22.08.2010 | Czytano: 2434

Grzegorz drugi w Pre World (+zdjecia)

- Mamy powody do radości – mówi mistrzyni świata, Maria Ćwiertniewicz. - Grzegorz Polaczyk nie zawiódł i wywalczył drugie miejsce w ważnych i prestiżowych zawodach Pre World 2011 na trudnym torze w Bratysławie. Znów pojawił się uśmiech na jego twarzy i oby towarzyszył mu do zakończenia mistrzostw świata, które w połowie września odbędą się w Słowenii.

Z niecierpliwieniem oczekiwano jego finałowego startu. Okazuje się, że nie było potrzeby się denerwować i stresować. Grzegorz pokazał wielką klasę, ze jest profesjonalistą w każdym calu. Ciął wiosłem wodę, aż milo było patrzyć. „Połykał” dystans. Pokonywał bramki z wielką lekkością, a przecież trasa nie była łatwa, najeżona pułapkami. Doceniła to znająca się na rzeczy widownia, nagradzając przejazdy kajakarza Pienin Szczawnica burzą oklasków.

- Cieszymy się z powrotu Grzegorz do wielkiej formy – mówi Maria Ćwiertniewicz. – Tym bardziej, iż wielkimi krokami zbliżają się mistrzostwa świata Tacen (Słowenia). Już tylko trzy tygodnie dzielą nas od imprezy roku. Nie wiemy tylko, czy będzie to prywatny wyjazd jak na czempionat Starego Kontynentu, czy też władze PZKAJ docenią ostanie osiągnięcia podhalańskiego kajakarza - mistrzostwo Europy w zespole zdobyte na torze w Cunovie i druga pozycja w Pre World 2011.

Dobrze spisali się bracia Filip i Andrzej Brzezińscy (Sokolica Krościenko), którzy w finale kanadyjki dwójki zajęli wysoką piątą pozycję w klasyfikacji open. Przypomnijmy, iż bracia to aktualni mistrzowie świata juniorów w C2 i Europy w zespole. Ich sukces mieni się w innych barwach, gdy dodamy, iż do finału nie zakwalifikowali się wielokrotni mistrzowie olimpijscy i świata, najlepsza dwójka wszech czasów bracia Peter i Pavol Hochschorneri. Dodajmy, iż Słowacy są idolami naszej dwójki.

Grzegorz Majerczak i Michał Wiercioch zajęli siódme miejsce w finale w tej samej kategorii. Ich występ również trzeba zaliczyć do udanych.
Joanna Polaczyk Mędoń, wicemistrzyni Europy w drużynie, tym razem nie stanęła na podium. – Joanna z treningu na trening, z zawodów na zawody robi ogromne postępy, które były widoczne podczas czterech startów – twierdzi Maria Ćwiertniewicz. - Pracuje solidnie, w myśl zasady, że tylko trening czyni mistrza.

W zespole K-1 mężczyzn wystartowali bracia Polaczykowie, Grzegorz, Łukasz i Rafał. To niespotykane w kajakarskim świecie, a może także w innych dyscyplinach, by rodzeństwo tworzyło zespół, który w najbliższym czasie stać na wielkie wyniki. Tym razem ich wiosłowanie nie wystarczyło na podium, ale pokazali się z jak najlepszej strony.

- Gratuluję wszystkim moim zawodnikom i dziękuje im, że obdarzyli mnie tak ogromnym zaufaniem. Było to dla mnie nowe wyzwanie, które dodaje mi skrzydeł. To dla mnie zaszczyt pracować z taką drużyną. Dziękuję za już, ale wszyscy zadajemy sobie sprawę, że przed nami jeszcze sporo do zrobienia. Oby wszystko odbywało się w sportowej walce na zasadach fair play. Oby nie było przeszkód, które niweczą wysiłek sportowca. Te przeszkody regularnie i rutynowo pokonujemy, ale jak długo można w takim klimacie pracować z sukcesami – zakończyła Maria Ćwiertniewicz.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama