10.11.2010 | Czytano: 1238

Festiwal strzelecki bez emocji

Trzecia kolejka pierwszej ligi futsalu nie dostarczyła sympatykom tej odmiany futbolu wielkich emocji. Faworycie wygrywali w przekonywującym stylu. Zawód spotkał również tych, którzy ostrzyli sobie zęby na szlagier kolejki. Okazał się zwykłym zakalcem.

Zawiodły przede wszystkim Asy, które nie potrafiły stawić czoła Pace Jana. Przed meczem Asy zapowiadały, iż tanio skóry nie sprzedadzą i będą chcieli pokonać odwiecznego rywala. Chcieć a moc to dwie różne rzeczy. Chęci zostały w szatni, a na boisku tylko przez chwilę toczył się wyrównany bój. Lider szachował przeciwnikiem, a jak włączył drugi bieg, to tylko mignął Asom jak Ferrari i na tablicy pojawił się rezultat 7:3 dla Paki. Inna rzecz, że Asy trzy razy pomyliły bramki, pokonując własnego bramkarza. A właścicielowi, Jasiowi Leśnickiemu ciągłe było mało. Gorączkował się na trybunach, wymagał do zawodników gry na maksimum. Żartowano na trybunach, iż jest jak właściciel „Czarnych koszul” Wojciechowski, który nie znosi minimalizmu i zawiesza wypłaty. – Zamrozi im pensje jak go nie posłuchają? – pytali żartownisie. Nie ma piłkarzy zatrudnionych za tysiące euro, ale ma u nich większy posłuch. Usatysfakcjonowali właściciela dwucyfrową.

Przecudną bramkę głową zdobył Możdżeń. Wszystkich zaskoczyła odległości i miejsce, w które wpadła piłka ( w dolny krótki róg). Specjalista od główek za chwilę ponownie użył swojego największego atrybutu i Supra prowadziła 2:0. Kalata złapał za moment kontakt i wydawało się, że się postawi przeciwnikowi. Może i byłoby tak, a wtedy zawody byłby bardziej ciekawe, gdyby nie egoista. Nie dostrzegał lepiej ustawionych partnerów, strzelał czy miał dobrą, czy złą pozycję. Koledzy tylko machali na niego ręką. Czyżby Kalata Team płacił od ilości zdobytych goli? Taka gra była wodą na młyn Supry, która szybkimi podaniami rozklepywała przeciwnika i systematycznie powiększała prowadzenie.

Obrońca mistrzowskiego tytułu Gladiator nie grał na pełny gwizdek, ale i to wystarczyło na pewne pokonanie „strasznych panów”. Już w 30 sekundzie zdobył pierwszego gola i ten wynik utrzymywał się bardzo długo. Kolejna bramka na konto Gladiatora zapisana została dopiero 4 minuty przed końcem pierwszej odsłony. Paka Old Boys bardzo mądrze się broniła. Co więcej stwarzała sobie sytuacje, ale bramkarz mistrzów miał swój dzień. Wyciągał takie piłki, że głowa boli. Gladiator dał się wyszumieć przeciwnikowi, a podrażniony wrzucił drugi bieg i „starsi panowie” się zagotowali. Na pewno z przebiegu meczu Pace Old Boys należało się honorowe trafienie.

Beniaminek - Piekarnia Hajnos - który w poprzedniej kolejce był sprawcą niespodzianki, pokonując aktualnego mistrza ligi, tym razem nie sprostał Gaździe. Team popularnego „Śliwy” świetnie zagrał w defensywie i pozwolił się tylko raz ugryźć przeciwnikowi. W ataku zespół Pawła Batkiewicza wykazał się niebywałą skutecznością. Zadał osiem ciosów w samo serce ekipie Hajnosa.

Kalata Team – Supra Team 3:7
Bramki: Ciesielski, Łach, Tolala – Możdżeń 4, Strama, Mozdyniewicz 2.

Gladiator – Paka Old Boys 5:0
Bramki:Zapała 2, P. Szewczyk, B. Szewczyk, Panczakiewicz.

Asy – Paka Jana 3:10
Bramki: Kusiak, M. Dudek, Leski – samobójcze 3, A. Kwak 2, Długopolski 2, Subik, A. Dudek, Mrugała.

Piekarnia Hajnos – Gazda 1:8
Bramki: Kulesza – Śmieszek 2, Żur 2, Kościelniak, Rudnik, Niedermaier, Zięba.

LP
DRUŻYNA
MECZE
PUNKTY
BRAMKI
1
Paka Jana
3
9
19-6
2
Asy
3
6
19-14
3
Gazda
3
6
15-10
4
Gladiator
3
6
23-12
5
Supra Team
3
3
12-19
6
Kalata Team
2
2
15-23
7
Piekarnia Hajnos
3
3
8-16
8
Paka Old Boys
3
0
6-17

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama