gospodarzy nie powinno być przerwy, bo tracą koncentrację i bramki w pierwszych sekundach po wznowieniu gry. Nie tylko tym meczu tak był. W 29 sekundzie trzeciej tercji stracili gola i... było po emocjach.

- Nie potrafię tego wytłumaczyć, bo w szatni jest pełna mobilizacja, a potem tracimy łatwo bramki. Musimy gonić, odsłaniamy się i dostajemy kolejne bramki. Jestem wściekły. Będziemy chcieli odgryźć się z Jastrzębiem – złości się Marcin Kolusz.

- Dobrze się mecz dla nas ułożył, ale łatwo oddaliśmy dwubramkowe prowadzenie. Pierwsza formacja została zdekompletowana po karze meczu dla Pasiuta, ale Rutkowski nie zagrał źle. O naszej wygranej zdecydował początek drugiej tercji – podsumował trener Cracovii, Rudolf Rohaček.

- Mecz mógł się podobać – twierdzi Jacek Szopiński. – Szkoda wysokiej przegranej. Cracovia była skuteczniejsza. Ma zawodników, którzy potrafią wykorzystać sytuacje. Nam w końcówce pierwszej tercji zagotowały się głowy. Nie wiem po co Gaj i Sulka włączyli się do przepychanki. W momencie, gdy mogliśmy objąć prowadzenie powędrowali na ławkę kar, a tak Cracovia odskoczyła. Próbowaliśmy gonić, lecz goście pewnie grali w obronie.

MMKS Podhale Nowy Targ – Cracovia 2:6 (2:2, 0:2, 0:1)
0:1 D. Laszkiewicz (Pasiut, L. Laszkiewicz) 0:28,
0:2 L. Laszkiewicz (Pasiut, D. Laszkiewicz) 7:38,
1:2 Baranyk (Kolusz) 12:30,
2:2 Bakrlik (W. Bryniczka) 13:44 w przewadze,
2:3 Šimka (L. Laszkiewicz) 21:16 w przewadze,
2:4 Dvořak ( Kostuch, Piotrowski) 22:36,
2:5 D. Laszkiewicz (L. Laszkiewicz, Kłys) 40:29,
2:6 Łopuski (Piotrowski) 51:09,

Sędziowali: Wolas – Pilarski, Bucki (Oświęcim).
Kary: 70 ( w tym kary meczu dla Sulki i Czuya) – 47 ( w tym kara meczu dla Pasiuta).
Widzów 2000.

MMKS Podhale: Rajski – K. Kapica, Łabuz, Różański, K. Bryniczka, Czuy – Dutka, W. Bryniczka, Baranyk, Kolusz, Bakrlik - Gaj, Sulka, D. Kapica, Neupauer, Kmiecik – Cecuła, Bomba, Jastrzębski, Szumal. Trener Jacek Szopiński.
Cracovia: Radziszewski – Kłys, Wajda, D. Laszkiewicz, Pasiut, L. Laszkiewicz – Šimka, Noworyta, Piotrowski, Słaboń, Łopuski – Prokop, Dulęba, Martynowski, Dvořak, Kostuch – Szantała, Guzik, Kozak, Witowski, Rutkowski. Trener Rudolf Rohaček.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama