03.09.2010 | Czytano: 1096

Nie taki diabeł straszny

„Szarotki” pojechały do Sosnowca w mocno osłabionym składzie, ale stawiły opór gospodarzom. Kto wie czy wynik nie byłby korzystny, gdyby górale mieli lepiej nastawione celowniki. Skuteczność to w tej chwili spory problem nowotarżan.

- Pięć zdobytych goli cieszy, ale z sytuacji, które sobie wypracowaliśmy powinno być ich co najmniej drugie tyle – twierdzi trener MMKS Podhale, Jacek Szopiński. – Okazuje się, że wcale diabeł nie jest taki straszny jak go malują. Chłopcy pokazali góralski charakter i przekonali się, że można powalczyć, a nawet wygrać. Gra w większości toczyła się w tercji przeciwnika, który nie mógł zbyt wiele zdziałać. Zagraliśmy bardzo agresywnie, przechwytując „gumy” i zdobywając przestrzeń. Martwi mnie strata ośmiu goli. Za łatwo je dostajemy, po szkolnych błędach. Nadal są przestoje w grze, ale mniejsze niż były. Fizycznie lepiej prezentowaliśmy się niż sosnowiczanie. Trzeba bowiem wziąć pod uwagę fakt, iż gospodarze grali na pięć piątek, a my na trzy eksperymentalne formacje w dodatku zbudowane w 80% z juniorów. Dopracujemy system gry i powinno być lepiej z każdym meczem.

W bramce Podhala zabrakło Tomasza Rajskiego, który wrócił na stare „śmieci”, ale nie mógł udać się do miasta swoich ostatnich występów, gdyż sprzęt skompletował dosłownie przed rozjazdem. Otrzymał nowe łyżwy i spodnie, wcześniej dotarły do niego parkany. – Parkany trzeba „przetrzepać”, a łyżwy rozjeździć. Nie jestem wariatem, by w nowych łyżwach stanąć między słupkami – odparł.

Jarek Furca nie pojechał, gdyż jeszcze nie dogadał się z prezesem w sprawach finansowych i kto wie czy znajdą linię porozumienia. Do autobusu nie wsiadł również Bartek Gaj, który zbyt późno znalazł płacowy wspólny język z sternikiem klubu. W obronie zabrakło Michała Marka i Kamila Kapicy (chory), a w ataku Mateusza Tylki (osobiste sprawy). Coraz bliżej zakończenia kariery jest Mateusz Iskrzycki. Przypomnijmy, iż we wtorek Piotr Ziętara zdecydował się na taki krok. Damian Kapica wyjechał na kadrę, zastępując mającego drobny uraz Tomka Malasińskiego. O tego ostatniego walczy Ciarko Sanok i chce wykupić go definitywnie. Suma odstępnego jest bardzo duża, 120 tysięcy złotych, wynikająca z tabeli PZHL. Sternicy Sanoka chętni są zapłacić za „Malasia” w dwóch ratach i ...tu może być pies pogrzebany. Nowotarżanie, jak chodzą słuchy, zażyczą sobie gotówkę w jednej racie. Nie tylko to może stanąć im na przeszkodzie wykupu Malasińskiego. Podobno nie udało im się go przekonać do zmiany barw klubowych. Damian Kapica też kuszony jest ofertami z innych klubów, ostatnia napłynęła z Cracovii.

W barach Zagłębia nie zgrali byli zawodnicy Podhala, Milan Baranyk i Martin Voznik. Obaj są kontuzjowani – tak przynajmniej brzmi oficjalna wersja. Pierwszy leczy uraz kostki, a drugi barku.

Sparing w Sosnowcu miał ocenić przydatność 22 – letniego Rosjanina Artiema Sjutkina do drużyny. – Od obcokrajowca oczekuję znacznie więcej – twierdzi Jacek Szopiński. – Miał dobre momenty, ale też przestoje. Widać, że ustępuje fizycznie od reszty moich zawodników. Musi popracować nad kondycją. Nie jest jeszcze przesądzone, czy zostanie u nas.

Zagłębie Sosnowiec – MMKS Podhale Nowy Targ 8:5 (2:1, 3:1, 3:3)
Bramki: M. Kozłowski 4, 22, T. Bernat 21,49, Kisiel 10, Antonovič 30, Joros 53, Duszak 59 – Różański 19, Puławski 24, Sulka 46, Kos 53, Dutka 55.

MMKS Podhale: Mrugała – Łabuz, Cecuła, Różański, K. Bryniczka, Sjutkin – Dutka, W. Bryniczka, Szumal, Puławski, Kos – Sulka, Nenko, Bomba, Neupauer, Michalski. Trener Jacek Szopiński.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama