Głównym wejściem od strony Parku trudno było się dostać, mimo iż zbudowano z desek prowizoryczną kładkę. Wody przybywało z minuty na minutę. Wdarła się do budynku, przedzierając się przez worki z piaskiem. Zalała były Pub po Bandzie i korytarz prowadzący do szatni. Na szczęście do tafli lodowej nie dotarła i hokeiści mogli przeprowadzić trening.
Stefan Leśniowski