Po przegranych z Naprzodem i Stoczniowcem trzeba było przełknąć kolejną gorzką pigułkę. – Te mecze liczyły się podwójnie, więc straciliśmy 18 punktów – zauważył Andrzej Majewski.
Trener Podhala, Jacek Szopiński spóźnił się na konferencję prasową, bo... – Była burza mózgów w szatni. Jutro będzie kontynuowana – powiedział.
Za co niebiosa będą się gniewać na górali? Przede wszystkim za bezmyślne faule i beztroskę w defensywie. Pal licho jeśli przewinienie łapie się pod własną bramką, w tak zwanej ratunkowej sytuacji. Tymczasem, zresztą nie pierwszy raz, faulują w tercji ataku bądź w środkowej strefie. Osłabiają zespół i chociaż nie wszystkie wykluczenia są przez przeciwnika wykorzystywane, to odbija się to na kondycji. „Kateheci” z dobroduszności gospodarzy skorzystali dwa razy, ale w trzeciej tercji wyraźnie byli świeżsi, szybcy i rozstrzygnęli mecz.
- Nie wyszedł nam ten mecz – przyznaje szkoleniowiec „Szarotek”, Jacek Szopiński. - Największą naszą bolączką były bezmyślne faule i dziecinnie proste błędy w obronie. Posiadamy przewagę, ale nie potrafimy strzelać. Boimy się odpowiedzialności, więc jest jeszcze jedno podanie, potem jeszcze jedno, aż zostanie mam „guma” odebrana. Brakuje nam konsekwencji i cierpliwości. Przeciwnik nas kontrował. Przy stracie czwartej i piątej bramki moich obrońców sparaliżowało. Przed nami dużo pracy – powiedział trener „Szarotek”, Jacek Szopiński.
- Zagraliśmy szybkim krążkiem i Podhale w trzeciej tercji się pogubiło i osłabło. Górale mieli zawirowania przedsezonowe i zapewne zbyt późno rozpoczęli ładowanie akumulatorów. My od kwietnia je ładujemy. Hokej bez pracy nie przynosi efektów. Szkoda tylko, że jak prowadzimy, to chcemy atakować i zdobywać kolejne bramki, i sami komplikujemy sobie życie. W dużej formie jest Raška. Grałem na trzy piątki, w czwartej mam młodych graczy, którzy muszą się jeszcze uczyć dorosłego hokeja. Tym bardziej, iż punkty są nam potrzebne, bo głównym celem jest walka o utrzymanie się – stwierdził Jasef Doboš, szkoleniowiec „katehetów”.
Jego zespół cały czas prowadził i był doganiany przez „Szarotki. Tylko pierwsza tercja była bezbramkowa. Rzec można niewykorzystanych sytuacji. Hokeiści robili wiele szumu pod obydwoma bramkami, ale fatalnie pudłowali. Neupauer miał dwie wyśmienite sytuacje, za drugim razem miał już bramkarza na kolanach, przeciągnął go na backhand, lecz krążek posłał obok słupka. Być może dlatego „guma” nie wpadła do bramki, gdyż była to feralna 13 minuta. Z kolei K. Bryniczka nie trafił do pustej bramki, a uderzenie Kmiecika z 19 minuty z wielkim trudem obronił krynicki golkiper. Kryniczanie również mieli swoje szanse, lecz Horny, Cieślicki i Valušiak mało precyzyjnie uderzali. W 16 minucie krążek znalazł się w siatce Podhala, ale po gwizdku sędziego. Chwilę później Valušiak był sam w korytarzu miedzybulikowym i wydawało, że takiej okazji nie można już zmarnować. A jednak!
Krążki zaczęły wpadać do bramek w drugiej tercji. Podhale na dwa pierwsze gole szybko odpowiedziało. Najpierw Cieślicki wystrzelił z okolic bulika po lodzie zaskakując zasłoniętego Rajskiego. Odpowiedział pięknym strzałem z niebieskiej linii W. Bryniczka. Jego wyczyn skopiował Kruczek. Wszystkie bramki wpadły przy grze w przewadze. 34 sekundy później Bomba znalazł lukę między parkanami bramkarza gości. W tym przypadku się nie popisał. Ostatnie słowo w tej części gry należało do gości. Szybko rozegraną dwójkową akcję trafieniem zakończył Valušiak, który zrehabilitował się po przegranym pojedynku sam na sam z pierwszych minut odsłony. Odnotować jeszcze trzeba świetną akcję Bomby, który oszukał defensywę kryniczan, lecz nie zdołał pokonał Raškę, którego „rak” był szybszy.
Na początku trzeciej tercji górale wykorzystali podwójną przewagę. Uderzenie Czuya sparował bramkarza, lecz Różański, mimo ostrego kąta zdołał wpakować „gumę” do siatki nad rozciągniętym golkiperem. Potem kapitalne dwie akcje przeprowadzili goście i ostatni przy krążku dokładali tylko łopatkę kija, by ten zatrzepotał w siatce.
W ostatnich sekundach meczu wejście W. Bryniczki powaliło Dzięgiela na lód. Nowotarżanin dostał karę meczu, a krynicki napastnik... – Odniósł poważną kontuzję kolana – informuje trener KTH. – Wstępne oględziny wskazują na miesięczny rozbrat z hokejem. Faulujący, za takie przewinienie w Czechach tyle samo wyłączony jest z gry co kontuzjowany gracz.
Dużo dyskutowało się o pozycji Kolusza. Czy rzeczywiście jest ona optymalna dla niego. Są fachowcy, którzy twierdzą, iż Marcin dużo stracił ze swojej przebojowości, uwalniania się spod opieki rywala, gdy hasał po skrzydle. – Kolusz dobrze funkcjonuje – twierdzi Jacek Szopiński. – Jest jednak za bardzo koleżeński, a brakuje mu pazerności na gole. Nie mamy środkowych, a on dobrze sobie radzi. Przegrywa jednak dużo wznowień.
MMKS Podhale Nowy Targ – KTH Krynica 3:5 (0:0, 2:3, 1:2)
0:1 Cieślicki (Vychodil, Valušiak) 24:33 w przewadze,
1:1 W. Bryniczka ( Kolusz, Różański) 28:01w przewadze,
1:2 Kruczek (Horny) 30:46 w przewadze,
2:2 Bomba (Neupauer, Michalski) 31:20,
2:3 Valušiak (Ovšak) 39:01,
3:3 Różański (Czuy) 4:28 w podwójnej przewadze,
3:4 Valušiak (Chabior, Horny) 50:51,
3:5 Kostecki (Buček, Szewczyk) 52:46,
Sędziowali: Meszyński (Warszawa) – Smura i Kubiszewski (Katowice).
Kary: 47 – 20 min.
Widzów 1000.
MMKS Podhale: Rajski – Cecuła, Łabuz, Kmiecik, K. Bryniczka, D. Kapica – W. Bryniczka, Dutka, Różański, Kolusz, Czuy – Gaj, Sulka, Bomba, Neupeuer, Michalski – Szumal, Puławski, Połącarz. Trener Jacek Szopiński.
KTH: Raška (4:30 – 8:38 Stepokura) – Myjak, Ovšak, Horny, Chabior, Valušiak – Vychodil, Zieliński, Cieślicki, Dubel, Dzięgiel – Kruczek, Pach, Szewczyk, Kostecki, Buček. Trener Josef Doboš.
Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski