- W Brennej wygrałem zawody. W klasyfikacji podjazdów i zjazdów byłem drugi – mówi Mariusz Bryja. - Trasa była bardzo długa, liczyła 50 km wraz z dojazdówkami. Pokonanie jej zajęło mi ok. dziewięciu godzin. 2500 metrów przewyższenia w pionie (suma podjazdów). Oprócz fragmentu OS prowadzącego korytem górskiego potoku nie była trudna technicznie, ale wymagająca dużej wytrzymałości. W Mszanie Dolnej również wygrałem zawody, w klasyfikacji podjazdów byłem piąty, a zjazdów najlepszy. Trasa wymagała do jeźdźca sporych umiejętności technicznych. Warunki atmosferyczne, padający deszcz, zrobiły trasę jeszcze bardziej ekstremalną. W czasie zawodów zamienił ją w tzw. hardcore. OS-y były bardzo śliskie, kamieniste i niezwykle strome. W kilku miejscach było tak stromo, że turyści na nogach mieli problemy z zejściem. Problemem była również widoczność. Na szczytach zalegała gęsta mgła, a w gęstych lasach było tak ciemno, że nie było widać dokładnie po czym się zjeżdżało.
Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcie nadesłał Mariusz Bryja