- Widać gołym okiem, że należy do czołówki światowej – kontynuuje. – Tym razem fortuna się do niego nie uśmiechnęła. Ze względu na wysoki stan wody na rzece Sawa, czwartkowe starty zostały przełożone. Na ograniczony czas zostały zmienione reguły startu. Zamiast dwóch, jeden. We wszystkich konkurencjach została jedna możliwość walczenia o finał. To była loteria. Nie można było poprawić wyniku w drugim przejeździe. W takich warunkach Grzegorz spisał się świetnie. Należy mu pogratulować wysokiego 15 miejsca. Wierzę, że przy dobrej opiece szkoleniowej i odpowiednim sprzęcie w przyszłorocznych mistrzostwach świata, które rozegrane zostaną na znanym nam torze w Bratysławie, potwierdzą, że jest w ścisłej czołówce światowej.
Stefan Leśniowski