To nie jedyny problem jaki mieli szkoleniowcy Podhala w poniedziałkowy ranek. Otóż pod wielkim znakiem zapytania stoi występ Marcina Kolusza. Niektórzy bliżej zorientowani twierdzą, że jest to mało prawdopodobne. Wokół jego przynależności klubowej jest sporo wątpliwości. O jego licencję wystąpił MMKS i Kolusz takową otrzymał z PZHL. Jednak otrzymanie licencji nie jest równoznaczne z uprawnieniem do gry. WGiD PZHL otrzymał umowę o zerwaniu kontraktu przez wychowanka MMKS z HK Aquacity ŠKP Poprad, ale… w oryginalnej, czyli słowackiej wersji. Związek wymaga jednak przetłumaczenia dokumentu przez biegłego sądowego, ale to nie powinno stanowić kłopotu dla działaczy z Nowego Targu. Gorsze jest to, iż do dzisiaj, do wieczora, do Związku nie wpłynęło pismo od Wojasa o zatwierdzenie zawodnika! A więc chcą go, czy nie? W takich okolicznościach sprawy potwierdzenia Kolusza do gry nie powinno być! Wydaje się to trochę dziwne działanie. Czasu pozostało bardzo mało, niespełna 24 godziny do rozpoczęcia pierwszej potyczki z Tychami. Czy WGiD na chybcika będzie za pięć dwunasta potwierdzał Kolusza? Wydaje się, że jest to mało prawdopodobny.
Jeśli jednak wpłynie pismo do PZHL o zatwierdzenie, to nie koniec sprawy. Dopiero wtedy biegli w prawie zajmą się analizą porozumienia o współpracy MMKS – Wojas, na mocy którego gracze tego pierwszego klubu występują w spółce. Spornym punktem jest wiek zawodnika. Otóż już w pierwszym punkcie porozumienia czytamy: „ MMKS przejmuje na siebie obowiązki wyszkolenia i przygotowania do uprawiania hokeja na poziomie profesjonalnym młodzieży do 23 lat”. Interpretacja tego przepisu jest różna. Wiceprezes SSA Wojas Podhale, Aleksander Bukański twierdzi, że w tym sporze oni mają rację, że Kolusz jest zawodnikiem MMKS, także po skończeniu 23 roku życia. – To dlaczego w porozumieniu jest 23 a nie np. 40 lat? – pytają prawnicy. Ten punkt będą właśnie analizowali w Związku. Kolusz zerwał kontrakt z HK Aquacity ŠKP Poprad 15 lutego 2009 roku, po ukończeniu już 24 lat.
Czy Wojas wygra wyścig z czasem i na paragrafy z prawnikami?
Stefan Leśniowski