24.10.2010 | Czytano: 1511

Klasa A: Kolorowo na boiskach(+zdjęcia)

Przedostania kolejka była kolorowa. Sędziowie nie wstrzymywali ręki i pokazali 26 „żółtek”. Trzech piłkarzy dwukrotnie obdarowali „cytrynami” i odesłali ich pod prysznic jeszcze nim odgwizdali koniec spotkania. Z kolei dwóch futbolistów automatycznie zobaczyło czerwony kartonik.

Wydarzeniem kolejki była starta dwóch punktów Jarmuty na własnym boisku z beniaminkiem z Chabówki. Niespodzianka sporego kalibru, gdyż dotychczas Jarmutę uważano za solidny zespół, który nie traci punktów. Tymczasem beniaminek wykorzystał, iż gospodarze grali w dziesiątkę.

Drugi beniaminek z Kluszkowiec również podzielił się punktami z Wierchami. Rabczanie mogą mówić o dużym szczęściu, że wywieźli dwa punkty znad jeziora czorsztyńskiego. Ich taktyka polegająca na zabezpieczeniu tyłów i grę z kontry okazała się skuteczna.
Wreszcie kibice z Raby Wyżnej mogą się uśmiechnąć. Ich pupile przerwali fatalną passę i dość niespodziewanie odnieśli sukces w Czarnym Dunajcu, gdzie Czarni nie zwykli przegrywać.

Najciekawsze widowisko stworzył Huragan z Wiatrem. Było wszystko co prawdziwy kibic uwielbia. Duże tempo, sporo akcji i sytuacji podbramkowych, strzałów z bliska i daleka, parad bramkarzy i sól meczu – aż pięć goli.

W Tylmanowej przeważał miejscowy Lubań, ale punkty zgarnęli piłkarze z Poronina, którzy tym samym usadowili się na pozycji wicelidera.

Babia Góra grając gołą jedenastką pozwoliła się wyszumieć piłkarzom z Frydmana w pierwszej połowie, a potem przystąpiła do niszczycielskiej roboty. Trzy gole i kolejne trzy punkty. Prezes Stanisław Wojtusiak zapewne ma ból głowy dlaczego jego futboliści grają w kratkę. Ostatnio lepiej idzie im kopanie przed obcą widownią.

Dwa punkty w Krościenku straciła Orawa. Po 45 minutach i sytuacjach jakie mieli piłkarze z Jabłonki nikt nie przypuszczał, że dadzą sobie wydrzeć zwycięstwo. Tym bardziej, iż mieli karnego. Niestety D. Kucek fatalnie strzelił i bramkarz wyczuł jego intencje.

 

Czarni Czarny Dunajec – Orkan Raba Wyżna 1:2 (1:0)
Bramki: Długa 16 – Mateusz Czyszczoń 58, 82.

Sędziował Adam Ślusarek z Nowego Targu.
Żółte kartki: Mateusz Czyszczoń, Filipek, Urbaniak.
Czerwona kartka: Urbaniak 90+1 min. druga żółta.

Czarni: Czyż – A. Gacek, Rawicki, Tylecki, Papież, Zmarzliński, Bandyk, Palenik, Długa (43 Kolbercki), Cikowski (72 A. Głowacz), M. Głowacz.
Orkan: Kołodziej – Michał Czyszczoń, Szepelak (46 Filipek), Lenart, Możdżeń, Mateusz Czyszczoń, Traczyk, Pustułka, K. Bochnak, Urbaniak, G. Kasprzyk (80 H. Bochnak).

Gdy rozległ się pierwszy gwizdek ruszono mocno z kopyta. Zaczął Orkan, który próbował zaskoczyć bramkarza z rzutu wolnego z okolic chorągiewki. Czarni jak najszybciej chcieli ustawić mecz. Już w 10 minucie M. Głowacz zagrał wzdłuż pola bramkowego do pozostawionego bez opieki Cikowskiego, ale tak zaskoczyła go ta sytuacja, iż oddal anemiczny strzał, który nie zrobił krzywdy przyjezdnej ekipie. 5 minut później Długa idealnie dograł do M. Głowacza, lecz nie trafił w piłkę. Jednak kolejna akcja ofensywna gospodarzy przyniosła im bramkową zdobycz. Zmarzliński z prawej strony zacentrował na długi słupek, gdzie na 7 metrze Długa technicznym strzałem pokonał Kołodzieja. Ten podczas interwencji zahaczył o słupek, ale widocznie kontakt z martwym przedmiotem nie spowodował uszczerbku na zdrowiu, bo kontynuował grę. Po objęciu prowadzenia Czarni cofnęli się, pilnując wyniku. Orkan „próbował” coś zmienić, ale do przerwy wszystkie jego zamiary były rozbijane w strefie środkowej boiska.

Wydawało się, że w drugiej połowie Czarnym będzie z górki, bo grali pod wiatr. Wypracowali też sobie dwie sytuacje golowe. W 53 minucie M. Głowacz pięknie piętą zgrał piłkę do będącego w pełnym biegu Zmarzlińskiego, ale zbrakło mu odwagi, by uderzyć z pierwszego. 2 minuty później Palenik huknął z 25 metrów (wolny) i wszyscy zastanawiali się jakim cudem Kołodziej ją sparował. Niewykorzystane sytuacje się zemściły. W 58 minucie Mateusz Czyszczoń pozostawiony został bez opieki na 14 metrze i mimo iż nieczysto trafił w piłkę, ta majestatycznie przy słupku wtoczyła się do bramki. Od tego momentu zaczęły się schody dla gospodarzy. Orkan przycisnął, stwarzał sobie sytuacje, ale ani Możdzeń ( 59 min.), ani strzelec pierwszego gola w 69 min. nie potrafili wykorzystać dogodnych okazji. Uderzenie Mateusza Czyszczonia jest godne odnotowania. Pięknie się złożył do piłki, uderzył z pierwszego, lecz ta trafiła w spojenie. Co się odwlecze... W 82 minucie tenże piłkarz wykorzystał zbyt krótkie wybicie piłki przez obrońców i – jak się później okazało –zdobył zwycięskiego gola. Czarni w końcówce mieli jeszcze dwie sytuacje, by doprowadzić do remisu, lecz strzał M. Głowacza zmierzający w okienko kapitalną paradą obronił Kołodziej, a w doliczonym czasie gry A. Głowacz spudłował.

 


 

Huragan Waksmund – Wiatr Ludźmierz 3:2 (1:1)
Bramki: A. Mroszczak 5 karny, Sz. Drożdż 47, Mariusz Budz 58 – B. Słaboń 12, 80.

Sędziował Czesław Żądło z Rokicin Podhalańskich.
Żółte kartki: Granat, M. Handzel.

Huragan: Rejczak – Cyrwus (81 Oraczko), Waksmundzki, Jędrol, P. Bryja, D. Bryja (46 Mariusz Budz), Sz. Drożdż, B. Mroszczak (46 Predki), Pajerski, B. Handzel, A. Mroszczak.
Wiatr: Byrnas – Borkowski, R. Słaboń, Dobrzyński, Luberda, Rajczak, Granat (80 M. Handzel), Antolec, Cebulski, Krużel (53 Tylka), B. Słaboń.

Kibice się nie nudzili. Oba zespoły preferowały otwartą grę. Toteż dużo się działo pod obydwoma bramkami. Sporo było strzałów z dystansu i kilka kapitalnych interwencji bramkarzy. Była też sól meczu – bramki.

Już w pierwszej ofensywnej akcji B. Słaboń stanął oko w oko z Rejczakiem, ale posłał futbolówkę obok słupka. Chwilę później strzał Borkowskiego broni ostatnia instancja Huraganu. W 5 minucie Sz. Drożdż zostaje nieprawidłowo zatrzymany i A. Mroszczak nie myli się z jedenastu metrów. Zaraz potem niebezpiecznie uderzał Antolec z dystansu, a w 12 minucie B. Słaboń urządził sobie slalom, jakby był na stoku narciarskim, a nie na piłkarskim boisku. Minął trzech zawodników Huraganu i z narożnika pola karnego zerwał „pajęczynę” z bramki strzeżonej przez Rejczaka. Potem do głosu doszedł Borkowski, który trzy raz kąśliwie uderzał z dystansu. W 20 i 30 minucie z wielkim trudem bronił Rejczak, a w ostatniej minucie przed przerwą minimalnie chybił. W 33 minucie A. Mroszczak nie wykorzystał sytuacji sam na sam, trafiając wprost w bramkarza. Chwilę później Sz. Drożdż posłał piłkę nad poprzeczką, a Cyrwus obok słupka. Szanse miał też B. Handzel, ale Byrnas był na posterunku.

Po zmianie stron świetne wejście miał Sz. Drożdż, który trafił do siatki z najbliższej odległości po zgraniu piłki głową przez B. Handzla. Chwilę później nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Niemniej w 58 minucie Mariusz Budz wykończył zespołową akcję z Sz. Drożdżem i Handzlem. Najlepszy w zespole gości B. Słaboń kolejny raz uwolnił się spod opieki obrońców i znalazł się oko w oko z ostatnią instancją gospodarzy. Nie dał mu najmniejszych szans obrony. W 81 minucie Rejczak głową uderzył w słupek i z rozcięta głową opuścił murawę. Jego miejsce w bramce zajął Cyrwus, za którego z kolei na plac gry wszedł Oraczko. Już chwilę później Cyrwus stanął przed wymagającym testem, ale wygrał pojedynek jeden na jeden, a minutę później instynktownie obronił strzał B. Słabonia.

Więcej zdjęc pod artykułem...

 


 

Jarmuta Kolex Szczawnica – KS Chabówka 1:1 (1:0)
Bramki: Darlewski 35 karny – Chojecki 85.

Sędziował Mateusz Pietruch z Zakopanego.
Żółte kartki: Pietrzak – Kaliński, J. Zając, Sutor.
Czerwona kartka: W. Wiercioch 82 minuta popchnięcie przeciwnika.

Jarmuta Kolex: Bobak – Ochman, Dominik Wiercioch, Pape Diop Abdoviaye, Borucki (75 Ł. Wiercioch), Pietrzak, Darlewski, W. Wiercioch, Kaliciecki (65 Michalik), Lichoń, Hyła (46 Niezgoda).
Chabówka: Kaliński – J. Zając (87 Kołodziejczyk), Czyszczoń, Nawara (66 M. Zając), Książek, Sutor, Kamil Rapacz, Chojecki, Mrożek, Sumara, Krzysztof Rapacz.

Lider stracił dwa punkty, co uznać trzeba za niespodziankę sporego kalibru, gdyż dotychczas Jarmutę uważano za solidny zespół, który nie traci punktów, tym bardziej na własnym boisku. Tymczasem beniaminek wykorzystał, iż gospodarze grali w dziesiątkę. Czerwony kartonik ujrzał W. Wiercioch. - Brzydki mecz, z dużą ilością fauli i znikomą sytuacji podbramkowych. Oprócz bramkowych, zespoły stworzyły jeszcze sobie po dwie okazje. Najlepszą zmarnował Pietrzak, który nie trafił z 5 metrów. Mecz walki w środku pola – komentuje kierownik Jarmuty, Wiesław Oleś.

Gospodarze objęli prowadzenie w 35 minucie z rzutu karnego. Podyktowany został za zagranie ręką. Niezawodnym egzekutorem okazał się Darlewski. Goście wyrównali 5 minut przed końcem regulaminowego czasu gry. Chojecki z ostrego kąta trafił w przeciwległy róg bramki.

 


 

Lubań Tylmanowa – Poroniec Poronin 1:2 (0:1)
Bramki: M. Piszczek 67 - Łukaszczyk 14, 65.

Sędziował Jerzy Drabik z Nowego Targu.
Żółte kartki: J. Noworolnik - Cudzich, Bobak.

Lubań: Fałowski – Kasprzak, Tomczak, P. Ciesielka, J. Noworolnik, Michalik, T. Udziela, M. Piszczek, Podgórski (65 W. Noworolnik), K. Kurnyta, K. Ciesielka.
Poroniec: Buzek – Cudzich, Bobak, Zarycki, Rzadkosz, Świder (89 M. Stasik), Matkowski (75 Wysocki), D. Grela, Galica, J. Stasik, Łukaszczyk.

Przeważali gospodarze, ale nie potrafili tego udokumentować bramkami. Już w 10 minucie K. Kurnyta powinien trafić do siatki, gdyby nie machnął się na 5 metrze. 4 minuty później zabawa z piłką przy linii bocznej Tomczaka kosztowała gospodarzy utratę gola. Odebrano mu futbolówkę, poszła kontra i Łukaszczyk w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi. Utrata gola na chwilę wytrąciła miejscowych z rytmu gry. W końcówce pierwszej połowy odzyskali wigor i znowu po ich akcjach tylko jęk zawodu przeszywał stadion. W 38 minucie K. Kurnyta stanął oko w oko z golkiperem Porońca, ale chyba tylko on wie co chciał zrobić, bo tak długo czarował bramkarza, że sam się zaczarował. 3 minuty później Pogórski był sam na sam i również zwlekał z oddaniem strzału. Z dwóch sytuacji bramkowych wyszły nici i ze skwaszonymi minami tylmanowianie schodzili na przerwę.

Mieli nadzieję, że po zmianie stron wreszcie nastawią właściwie celowniki i piłka będzie wpadać do bramki przyjezdnych. Tymczasem kolejny kiks grającego trenera z zimną krwią wykorzystał Łukaszczyk. 2 minuty później kontaktowego gola zdobywa M. Piszczek. Piłka dośrodkowana z rzutu rożnego przez J. Nowrolnika został wybita przed pole karne, a M. Piszczek uderzył nie do obrony.

Więcej zdjęć pod artykułem...

 


 

Zapora Kluszkowce – Wierchy Rabka 1:1 (0:0)
Bramki: R. Jandura 62 – W. Zachara 75.

Sędziował Krzysztof Handzel z Raby Wyżnej.
Żółte kartki: R. Jandura, Kobylarczyk – Danek, Tupta, K. Gacek.
Czerwona kartka: Kobylarczyk 85 min. druga żółta.

Zapora: Królczyk – Harnik, Sikora, Firek, Plewa, Kobylarczyk, M. Jędrol, Zatłokiewicz (72 Bibro), K. Potoczak, M. Jandura, R. Jandura.
Wierchy: Karnicki – Nawara, Majerski, Tupta, Danek, Świder, W. Zachara, Pędzimąż, Śmieszek, Jagosz, K. Gacek.

Z boiska wiało nudą. Akcji godnych reporterskiego laptopa jak na lekarstwo. Piłkarze sprawiali wrażenie, że piłkarska jesień jest dla nich za długa. Grali bez przyspieszenia, akcje przeprowadzane były w jednostajnym tempie. Ot, piłeczka chodziła co prawda od nogi do nogi, tylko nic z tego nie wynikało. Nie zdobywano terenu, a jeśli już, to wtedy podanie było niecelne. Dużo było autów i rzutów rożnych. W 13 minucie R. Jandura po rajdzie dośrodkował na 5 metr, gdzie stało dwóch zawodników gospodarzy. Chyba obstawiali zakłady, kto ma strzelać i uprzedził ich rywal. Goście zabezpieczali tyły i czyhali na kontrę. Jedną udało im się wyprowadzić, ale strzał został zablokowany.

Kibice doczekali się goli w drugiej części meczu. W 62 minucie R. Jandura wykorzystał nieporozumienie rabczańskiej defensywy i wpakował piłkę do pustej bramki. W 75 minucie miejscowi fani musieli przełknąć gorzka pigułkę. Ucieczka lewą stroną, dogranie do W. Zachary, a ten trafił w dolny róg bramki Zapory.

 


 

ZOR Frydman – Babia Góra Lipnica Wielka 1:3 (1:0)
Bramki: B. Brynczka 31 – Machajda 59, G. Skoczyk 63, T. Lach 85.

Sędziował Paweł Folwarski z Rokicin Podhalańskich.
Żółte kartki: B. Brynczka - P. Michalak, Lichosyt, T. Lach.
Czerwona kartka: T. Lach 90 +2 min. druga żółta.

ZOR: Jacek Kutarnia I – M. Błachut, Wójcik, K. Milaniak (80 Kawa), Zygmond, G. Błachut (46 Sukiennik), D. Milaniak, J. Iglar, B. Brynczka, Myśliwiec (85 Prelich), E. Brynczka.
Babia Góra: Ignaciak – Lichosyt, T. Lach, Węgrzyn, A. Michalak, T. Mikłusiak, P. Kucek, P. Michalak, M. Michalak, Machajda, G. Skoczyk.

Goście rozpoczęli spotkanie w dziesiątkę i dopiero w 15 minucie na boisko wszedł T. Lach. Widocznie korki zatrzymały go w drodze. Niewiele stracił, gdyż z boiska wiało nudą. Próbowano bramkarzy zaskoczyć strzałami z dystansu, ale brakowało uderzeniom mocy. Były zbyt lekkie i bramkarze z łatwością je wyłapywali. Klarownych sytuacji zespoły nie stworzyły, nie licząc sytuacji, po której gospodarze objęli prowadzenie. Wójcik dośrodkował z rzutu rożnego i na przedpolu bramki Ignaciaka zrobiło się spore zamieszanie. Nagle piłka znalazła się pod nogami B. Brynczki, uderzył z pierwszego i szał radości zapanował na widowni.

Radość z prowadzenia trwała do 59 minuty. Wtedy nastąpiło niewinne wstrzelenie piłki w pole karne gospodarzy, piłka trafiła do Machajdy, a ten lewą nogą umieścił ją pod poprzeczką. 4 minuty później goście rozklepali defensywę ZOR-u i G. Skoczyk w sytuacji sam na sam po ziemi posłał piłkę do siatki. Dobił miejscowych T. Lach, który technicznym strzałem zza szesnastki pokonał Kutarnię.

 


 

Sokolica Krościenko – Orawa Jabłonka 2:2 (1:2)
Bramki: Czubiak 45, Kowalczyk 56 - D. Kucek 27, Janiczak 34.

Sędziował Mateusz Gacek (Skawa).
Żółte kartki: Murzyn – M. Nowak, Zahora, Owsiak.
Czerwona kartka: Zahora 90 min. druga żółta.

Sokolica: Kacwin –M. Bobak, Plewa, Murzyn, Zając, Błażusiak (46 Kowalczyk), Waksmundzki (46 K. Topolski), Czerwiec (46 S. Topolski), Czubiak, Orkisz, Zachwieja.
Orawa: Guzik – Marcin Nowak, Kita, T. Nowak, Zahora, D. Kucek, D. Stokłosa, Matonóg (70 Kowalczyk), Janiczak, Owsiak, M. Czapp.

- Wszystko świetnie się układało do 45 minuty – mówi szkoleniowiec Orawy, Bogdan Jazowski. – Wtedy straciliśmy gola do szatni, przy prowadzeniu 2:0. Ta pierwsza cześć była dobra w naszym wykonaniu i mogliśmy ją wyżej wygrać, bo mieliśmy sytuacje. Gospodarze po zdobyciu gola do szatni dostali wiatr w żagle i w zamieszaniu podbramkowym doprowadzili do wyrównania. Nie wykorzystaliśmy rzutu karnego. Bramkarz wyczuł zamiary D. Kucka. W końcówce mieliśmy szczęście, bo świetnie bronił Guzik, a ponadto dwa razy piłka po strzałach Sokolicy szybowała nad poprzeczką. Również my nie zasypialiśmy gruszek w popiele. Mieliśmy swoje szanse, lecz T. Zahora, Owsiak, Czapp i Janiczak ich nie wykorzystali.

LP
DRUŻYNA
MECZE
PUNKTY
BRAMKI
1
Jarmuta
12
27
21-13
2
Poroniec
11
24
29-11
3
Orawa
12
22
32-20
4
Czarni
12
22
27-15
5
Lubań
12
19
20-16
6
Babia Góra
12
18
22-24
7
Wiatr
11
17
20-22
8
Wierchy
11
17
15-20
9
Huragan
12
15
18-20
10
Chabówka
11
14
20-27
11
Orkan
12
13
24-29
12
Zapora
12
10
22-32
13
Sokolica
12
10
20-30
14
ZOR
11
9
12-24

 

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjecia Mateusz Leśniowski oraz Kibolpawel

Komentarze







Tabela - III liga

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Avia Świdnik 9 18
2. Wieczysta Kraków 9 18
3. Siarka Tarnobrzeg 9 17
4. Garbarnia Kraków 9 17
5. Chełmianka Chełm 9 16
6. Star Starachowice 9 15
7. KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski 9 15
8. Czarni Połaniec 9 15
9. Świdniczanka Świdnik 9 14
10. Podlasie Biała Podlaska 9 13
11. Unia Tarnów 9 12
12. Wiślanie Jaśkowice 9 11
13. KS Wiązownica 9 10
14. Wisłoka Dębica 9 9
15. Podhale Nowy Targ 9 8
16. Orlęta Radzyń Podlaski 9 5
17. Karpaty Krosno 9 5
18. Sokół Sieniawa 9 4
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama