21.11.2010 | Czytano: 1627

IV liga: Z uczuciem lekkiego niedosytu

Niedosyt to słowo najczęściej powtarzane przez trenera zawodników, działaczy i kibiców Lubania Maniowy po jesiennej rundzie rozgrywek małopolskiej IV ligi, w której od lat gra nasz najlepszy piłkarski klub.

Lubań Maniowy po rozegraniu 15 spotkań zajmuje 3 miejsce w tabeli i ustępuje prowadzącym rezerwom Sandecji Nowy Sącz o 6 punktów i Limanovi o 4 punkty. Do III ligi awansują tylko dwa zespoły. Lubań w jesiennych rozgrywkach zanotował kilka spektakularnych zwycięstw, ale też kilka zupełnie niespodziewanych wpadek. Najbardziej efektowne wygrane Lubań odniósł na swoim boisku z Sandecją II 3-0 (była to jedyna porażka sądeckiej drużyny w całej rundzie), 4-0 z Lotnikiem Kryspinów na inaugurację rozgrywek, czy też 6-0 z Glinikiem Gorlice na koniec rundy. Były też ważne wygrane 1-0 z Przeciszowią i 2-0 z Orłem Balin na boiskach rywali. Tak jak najbardziej efektowne zwycięstwa Lubań odniósł u siebie tak też na swoim boisku zanotował sensacyjne przegrane po 1-2 z Olkuszem i Dunajcem Zakliczyn. Niesatysfakcjonujące były też remisy 1-1 uzyskane na wyjazdach z Hutnikiem Kraków i Karpatami Siepraw, w których to meczach piłkarze Lubania mieli dużą przewagę. W porównaniu do jesiennej rundy poprzedniego sezonu Lubań zajmuje lepsze miejsce w tabeli zdobył też o 3 punkty więcej, ale dystans do prowadzących drużyn jest większy. Miejsce jednak jest ważne, bo przecież Poprad Muszyna po rezygnacji Hutnika z gry w III lidze awansował do niej z trzeciej lokaty.

W poprzednim sezonie po trenerze Bartłomieju Walczaku Lubań Maniowy w styczniu przejął Marek Żołądź. Młody szkoleniowiec pochodzący z Niecieczy były zawodnik Lubania od nowego sezonu pracuje już na swój rachunek.

- Jestem zadowolony z postawy zespołu w rundzie jesiennej, ale z pewnymi wyjątkami - mówi Marek Żołądź. - Bardziej satysfakcjonuje mnie gra niż wyniki. Czasami rezultaty spotkań był nie takie, jaki sobie życzyliśmy i jakby wynikało to z przebiegu meczów. No cóż tak się zdarza w sporcie a szczególnie w piłce nożnej. Graliśmy i nadal będziemy grali ofensywny, widowiskowy futbol polegający na częstej wymianie piłki. Taką grę lubią kibice, taka też daje satysfakcję piłkarzom. Chcę przekonywać zawodników do twórczego podejścia, odrzucenia schematów. Myślę, że coraz bardziej znajduję zrozumienie moich idei u piłkarzy może nie u wszystkich, ale przecież w tak zróżnicowanej społeczności o absolutną zgodność trudno. Zestawienie wyjściowej jedenastki z szerokiej kadry zawsze wzbudza emocje. Ja kieruję się dobrem drużyny i traktuję wszystkich zawodników jednakowo, każdemu daję w miarę równe szanse. Prowadzony aktualnie przeze mnie zespół już od lat stara się o wejście na wyższy szczebel rozgrywek i ta sytuacja mogłoby wytworzyć barierę psychiczną taki stan braku wiary w sukces. Ja jednak ciągle widzę u tych chłopaków chęć awansu, przecież tylko kilku z nich grało wyżej niż IV liga, zatem ta chęć awansu sportowego i zyskania pewnego prestiżu w środowisku istnieje. Staram się zaszczepiać w nich przekonanie, że jesteśmy w stanie to zrobić, że mają do tego predyspozycje. Oczywiście boisko zawsze weryfikuje zamiary i marzenia. Jesteśmy w dobrej sytuacji, ale oczywiście mogła ona być lepsza. Straciliśmy 6 punktów na swoim boisku powszechnie uznawanym za twierdzę nie do zdobycia z drużynami, które okazały się zespołami z dolnych rejonów tabeli i to boli. Z drugiej strony zdobywaliśmy punkty na boiskach rywali a z tym w poprzednich sezonach jak mi się wydaje Lubań miał problemy. W swojej pracy skupiłem się na tym, aby ten mentalny problem, który w zawodnikach tkwił zmienić. Mam nadzieję, że trochę się to udało. Gdyby tak dokonać bilansu to pech w spotkaniach z Olkuszem i Zakliczynem w jakimś stopniu został zrekompensowany w Mogilanach, gdy przegrywaliśmy 0-2 a udało się zwyciężyć 3-2. Inna sprawa, że ten mecz odbywał się anormalnych warunkach i trudno uznać go za piłkarskie widowisko.

Lubań Maniowy jest drużyną złożoną z zawodników wywodzących się z Podhala i to już jest wartość. W dawnych czasach było sporo piłkarzy czy też trenerów z „nazwiskami” z poza naszego regionu a wyniki wcale nie były lepsze. Oczywiście ci piłkarze i trenerzy mieli swoje wymagania, które jednakże nie przekładały się na rezultaty uzyskiwane przez drużynę. Teraz zawodnicy mają kontrakty, ale nie zawodowe. Każdy gdzieś pracuje albo uczy się. To determinuje sposób i możliwości przygotowania się do sezonu i treningów w jego trakcie.

- Uważam, że dawny model przygotowania drużyny do rozgrywek polegający na pewnych przerwach i rozpoczynaniu cyklu przygotowawczego od zera jest już nieaktualny. My ze względu na udział w rozgrywkach PP i Podhala właściwie nie mieliśmy przerwy w okresie wakacyjnym. Wydaje mi się, że zawodnicy dobrze znoszą ten stan. Problemów z przygotowaniem wytrzymałościowym nie było. Według mnie potrzebne jest nam trochę więcej pracy nad siłą, nad kształtowaniem sylwetki i dynamiką. Jeżeli chodzi o pewien schemat taktyczny to zazwyczaj graliśmy czwórką obrońców ustawionych w linii, przy czym boczni defensorzy mieli zadania aktywnego włączania się do akcji ofensywnych. Przed obroną było ustawionych dwu pomocników z zadaniami wybitnie defensywnymi a skrajni pomocnicy wpierali napastników. Ci z kolei byli ustawieni w pionie jeden bardziej wysunięty drugi nieco z tyłu. Cała nasza siła była nastawiona na grę bocznymi sektorami boiska a operowali na nich piłkarze o dobrych do tych zadań predyspozycjach: jak Komorek, Sral, Waksmundzki, Anioł. Bezalternatywna była obsada bramki, bowiem Jakub Hładowczak to zawodnik obdarzony nie tylko znakomitymi warunkami fizycznymi, ale także mający w swojej karierze już występy w ekstraklasie (Widzew Łódź), czy I lidze (GKP Gorzów). W obronie i jako defensywni pomocnicy najczęściej grali: Babik, Górecki, Gąsiorek, Hałgas, Krzystyniak, Gogola. Atak to przede wszystkim Pietrzak i Kurnyta. Taki był szkielet drużyny, chociaż ze względów regulaminowych grali w niej także młodzieżowcy: Jędrol, Mikoś, Talarczyk. Nie chcę wystawiać zawodnikom indywidualnych ocen. Oczywiście robimy to na pomeczowych odprawach. To są nasze wewnętrzne sprawy i nich one zostaną w szatni. Jest jednak w dobie wszechwładnego Internetu wiele ocen nie zawsze zgodnych z naszym oglądem i nie będę jeszcze dołączał się do tego chóru. Jestem zadowolony z zaangażowania zawodników z frekwencji na treningach kształtującej się w granicach 75-80 procent. Staramy się tak zorganizować zajęcia, aby nie kolidowały z pracą, czy też nauką. Mamy oświetlenie na głównej płycie i na boisku treningowym. To nam ułatwia zadanie.

Lubań Maniowy o lat najlepszy piłkarski klub Podhala swoją pozycję zawdzięcza oddanemu działaczowi tego klubu Bronisławowi Jabłońskiemu byłemu prezesowi a obecnie pełniącemu funkcję kierownika drużyny seniorów.

- Mam odczucia podobnie jak trener i zawodnicy po tej rundzie. lLkki niedosyt - mówi Bronisław Jabłoński. - Straciliśmy tak jak w poprzednich sezonach punkty z zespołami z dolnych rejonów tabeli a to później przekładało się na miejsca w tabeli. Oby w tym roku było inaczej. Niestety w takich meczach zawodzi nas skuteczność. W spotkaniach z Olkuszem i Zakliczynem sztuką było nie trafić do bramki. Te dwa mecze graliśmy w niedzielę i jakoś w tym dniu nam nie idzie. Z trudniejszymi rywalami graliśmy w soboty i szło nam zdecydowanie lepiej. Nasi piłkarze to amatorzy, ale otrzymują ekwiwalenty za treningi i mecze. Nasz budżet oparty jest o pieniądze z firm mojej i Kazimierza Wolskiego. Otrzymujemy skromną dotację z UM Czorsztyn, ale ona idzie na utrzymanie drużyn młodzieżowych. Jednorazowo wsparł nas Zespół Elektrowni Wodnych Niedzica, jednak nie była to zbyt duża kwota. Mimo to nasza sytuacja finansowa jest stabilna może nawet lepsza niż w poprzednich latach. Stabilna jest też kadra zawodników, chociaż potrzebna jest szersza grupa młodzieżowców i w tym kierunku pójdą nasze poszukiwania przed rundą wiosenną. Szkoda jednak, że rozgrywki jesienne już się zakończyły, bo pogoda do gry jest świetna a wcale nie jest pewne, że wiosną będzie lepiej. Nie udało się nam rozegrać meczów nowej edycji, PP na Podhalu, bo nasi rywale na to nie przystali, a my na wiosnę będziemy przecież grali mecze PP na szczeblu Okręgu. Jesienne rozgrywki zakończyliśmy na dobrym 3 miejscu, wieżę, że wiosną będzie jeszcze lepiej.

TABELA PO RUNDZIE JESIENNEJ
LP
DRUŻYNA
MECZE
PUNKTY
BRAMKI
1
Sandecja II Nowy Sącz
15
34
31-11
2
Limanovia Limanowa
15
32
24-7
3
Lubań Maniowy
15
28
30-11
4
Przeciszovia Przeciszów
15
27
23-17
5
Lotnik Kryspinów
15
27
26-24
6
Orzeł Balin
15
22
28-16
7
Orkan Szczyrzyce
15
22
17-18
8
Bocheński KS
15
21
17-16
9
Hutnik Nowa Huta
15
19
17-20
10
Wolanin Wola Rzędzińska
15
17
20-18
11
IKS Olkusz
15
17
15-22
12
LKS Mogilany
15
16
15-19
13
Karpaty Siepraw
15
16
17-24
14
Dunajec Zakliczyn
15
12
14-28
15
Glinik Gorlice
15
12
11-25
16
MKS Alwernia
15
6
6-35

 

Statystyki zawodników

NAZWISKO I IMIĘ
MECZE
MECZE OD POCZĄTKU
MINUTY
BRAMKI
ZÓŁTE KARTKI
Hładowczak Jakub
15
15
1350
-
-
Anioł Daniel                
13
11
945
-
5
Babik Łukasz              
13
13
1170
-
-
Gąsiorek Sebastian   
12
12
1080
1
-
Górecki Maciej   
13
10
900
-
1
Komorek Rafał  
15
15
1259
7
1
Gogola Maciej     
13
13
1057
2
3
Hałgas Rafał         
12
10
942
-
1
Jędrol Łukasz     
7
3
294
-
-
Kurnyta Sylwester
12
10
818
5
2
Krzystyniak Robert
14
0
192
1
1
Talarczyk Marcin  
12
3
398
-
3
Mikoś Daniel      
15
11
912
2
1
Sral Łukasz
13
11
947
3
2
Pietrzak Jacek
15
13
1182
4
1
Waksmundzki Rafał
15
15
1315
4
3
Firek Damian  
1
0
20
-
-
Gorlicki Dominik  
2
0
17
-
-
Jarząbek Przemysław  
1
0
15
-
-
Potoczak Krzysztof   
2
0
10
-
-
Potoczak Maksymilian   
2
0
32
-
-

 

Ryb

Komentarze







Tabela - Klasa B gr. 2

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. KS Zakopane II 5 11
2. Gronik Gronków 6 11
3. Sokolica Krościenko 4 10
4. Gorc Ochotnica 5 10
5. Spływ Sromowce Wyżne 6 7
6. Watra Białka Tatrzańska II 4 6
7. Spisz Krempachy 5 3
8. Łęgi Nowa Biała 5 3
9. Biali Biały Dunajec 4 1
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama