Bracia Filip i Andrzej Brzezińscy, wychowankowie Sokolicy Krościenko, którzy nie tak dawno w nurcie rzeki we francuskiej miejscowości Foix wywalczyli złoty medal mistrzostw świata w kanadyjkach dwójkach, w Niemczech powtórzyli sukces, tyle, że w zespole 3xC2. Indywidualnie nie dokończyli finałowego przejazdu.
- Podczas finałowego przejazdu były momenty grozy – komentuje żywa legenda polskich kajaków, mistrzyni świata i nasz ekspert, Maria Ćwiertniewicz. - Na końcowym odcinku trasy, podczas pokonywania trudnego fragmentu, stracili panowanie nad łodzią i zaczęli wałczyć, o życie. Sytuacja była groźna, narastało napięcie, obawa i strach przed najgorszym. Dzięki Bogu wygrali z żywiołem. Oglądając relację z przejazdu nie miałam obrazu i przeszły mnie najgorsze myśli. Długo nie ukazywał się wynik na tablicy. Pomyślałam: „o Boże, żeby im się nic nie stało. Przeżyłam takie sytuacje w mojej karierze i znam doskonale ten moment, gdy się walczy nie tylko z wodą i tyczkami, ale o własne życie. Na szczęście święty Piotr wysłał ich na dalsze ziemskie pływanie. Wierzę mocno, że ten wypadek nie zniechęci naszych górali, a zmobilizuje do pływania na ciężkiej wodzie. Chłopcy przed wami jeszcze wiele walk. Przypomniały mi się słowa zmarłego przed kilku dniami Bronisława Warusia, który na rynku w Krościenku 26 lipca gratulował braciom mistrzostwa świata. Powiedział wtedy do mnie, gdy bracia odeszli: „popatrz jak chłopcy wyrośli. Łódka będzie ich słuchała, gdyż nie ważą dużo i mają duży zasięg rąk. Robią co chcą z łódką i tną wodę jak się patrzy. Jeśli przepracują dobrze dwa lata i zrobią wynik, to zakwalifikują się na londyńskie igrzyska olimpijskie. Moim marzeniem jest, by na ich szyjach zawisł olimpijski medal”. Nie doczekał się, ale my się doczekamy. Wychowankowie trenera Warusia potwierdzili swoją klasę i jestem przekonana, że myślami byli z nieobecnym trenerem, który z wysoka otacza ich ochroną.
Godnie ich zastąpiła dwójka z Pienin Szczawnica - Michał Wiercioch i Grzegorz Majerczak, sięgając po złoto. Z kolei kolejny z czterech braci Brzezińskich, Patryk wraz z Dariuszem Chlebkiem stanęli na najniższym stopniu podium w 3xC2 U23. Również brązowy medal zawisł na szyi Rafała Polaczyka (Pieniny) w K1 juniorów. Bracia Mateusz i Łukasz wspólnie z Michałem Pasiutem powiększyli medalową kolekcję o srebrny medal w 3 x K1 U 23.
- Podczas mistrzostw Europy w Solkan’2008 bracia Grzegorz, Mateusz i Łukasz Polaczykowie w pięknym stylu wywalczyli srebrny medal. W historii kajakarstwa to precedens. Jeszcze nikt wcześniej nie miał zespołu składającego się z trzech braci - wyjawia Maria Ćwiertniewicz. - Rodzina Polaczyków jest wyjątkowa. Ósemka rodzeństwa pływa. Ma w swojej kolekcji setki medali zdobywanych na krajowych i zagranicznych zawodach. Pływał także ojciec Krzysztof, który zajmuje się produkcja sprzętu sportowego min. kajaków. Najmłodszy z braci Rafał nie zawiódł i wywalczył medal brązowy. Mateusz w kategorii U23, jako najlepszy zawodnik półfinału wystartował ostatni do decydującej rozgrywki. Finał ukończył z najlepszym czasem, ale sędziowie dopatrzyli się dotknięcia tyczki i dołożyli 2 punkty karne, co oznacza 2 sekundy. Uplasował się na szóstej pozycji. Już za tydzień 13-14. 08. 2010 . mistrzostwa Europy seniorów w Bratysławie. Tam też będziemy ściskać kciuki za Mateusza i Grzegorza, którzy walczyć będą o medale.
Dodajmy jeszcze, iż Monika Liptak (Spływ Sromowce), która wywalczyła mistrzostwo polski juniorek młodszych w K1 juniorek zajęła 18. pozycję.
Stefan Leśniowski