06.08.2010 | Czytano: 1009

Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej

- Trudne zadanie przed wami. Wydaje się trudniejsze niż zdobycie tytułu mistrza Polski. Idzie o przyszłość nowotarskiego hokeja – rozpoczynam rozmowę z nowym kapitanem „Szarotek”, Rafałem Dutką przed rozpoczynającymi się w poniedziałek barażami o PLH.

- To prawda. Trudne zadanie przed nami, ale możliwe do zrealizowania. Wierzę w awans. Gdybym nie wierzył, to dawno nie byłoby mnie tutaj. Mogłem skusić się świetnymi ofertami z innych klubów, ale wiem jaki jest polski hokej. To ogromne ryzyko. Może inne kluby mają pieniądze, ale czy będą miały przez cały sezon? Czy nie zostałbym na lodzie jak wielu moich kolegów? Wszędzie dobrze, ale twierdzę, że w domu najlepiej. Gdy doskwiera kryzys, to rodzina wyciągnie pomocną dłoń. Zdecydowałem się podjąć walkę ratowania nowotarskiego hokeja. Mam nadzieję, że pomogą nam w tym Marcin Kolusz i Tomek Malasiński, którzy przebywają na kadrze. Newralgiczną pozycją jest obsada bramki. Ona będzie kluczowa w barażach. To w głównej mierze na barki bramkarza spadnie największa odpowiedzialność. Przy młodej drużynie jaką dysponujemy, człowiek między słupkami musi być pewny. Jarek Furca broni na tyle na ile go stać i dzięki mu za to, że został z nami i chce nam pomóc. Zapewniam, że tanio skóry nie sprzedamy.

- Rywale na baraże się wzmocnili. Toruń pozyskał dwóch Łotyszy i Słowaka. Z kolei w Orliku ma zagrać piątka wypożyczona z JKH Jastrzębie, a MMKS pozbył się praktycznie wszystkich najlepszych.
- To całkiem inna drużyna niż ta, która 17 marca br. zdobywała mistrzostwo kraju. Odeszła większa połowa zawodników, doświadczonych i ogranych w bojach o wysoką stawkę. Dysponujemy młodym zespołem, który w sytuacji, „ gry o wszystko” jeszcze nigdy nie był. Wiem co to jest gra z nożem na gardle. Szkoda, że po sparingu z KTH opuścił nas obrońca Bartek Talaga. Myślę, że mógł nam wiele pomóc. Ograny był w ekstraklasie. Wybrał inną drogę ( przebywa na testach z Naprzodzie Janów – przyp. SL) podobnie jak Łukasz Wilczek ( walczy o miejsce w Unii Oświęcim – przyp. SL), ale nie ma się co dziwić, skoro nikt konkretnie z nimi nie rozmawiał. Z czegoś muszą żyć i nie mogli w nieskończoność czekać na propozycje.

/uploads/galleries/l/824656bf86d025649963fd4d1adcb1a7.jpg

- Jedyny sprawdzian kompletnie wam nie wyszedł. Występ ten nie napawa optymizmem przed grą o wielką stawkę.
- Kryniczanie pokazali nam w jakim jesteśmy miejscu. To co wyprawialiśmy w defensywie, to... szkoda strzępić języka. Błędy rodem z hokejowego przedszkola. Nie powiem, ja też przyłożyłem do tego cegiełkę. Takich błędów w barażach nie można popełniać, bo przeciwnicy, tak jak kryniczanie, wykorzystają je z zimną krwią. Spotkał nas zimny prysznic, ale uważam, że dobrze się stało. To będzie otrzeźwienie. W przypadku wygranej, niektórzy pomyśleliby, że są już mistrzami świata, a tak bardziej skupieni i zmobilizowani przystąpimy do barażów. Nie można żadnego z rywali zlekceważyć. Trzeba będzie być skoncentrowanym od pierwszej do ostatniej sekundy meczu.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama