12.08.2010 | Czytano: 1706

Kierownik faworyzuje syna

Od pierwszego startu Polaków w mistrzostwach Starego Kontynentu w kajakarstwie górskim w Bratysławie dzielą nas już tylko godziny. Tymczasem atmosfera w polskim obozie staje się z godziny na godzinę coraz bardziej napięta.

- Dzień w Bratysławie zapowiadał się słoneczny, a więc i nastrój w ekipie Polaczyków był radosny – relacjonuje mistrzyni świata, Maria Ćwiertniewicz. – Nic więc nie wskazywało na to, że nadciągną czarnego chmury. Nadciągnęły z najmniej oczekiwanego kierunku. Nie spodziewałam się, że spotkam się z dezaprobatą mianowanego na kierownika zespołu polskiego, Bogusława Popieli. Od początku mojego pobytu na torze, nie wyrażał zachwytu, a wręcz przeciwnie prowokował. Co ja tu robię? - takie i inne uwagi kierował pod moim adresem. Moj pobyt był i jest związany, by udzielić pomocy i rady rodzeństwu Joannie i Grzegorzowi Polaczykom. Robię to bezinteresownie z zamiłowania do tej dyscypliny sportu, codziennie pokonując ponad 200 km. Podczas odprawy zapytałam czy ma dla mnie listę startową. Otrzymałam odpowiedź niegodną kierownika reprezentacji kraju. Co mnie to obchodzi – odpowiedział. Pozostawiam wypowiedź bez komentarza. Musiałam wyjaśniać jaką pełnię rolę, że wszyscy w związku oraz trener kadry są o tym poinformowani. Po raz kolejny usłyszałam: co mnie to obchodzi!!! Nie chciałam się dać sprowokować i skomentowałam, że powinno to być w interesie polskiego kajakarstwa. Ta niezdrowa antypatia do mojej osoby ze strony Bogusława Popieli wynika z tego, że zaopiekowałam się Grzegorzem Polaczykiem, którego już od roku nękają problemy związane ze stałym miejscem w reprezentacji kraju. Teraz jestem przekonana, że wielki udział ma w tym Popiela, który faworyzuje swojego syna Darka. Mimo, że Grzegorz Polaczyk swoimi wynikami zasłużył, aby mieć stałe miejsce w reprezentanci. Nie jest powołany na najważniejsze imprezy międzynarodowe. W Bratysławie jest prywatnie. W historii kajakarstwa polskiego w zespołach nasi reprezentanci przywozili medale, a tym razem nie mamy kompletu osad, gdyż oficjalnie jest tylko 7 osób powołanych na te mistrzostwa. W tym punkcie Popiela punktował na swoją korzyść. Czyżby w dyscyplinie sportu tak bliskiej naturze zaczynała się era wpływów i manipulowania. Trener Valik analizuje, podaje skład drużyny, ale po drodze do prezesa PZKAJ są wpływowi działacze i nadal wydaje im się, że pieniądz rządzi światem. Wprawdzie wiele można kupić, ale szarych komórek nie. Moja dewiza, to dobry wynik jest więcej warta jak wszystkie intrygi. Reprezentowałam nasz kraj na igrzyskach olimpijskich, pięciokrotnie brałam udział w mistrzostwach świata. Przez te kilkanaście lat mieliśmy rożnych kierowników reprezentacji, ale to co się obecnie dzieje...

Stefan Leśniowski

PS: Informuję Polski Związek Kajakowy, że pod moją nieobecność w ME w slalomie w Bratysławie opiekunem sportowym Grzegorza Polaczyka i Joanny Mędon Polaczyk w ramach współpracy z naszym TEAMEM POLACZYK jest Pani Maria Cwiertniewicz. Osoba bardzo dobrze znana w światowym środowisku kajakowym, tym samym godnie i fachowo reprezentuje swoich podopiecznych, za co wyrażam osobiste podziękowanie.
Pozdrawiam Krzysztof Polaczyk

Komentarze







reklama