- Podhale zaskoczyło nas agresywną grą – kręcił głową szkoleniowiec sanoczan, Milan Jančuška. – W moim zespole zabrakło człowieka, który wziąłby ciężar gry na swoje braki. Nie popisali się też obaj bramkarze. W trzeciej tercji uzyskaliśmy przewagę, ale Rajski bronił wspaniale.
- Podhale zagrało lepiej, bardzo ambitnie – przytakuje Krzysztof Zapała. – Ponadto lód już tradycyjnie w Nowym Targu był w kiepskim stanie i nie sprzyjał technicznej grze
Kibice okrzyknęli to spotkanie nowotarskimi derbami. Nie ma się co dziwić, gdyż w sanockim teamie aż roiło się od graczy, którzy w ubiegłym sezonie sięgali z Podhalem po dziewiętnastą koronę mistrzostw Polski. Z tej ekipy są też trenerzy - Milan Jančuška i Marek Ziętara. Jeszcze nie tak dawno noszeni byli na rękach przez nowotarskich fanów, teraz przekonali się, że łaska kibica na pstrym koniu jeździ. W momentach, gdy górale punktowali, skandowali nazwisko Jančuški.
Po 20 minutach rzęsiste brawa żegnały chodzących na przerwę górali. Były zasłużone, bo gospodarze rozegrali kapitalną partię. Grali agresywnie na całej długości i szerokości lodowiska nie było dla nich straconych krążków. Bardzo aktywny był mający podwójną motywację Paweł Połącarz. Miał coś do udowodnienia trenerskiemu duetowi. To on w 3 minucie uderzył w kij jednego z obrońców gości i Plaskiewicz musiał wyjmować „gumę” z siatki. Odpowiedź sanoczan była szybka. Uderzenie zza obrońcy Gruszki i Rajski skapitulował. W 9 minucie Gaj prostopadle z własnej tercji podał na drugą niebieską do D. Kapicy, a ten niczym stary rutyniarz, przeciągnął bramkarza na jedną stronę i wpakował krążek pod poprzeczkę. Górale mieli jeszcze kilka świetnych sytuacji do powiększenia prowadzenie, ale w decydujących momentach brakowało chłodnej głowy.
W drugiej tercji walka rozgorzała na całego. Nowotarżanie grali z ogromną ambicją, często w takich przypadkach mówi się, że gryźli lód. W 29 minucie Kmiecik zdobył bardzo ważną bramkę, wtedy, gdy rywal zaczął przeważać. Ten gol na chwilę podciął sanoczanom skrzydła. Gdy wrócili na właściwe tory Rączka zachował się jak junior. Wyszedł z bramki i zagrał „gumę” wprost na łopatkę kija Bomby. Ten oczywiście skorzystał z uprzejmości wychowanka Podhala, który nie zdążył wrócić między słupki. Chwilę później Kolusz mógł dobić gości, gdyby podniósł krążek nad leżącym bramkarzem. 59 sekund przed końcem odsłony backhand Zapały nie trafił do siatki, ale krążek po bandzie trafił do Vodeckiego, potem do Radwańskiego i po kiju Rajskiego wpadł do siatki.
Waleczne serca górali nie pozwoliły sobie wydrzeć zwycięstwa w ostatniej odsłonie, chociaż pod bramką Rajskiego momentami dochodziło do dantejskich scen. Tylko raz ostatnia nowotarska instancja dała się pokonać. Nie miała jednak szans, bo Vozedcky idealnie trafił w winkiel jego bramki. Sanoczanie wychodzili ze skóry, by zmienić niekorzystny rezultat, ale natrafili na twardą materię. W dodatku w 58 minucie w sukurs przeszedł jej Rączka, który między parkanami przepuścił strzał Kmiecika.
Strzelec został bohaterem meczu. Zdobył dwie bramki, ale w bardzo ważnych momentach, wtedy, gdy goście zaczęli przeważać.
- Byliśmy podwójnie zmotywowani. Wiadomo dlaczego – mówi. – Ostatnio trenowałem strzały, bo w tym elemencie mi coś brakowało. Dzisiaj dwa razy wpadło. Zaowocowały też zmiany w cyklu treningowym. Byliśmy świeżsi.
- Kolejny dobry mecz w naszym wykonaniu – twierdzi Jacek Szopiński, trener Podhala. – Zwycięzców co prawda się nie sądzi, ale w trzeciej tercji bezsensowne kary wybiły nas z koncepcji gry. Nie mogliśmy grać na cztery formacje i wywierać presji na przeciwniku już w jego tercji. Z drugiej strony cieszę się, że wszyscy zawodnicy zostawili serce na lodzie.
MMKS Podhale Nowy Targ – KH Ciarko Sanok 5:3 ( 2:1, 2:1, 1:1)
1:0 Połącarz – Cecuła ( 2:37),
1:1 Gruszka – Suur ( 3:06 w przewadze),
2:1 D. Kapica – Gaj ( 8:56),
3:1 Kmiecik - D. Kapica ( 28:36),
4:1 Bomba (37:28),
4:2 Radwański –Vozdecky ( 39:01),
4:3 Vozdecky – Ivičič ( 43:45 w przewadze),
5:3 Kmiecik - D. Kapica ( 57:33).
Sędziowali: Dzięciołowski (Bydgoszcz) – Pilarski, Bucki (Oświęcim).
Kary: Podhale – 12 min., Sanok – 6 min.
Złoty kij: Podhale - Kmiecik, Sanok – nie nominowano, Sport - Kmiecik.
MMKS Podhale: Rajski; W. Bryniczka (2) - Dutka, Cecuła - Łabuz, Gaj (2) - Sulka; Kmiecik - K. Bryniczka - D. Kapica (2), Różański - Kolusz - Czuy (2), Szumal (2) - Puławski - Połącarz, Michalski - Neupauer - Bomba (2). Trener Jacek Szopiński.
Sanok: Plaskiewicz ( 28:36 Rączka); Rąpała - Suur, Kubat (2) - Ivičič, Bigos - Guričan, Koseda - Owczarek; Drzewiecki - Dziubiński (2) - Gruszka (2), Radwański - Zapała - Vozdecky, Poziomkowski - Milan - Słowakiewicz, Hućko, Biały, Wilusz. Trener Milan Jančuška.
Teksty Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski