16.10.2010 | Czytano: 1600

Trudne jest życie beniaminka (+zdjęcia)

Oj trudne jest życie w pierwszej lidze. Mogą coś na ten temat powiedzieć koszykarki nowotarskich Gorców. Potyczkę z sosnowiczankami będą chciały jak najszybciej wymazać z pamięci. Zostały niemiłosiernie zlane.

Trzeba jednak przyznać, iż trafiły na bardzo mocnego rywala. Głównego, oprócz częstochowianek, kandydata do awansu. Koszykarki z Sosnowca uwypukliły mnóstwo błędów góralek, nad którymi muszą usilnie pracować, by w przyszłości uniknąć przegranej różnicą 50 punktów.
Trener Jerzy Chwojka od początku uczulał zawodniczki, by przede wszystkie żyły na parkiecie. – Trzeba bardzo uważać. Dużo biegać. Trzymać rękę na piłce i szybko wracać do obrony – mówił tuż przed pierwszym gwizdkiem. Po nim była już jednak szara rzeczywistość. Gospodynie czuły się zagubione, jakby były w jakimś obcym lesie i nie potrafiły złapać właściwego azymutu. Trener Chwojka bez przerwy nawoływał: - Wyżej wyjdź. Twarzą do piłki. Odrobinę cierpliwości przy podaniach.

On swoje, dziewczyny swoje. Brak było w zespole komunikacji, szwankowała ruchliwość, odbiór i przyjęcie piłki. O jej rozegraniu lepiej nie pisać, bo po prostu go nie było. Mnożyły się starty. Chyba pobiły rekord strat. Przyjezdne to wszystko wykorzystywały. Kontra i kolejne punkty dopisywano na tablicy po ich stronie. W walce na desce też lepsze były przyjezdne, ale nie ma się co dziwić, bo warunkami fizycznymi zdecydowanie przewyższały nowotarżanki.

Po pierwszej kwarcie było 9:27, a pierwsze punkty w drugiej ćwiartce Podhalanki zdobyły dopiero po siedmiu minutach gry. Wtedy trójką popisała się Jeżewska, która kilkanaście sekund wcześniej znalazła się na parkiecie. To jakoś ośmieliło podopieczne Jerzego Chwojki i rzuciły w tej części gry 12 punktów.

Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Koszykarkom Gorców trudno było w kwarcie przekroczyć dziesięć „oczek”. Nie wchodził dystans, a o półdystansie i rzutach spod kosza można było sobie pomarzyć. Sosnowiczanki ustawiły strefę, z którą gospodynie ani rusz nie mogły sobie poradzić.

- Nie potrafiliśmy jej rozbić – przyznaje trener Gorców, Jerzy Chwojka. – Trenujemy rozbicie strefy, ale wymaga to bardzo dużo czasu i cierpliwości. Tej cierpliwości zabrakło dzisiaj moim dziewczętom. Przeciwnik górował nad nami warunkami fizycznymi i był świetnie zorganizowany w obronie. Trudno było nam się przebić w strefę podkoszowa. Rzuty z dystansu też nie wchodziły. Rozgrywające były niedysponowane. Jedynie Agata Nykaza na jedynce nieźle się zaprezentowała. Przeciwnik był bardzo mocny, w tym momencie zdecydowanie poza naszym zasięgiem. Czeka nas mnóstwo pracy.

Gorce Steskal Nowy Targ – JAS FBG Sosnowiec 39:89 (9:27, 12:23, 8:24, 10:15)
Gorce Steskal: Mozdyniewicz 3, Krasińska, Gruszczyńska 1, Lasak 2, Krzysztofiak, Perhon 3, Jeżewska 3, Słaby 6, E. Nykaza 5, Limanówka, A. Nykaza 8, Żegleń 8. Trener Jerzy Chwojka.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama