13.09.2010 | Czytano: 1678

Skoczył do gardła

Taddy udowodnił, iż jest „ drapieżnym zwierzęciem” na motocyklu. Potrafi skoczyć do gardła rywalom i wydrzeć im najsmakowitszy kąsek – tak pisze jeden z amerykańskich portali o kolejnym sukcesie Tadeusza Błażusiaka w mistrzostwach Ameryki w Endurocrossie. Czwarta eliminacja odbyła się w Comcast Arena Everett w Waszyngtonie. Jak dotychczas wygrał wszystkie i praktycznie jest o krok od zdobycia mistrzostwa Ameryki. Sukces może zapewnić sobie już 30 października w przedostatniej rundzie, która rozegrana zostanie w Denver. Finał wyznaczono w Orleans Arena Las Vegas na 20 listopada.

Endurocross po raz pierwszy zawitał w ten rejon Pacyfiku. Nic więc dziwnego, że zainteresowanie było ogromne. Tysiące widzów obserwowało zaciętą i ekscytująca walkę motocyklistów z czasem, przeszkodami i swoimi słabościami. W poprzednich trzech rundach przeciwnicy Błażusiaka oglądali mu plecy. Dociskał manetkę gazu i na luzie odjeżdżał konkurencji. Tym razem w Arena Everett było znacznie ciekawiej. Oj, działo się działo. W sesji Hot Lap Polak zanotował trzeci czas, wygrał za to sesję rozgrzewkową.

„Spryt i zwinność kozicy wyniesiona z trialowych tras pomaga Taddy’emu w pokonywaniu przeszkód. Robi to z taką łatwością, jakby jego motocykl miał skrzydła. Nawet gdy popełni błąd i rywale go wyprzedzą, to i tak w najtrudniejszych momentach trasy potrafi „wywinąć” taki numer konkurencji, że pozostaje jej tylko podrapać się po głowie. Taddy to wielki mistrz” – w samych superlatywach piszą o nim amerykańscy dziennikarze.


Mają powody, gdyż Taddy stoczył w finale porywającą walkę. Pierwszy „wystrzelił” z bramek startowych a następnie … wypadł z trasy i musiał przebijać się przez całą stawkę zawodników w pościgu za liderem. Błażusiak potrzebował tylko jednego okrążenia, żeby znaleźć się na drugiej pozycji, następnie podczas siódmego okrążenia wyprzedził Geoffa Aarona - po tym manewrze konsekwentnie zwiększał swoją przewagę nad resztą stawki.

- Nareszcie wziąłem udział w ekscytującym wyścigu. Wreszcie coś się działo – mówi uśmiechnięty nowotarżanin. – W poprzednich rundach obejmowałem prowadzenie od startu i kwestią było z jaką przewagą przetnę linię mety. Tym razem musiałam wyprzedzać rywali. Nieźle się przy tym bawiłem. Start miałem dobry, ale potem popełniłem błąd i wypadłem z trasy i musiał przebijać się przez całą stawkę zawodników.  Jedno okrążenie wystarczyło mi, by znależź się na drugiej pozycji. Natomiast mój najgroźniejszy rywal Geoff Aarona odpierał ataki aż do siódmego okrążenia. Wtedy się poddał. Potem to już poszło jak z płatka. Cztery zwycięstwa w czterech rundach to coś wspaniałego. Teraz jest półtoramiesięczna przerwa. 30 października czeka mnie kolejny start. Będę intensywnie trenował, by już w Denver zapewnić sobie mistrzowski tytuł.


Wyniki IV rundy US Endurocross 2010:
1. Tadeusz Błażusiak ( Polska, KTM/ Enduro Factory Team),
2. Geoff Aaron (USA, KTM/Christini),
3. Gary Sutherlin (Kawasaki),
4. Justin Soule (Kawasaki),
5. Cory Graffunder (Husqvarna),
6. Colton Haaker (Kawasaki).

Klasyfikacja po IV rundach:
1. Błażusiak – 120 pkt., 2
. Aaron – 85,
3. Soule – 71,
4 -5. Graffunder i Sutherlin – 67.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama