20.08.2010 | Czytano: 1555

Nie boją się wyzwań (+zdjecia)

Kajakarze górscy z Sokolicy Krościenko i Pienin Szczawnica, którzy tak świetnie zaprezentowali się w mistrzostwach świata nie mają czasu na świętowanie. Ciężko pracują na torze w Bratysławie, przygotowując się do wrześniowych mistrzostw świata.

- Po raz pierwszy trenowaliśmy na nowym torze, lewym skrzydle – informuje Sportowe Podhale, Maria Ćwiertniewicz. - Rodzeństwo Polaczyków świetnie sobie radziło na nowej trasie, która jest do połowy na nowym torze, a druga cześć łączy się z znaną nam już trasą. Joanna pokonywała brawurowo nowe przeszkody. Gołym okiem widać, że medal srebrny wywalczony w Cunowie na mistrzostwach Europy dodał jej pewności siebie, jakby ją uskrzydlił. Często na jej twarzy gości uśmiech. Grzegorz bardzo przykładał się do nowego wyzwania jakie wymuszała na nim nieznana cześć toru. Najmłodszy Rafał, miał okazję pokazać, że jest świetny technicznie. Nasza dwójka Michał Wiercioch i Grzegorz Majerczak musi się zaaklimatyzować, ale również dobrze radziła. Joasia chwaliła ten tor, twierdzi, że bardzo dobrze się jej pływa. To dobry omen. Aby się liczyć w Slovak Open musimy maksymalnie opływać nową cześć toru. Mamy jeszcze dzisiaj czas na porannym treningu. Jest tu bardzo wiele ekip i możemy tylko raz dziennie trenować. Trenowała z nami grupa kajakarzy i kanadyjkarzy z AZS-AWF Kraków, którą przywiózł trener Jan Fraczek (w latach 70 - tych pływał i zdobywał medale mistrzostw świata w C-2 z Ryszardem Seruga). W składzie tej grupy są nasi Podhalanie bracia Filip i Andrzej Brzezińscy, medaliści mistrzostw świata i Europy juniorów. Jest również Łukasz Polaczyk, który studiuje na AWF -ie. Slovak Open będzie generalnym przeglądem przed mistrzostwami świata. Cała światowa czołówka zjawi się w Bratysławie, poza polską kadrą, która znów ma swoje plany i trenować będzie w Pradze. Czyżby obawiali się mocnej konfrontacji przed najważniejszą imprezą sezonu? My takich obaw nie mamy i stawiamy czoła całemu światu, a przy okazji dowiemy się w jakim miejscu. Przyjechaliśmy jak na mistrzostwa Starego Kontynentu prywatnie - cześć pokrywają kluby, a resztę sami zawodnicy. Dwójkę C-2 Majerczaka- Wierciocha wspomógł prezes Pienin, Jozef Sarata. Kiedyś sam pływał i rozumie potrzeby zawodników. Wie, że tylko ciężką pracą można osiągnąć dobry wynik. Jozef Sarata sam brał udział w mistrzostwach świata i wracał z medale. Rozumie potrzebę treningu na ciężkim torze jaki jest w Cunovie. Zanosi się na precedens, gdyż mamy możliwość wystawić zespół k-1 mężczyzn z braci Polaczyk, Grzegorz, Łukasz Rafał, a także kobiet w K1, lecz tym razem nie będzie taki mocny, gdyż tylko Joanna Mędoń Polaczyk płynie ze srebrnej drużyny Starego Kontynentu. 


Stefan Leśniowski

Komentarze









reklama