17.10.2010 | Czytano: 1253

Klasa A: Solidna Jarmuta(+zdjęcia)

Najsolidniejszym zespołem w podhalańskiej klasie A jest Jarmuta Szczawnica. Goniący ją rywale pogubili punkty, a szczawniczanie je kompletują.

Co prawda wielkiego futbolu nie pokazali w Lipnicy Wielkiej, ale mają w swych szeregach niezawodnego Boruckiego, któremu wystraszy jedna szansa ze stałego fragmentu gry, by pogrążyć przeciwnika. Tak było z Babią Górą. Kapitalny wolny z 30 metrów i bramkarz gospodarzy mógł tylko wzrokiem odprowadzić futbolówkę wpadającą do siatki.

Ciekawie widowisko obejrzeli kibice w Ludźmierzu. Sporo się działo pod obydwoma bramkami. Tamtejszy Wiatr zremisował z Czarnymi, ale goście mogą sobie pluć w brodę, że w okresie ich dominacji ( w pierwszej połowie) nie wykorzystali sześciu wyśmienitych wręcz sytuacji.

O wielkim szczęściu mogą mówić Wierchy, które w 2 minucie doliczonego czasu gry, po akcji na „aferę” zdobyli komplet punktów. W 88 minucie padło wyrównanie dla gości po samobójczym strzale. Nie utrzymali jednak jednopunktowej zdobyczy przez 4 minuty. A punkty piłkarzom z Krościenko są potrzebne niczym woda rybie.

Tylmanowainie przyjechali do Jabłonki z postanowieniem wywiezienia jednego punktu i cel osiągnęli. Gospodarze bili głową w mur, a ściślej w fenomenalnie broniącego Fałowskiego. Do 82 minuty zatrzymywał miejscową nawałnicę, ale i on wreszcie popełnił błąd.

Poronin również przeważał w potyczce z Huraganem, ale tylko raz zdołał ulokować piłkę w bramce rywala. Trzy razy uczynili to piłkarze z Chabówki, którzy w ważnym meczu o tzw. sześć punktów odprawili w kwitkiem beniaminka z Kluszkowiec, który jednak nie mógł skorzystać ze wszystkich swoich najlepszych.

Passę porażek przerwał Orkan. Jeszcze w pierwszej połowie nic nie zapowiadało na odrodzenie rabian. Tymczasem w drugiej połowie zmietli z boiska ZOR, a najważniejszy podpis pod tym okrutnym wyrokiem złożyć Możdżeń, strzelec trzech goli. Piłkarze tym samym podarowali prezent urodzinowy kierownikowi, Krzysztofowi Siwkowi. Do życzeń przyłącza się Sportowe Podhale. Sto lat!

Wiatr Ludźmierz – Czarni Czarny Dunajec 3:3 (0:0)
Bramki: Dobrzyński 48, B. Słaboń 67, G. Handzel 80 - Bandyk 53, 75, Długa 49.

Sędziował Andrzej Opacian z Ratułowa.
Żółte kartki: R. Słaboń – Papież, Cikowski, Pająk.

Wiatr: Byrnas – G. Handzel, R. Słaboń, Dobrzyński, Luberda, Rajczak, Granat, Antolec, Cebulski, M. Handzel, B. Słaboń.
Czarni: Czyż (60 Kajmowicz)– A. Gacek, Pawłowski, Tylecki, Papież, A. Głowacz, Bandyk, Kolbercki, Długa, Cikowski, Pająk.

Mimo, iż w pierwszych trzech kwadransach kibice nie doczekali się goli, to sporo się w niej działo. Głównie za sprawą gości, którzy posiadali totalną przewagę, ale niesamowicie partaczyli pod bramką Byrnasa, którego trzeba pochwalić za trzy wspaniałe interwencje. Goście nie potrafili też umieścić piłki w pustej bramce, z 5 metrów!. Gospodarze dwa razy się odgryźli. W 30 min. uderzenie B. Słabonia poszybowało nad poprzeczką, a 8 minut później po rzucie rożnym piłkę otrzymał Rajczak i...podał ją do bramkarza.

Gole zaczęły wpadać po przerwie. W 48 minucie Antolec dośrodkował na głowę Dobrzyńskiego, a ten głową pokonał Czyża, któremu piłka przesmyknęła się pod rękami. Odpowiedź gości była błyskawiczna. Rozpoczęli grę od środka, poszła długa piłka do Cikowskiego, po dośrodkowaniu którego zrobiło się zamieszanie na przedpolu bramki Wiatru i po chwili Długa odtańczył taniec radości. Chwilę później po raz drugi skapitulował golkiper Wiatru. Crossowe podanie Cikowskiego do Bandyka, który trafił w Cebulskiego i piłka, ku zaskoczeniu bramkarza znalazła się w bramce. Sędziowie zapisali gola Bandykowi. Gospodarze wyrównali w 67 minucie. B. Słaboń z końcowej linii, nie wiadomo jakim cudem, lobem ulokował piłkę w przeciwległym rogu bramki. Goście w 75 minucie jeszcze raz objęli prowadzenie. Pawłowski zagrał piłkę do tyłu do nadbiegającego Bandyka, a ten z 16 metrów pod rękami bramkarza wrzucił ją do siatki. Ostatnie słowo należało jednak do gospodarzy. Luberda dośrodkował z rzutu rożnego na długi słupek do G. Handzla, który głową umieścił piłkę pod poprzeczką.

Więcej zdjęć pod artykułem...

 


 

Wierchy Rabka – Sokolica Krościenko 3:2 (2:1)
Bramki: Śmieszek 6, Majerski 34 karny, K. Gacek 90 +2 – Jawor 29, samobójcza 88.

Sędziował Sebastian Michalik z Nowego Sącza.
Żółte kartki: Majerski, Świder – Zawalski, Topolski.
Czerwona kratka: Zawalski 89 min. druga żółta.

Wierchy: Karnicki – B. Czyszczoń, Majerski, Tupta, Danek, Świder, W. Zachara, Pędzimąż, Śmieszek (85 Wójciak), Jagosz, K. Gacek.
Sokolica: Kacwin –M. Bobak, Plewa, Topolski (61 Wojtyczka), Zawalski, Kudas (75 Wybraniec), Waksmundzki, Czerwiec (72 Murzyn), Czubiak, Orkisz, Jawor.

Gospodarze już w 6 minucie objęli prowadzenie, po akcji środkiem pola zainicjowanej przez K. Gacka. Dograł do Śmieszka, a ten oszukał bramkarza i wpakował piłkę do pustej bramki. Gospodarze przeważali i jeszcze kilka razy próbowali zaskoczyć Kacwina strzałami z dystansu. Dwa strzały Danka i jeden Pędzimęża szybowały nad poprzeczką. Goście odgryźli się jednym uderzeniem z 20 metrów Orkisza. W 29 minucie mieli jednak powody do radości, gdyż Jawor otrzymał piłkę na wolne pole i nad wybiegającym bramkarzem skierował futbolówkę do siatki. 5 minut później K. Gacek w polu karnym faulowany był przez  Zawalskiego, a bezlitosnym wykonawcą „jedenastki” okazał się Majerski.

Po zmianie stron Krościenko dążyło do zmiany niekorzystnego rezultatu i dopięło swego. Z pomocą podążyli sami gospodarze, bo po wolnym z 20 metrów Czubiaka futbolówka odbiła się od nogi jednego z obrońców i zaskoczyła Karnickiego. Wydawało się, że potyczka zakończy się podziałem punktów, gdy tymczasem w drugiej minucie doliczonego czasu gry, po wrzutce „na aferę”, K. Gacek głową umieścił piłkę pod poprzeczką.

 


 

Orawa Jabłonka – Lubań Tylmanowa 1:1 (0:1)
Bramki: Owsiak 82 – Podgórski 34.

Sędziował Tomasz Liszka z Gorlic.

Orawa: Guzik – Marcin Nowak, Kita, T. Nowak (46 Stańdo), Zahora, D. Kucek, D. Stokłosa (68 Wójt), Matonóg, Janiczak, Owsiak, M. Czapp (62 Zembal).
Lubań: Fałowski – Kasprzak, Tomczak, P. Ciesielka, Kozielec, Wiatr, W. Noworolnik, J. Kurnyta, Podgórski, P. Noworolnik, K. Ciesielka.

- Tylmanowianie przyjechali z nastawieniem, by wywieźć jeden punkt i to się im udało. Od początku zamurowali swoją bramkę i trudno było pod nią przedostać – twierdzi szkoleniowiec Orawy, Bogdan Jazowski.

Mimo to jego piłkarze mieli wyśmienite sytuacje, by objąć prowadzenie. Owsiak w sytuacji sam na sam trafił w bramkarza, nie pokonał go również w podobnej sytuacji M. Czapp, który chwilę później skiksował z 5 metrów. Tymczasem wystarczyła jedna kontra gości, błąd Kucka i uderzona piłka przez Podgórskiego przeszła między nogami Kity myląc bramkarza.

Druga połowa to napór gospodarzy, którzy długimi minutami zamykali tylmanowian na jego połowie. Niestety skuteczność podopiecznych Bogdana Jazowskiego wolała o pomstę do nieba. W 50 minucie Janiczak z 9 metrów uderzył po krótkim rogu, ale bramkarz był na posterunku. Chwilę później M. Czapp ponawia próbę pokonania Fałowskiego z 6 metrów i znowu bezskutecznie. Zaś w 55 minucie Owsiak złapał się za głowę, że nie zdołał pokonać ostatniej instancji przyjezdnych. Broni też kolejne uderzenie Janiczaka i wygrywa pojedynek jeden na jeden z Kuckiem. Dopiero w 82 minucie Fałowski popełnił błąd. Krzyknął „moja” po dośrodkowaniu Kucka na 14 metr. Golkiper pomylił się i Owsiak głową wpakował piłkę do pustej bramki. Goście w drugiej połowie próbowali tylko raz strzelać na bramkę Orawy, ale uderzenie zostało zablokowane.

 


 

KS Chabówka – Zapora Kluszkowce 3:0 (1:0)
Bramki: Kamil Rapacz 15 karny, Sumara 80, Mrożek 90.

Sędziował Zbigniew Suwada z Jabłonki.
Żółte kartki: Filipek, Krzysztof Rapacz, Sumara, Warciak.

Chabówka: Kaliński – J. Zając, Filipek, Nawara (85 K. Zając), Książek, Warciak (80 Sutor), Kamil Rapacz, Chojecki, Mrożek, Sumara, Krzysztof Rapacz.
Zapora: M. Ślęzak – R. Ślęzak Sikora, Firek, Plewa, Kobylarczyk, M. Jędrol, Zatłokiewicz, Bibro (50 Krolczyk), M. Jandura, Skupień.

W 15 minucie w niegroźnej akacji M. Jandura sfaulował w narożniku pola karnego i arbiter wskazał na punkt oddalony jedenaście metrów od bramki. Z „wapna” trafił Kamil Rapacz. Pozostałe minuty pierwszej połowy były bardzo wyrównane. Chabówka dwa razy uderzała z dystansu, a goście mieli jedną okazję na zmianę niekorzystnego rezultatu. Bibro pięknie uderzył, ale na posterunku był Kaliński, który z wielkim trudem zapobiegł nieszczęściu.

– Mecz bardzo ostry ze strony gospodarzy – żalił się kierownik Zapory. – Sztukujemy skład jak możemy. Pięciu zawodników z podstawowego składu nie gra, bo to studia, to inne osobiste sprawy zatrzymały ich w domach.

Niemniej goście w drugiej połowie tanio skóry nie sprzedali. Polegli dopiero w samej końcówce. Stracili gole prawie z kopi akcji, po zbyt krótkim wybiciu piłki przez bramkarza. Za pierwszym razem ( w 80 min.) Sumara uderzył z 18 metrów i piłka wpadła w róg bramki, a 10 minut później futbolówka przełamała mu palce.

 


 

Poroniec Poronin – Huragan Waksmund 1:0 (0:0)
Bramka: Łukaszczyk 73.

Sędziował Krzysztof Handzel z Raby Wyżnej.
Żółte kartki: D. Grela – D. Bryja, Prędki, Pajerski.

Poroniec: Buzek – Cudzich (64 64 Wysocki), Bobak, Papież ( 46 Chrobak), Rzadkosz, M. Grela (84 Cetra), Matkowski, D. Grela, Galica, Stasik (75 Łukaszczyk), Ustupski.
Huragan: Rejczak – Cyrwus, Marcin Budz, Prędki (78 K. Rogal), P. Bryja, D. Bryja, Mariusz Budz, B. Mroszczak (67 Garcarz), Pajerski, Handzel, A. Mroszczak.

Gospodarze w pierwszych trzech kwadransach posiadali zdecydowaną przewagę, ale nie potrafili jej udokumentować bramkami, mimo iż wypracowali sobie golowe sytuacje. Zmarnowali aż cztery ”setki” – Rzadkosz, D. Grela i dwie Ustupski. Przyjezdni też mieli swoje szanse. W 15 min. A. Mroszczak ostemplował poprzeczkę, 3 minuty później D. Bryja spartaczył idealną sytuację.

Po przerwie dominowali już gospodarze, którzy w 73 minucie zdobyli zwycięskiego gola. Nieporozumienie obrońców Huraganu wykorzystał Łukaszczyk.

 


 

Orkan Raba Wyżna – ZOR Frydman 4:1 (1:1)
Bramki: Możdżeń 38,56, 65, Michał Czyszczoń 72 – J. Iglar 5.

Sędziował Jerzy Drabik z Nowego Targu.
Żółte kartki: Kołodziej – Plewa.

Orkan: Kołodziej – Michał Czyszczoń, Szepelak (46 Kasprzyk), Chrobak, Możdżeń, Mateusz Czyszczoń, Teper (83 Wójtowicz), Pustułka, K. Bochnak, Radoła, B. Nuciak.
ZOR: Jacek Kutarnia I – M. Błachut, Plewa (30 Pisarczyk), K. Milaniak, Zygmond (80 Kawa), S. Janczy, D. Milaniak (85 Prelich), J. Iglar, B. Brynczka, Myśliwiec, E. Brynczka.

Gospodarze fatalnie rozpoczęli, bo już w 5 minucie stracili gola. Nie popisał się Kołodziej, który wypuścił piłkę z rąk i J. Iglar wrzucił mu ją za kołnierz. Do tego, że gospodarze grają, a goście strzelają gole – już zdążyliśmy się przekonać. Niemniej w 38 minucie wreszcie gospodarze doczekali się bramkowej zdobyczy. Zziębnięci mogli wznieść okrzyk radości. Powstało spore zamieszanie na przedpolu bramki gości i Możdżeń najprzytomniej się zachował z 5 metrów wpychając piłkę do bramki. Jeszcze w tej części gry Teper cudownie uderzył. Piłka zmierzała w samo okienko, lecz ostatnia instancja przyjezdnych popisała się równie cudowną interwencją.

Po zmianie stron wreszcie odblokowali się gospodarze. W 56 min. Możdżeń głowa trafi w okienko z 5 metrów. Ten sam piłkarzy 9 minut późnie po raz drugi użył główki, tym razem po rogu wykonywanym przez K. Bochnaka. Trafił pod poprzeczkę. Festiwal strzelecki zakończył w 72 minucie Michał Czyszczoń, po świetnie wykonanym wolny. Piłka minęła mur i tuż przy słupku wylądowała w bramce. Jeszcze w 85 minucie po faulu na Michale Czyszczoniu Kołodziej nie wykorzystał rzutu karnego.

 


 

Babia Góra Lipnica Wielka – Jarmuta Szczawnica 0:1 (0:0)
Bramka: Borucki 48.

Sędziował Adam Ślusarek z Nowego Targu.
Żółte kartki: Lichoń.

Babia Góra: Ignaciak – Lichosyt, K. Kucek, Jazowski, A. Michalak, T. Mikłusiak, P. Kucek, T. Lach, M. Michalak, Machajda, G. Skoczyk.
Jarmuta Kolex: Bobak – Ochman, Dominik Wiercioch, Pape Diop Abdoviaye, Borucki, Pietrzak, Mastalski, W. Wiercioch (67 Ł. Wiercioch), Niezgoda (56 Michalik; 87 Waligóra), Lichoń, Hyła (80 Kaliciecki).

Po pierwszej połowie kibice byli zdegustowani. Więcej oczekiwano od lidera. Tymczasem na początku postraszył gospodarzy, mając w dwie sytuacje w 6 i 12 minucie. Pierwszą wręcz wymarzoną miał Hyła, bo stanął oko w oko z bramkarzem, lecz byt długo zwlekał ze strzałem i wyszły z tego nici. W odpowiedzi w 15 minucie Lichosyt popisał się pięknym szczupakiem i szkoda, że futbolówka poszybowała minimalnie nad poprzeczką. Potem po wolnym T. Lacha bramkarz gości minął się z piłką, lecz Lichosyt z najbliższej odległości nie trafił do pustej bramki. W kolejnych minutach gra toczyła się w środku pola. W 44 minucie z 15 metrów potężnie huknął W. Wiercioch i z trudem Ignaciak zapobiegł nieszczęściu.

Liczono na metamorfozę zespołów po przerwie, a tymczasem zobaczyliśmy jeszcze większą kopaninę. Goście mają jednak w swoich szeregach gracza, który jedną akcją potrafi rozstrzygnąć losy spotkania. Mowa o Boruckim i jego fenomenalnych rzutach wolnych. Tym razem wykonywał go z 30 metrów, piłka minęła mur i tuż przy słupku wpadła do siatki. W 87 minucie na przeszkodzie do wyrównania D. Kuckowi stanęła na drodze poprzeczka.

LP
DRUŻYNA
MECZE
PUNKTY
BRAMKI
1
Jarmuta
11
26
20-12
2
Czarni
11
22
26-13
3
Poroniec
10
21
27-10
4
Orawa
11
21
30-18
5
Lubań
11
19
19-14
6
Wiatr
11
17
20-22
7
Wierchy
10
16
14-19
8
Babia Góra
11
15
19-23
9
Chabówka
10
13
19-26
10
Huragan
11
12
15-18
11
Orkan
11
10
22-28
12
Zapora
11
9
21-31
13
Sokolica
11
9
18-28
14
ZOR
10
9
11-21

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







Tabela - III liga

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Avia Świdnik 9 18
2. Wieczysta Kraków 9 18
3. Siarka Tarnobrzeg 9 17
4. Garbarnia Kraków 9 17
5. Chełmianka Chełm 9 16
6. Star Starachowice 9 15
7. KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski 9 15
8. Czarni Połaniec 9 15
9. Świdniczanka Świdnik 9 14
10. Podlasie Biała Podlaska 9 13
11. Unia Tarnów 9 12
12. Wiślanie Jaśkowice 9 11
13. KS Wiązownica 9 10
14. Wisłoka Dębica 9 9
15. Podhale Nowy Targ 9 8
16. Orlęta Radzyń Podlaski 9 5
17. Karpaty Krosno 9 5
18. Sokół Sieniawa 9 4
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama