Nie znaczy to, że wrócili na stare śmieci. Nic z tego. Nadal związani są kontraktem z sosnowieckim Zagłębiem.
– Przyjechaliśmy pomóc „Szarotkom” w barażach – śmiał się „Baran”. - Mówiłem prezesowi Adamowi Bernatowi, że jak chce zdobyć tytuł mistrza Polski, to musi rozpocząć treningi na lodzie 8 sierpnia – dodawał.
Do śmiechu raczej mu nie było, bo strajk wymusił ich obecność na nowotarskim lodowisku, albo – jak twierdzą szefowie Zagłębia - brak sprzętu. Hokejowe życie nauczyło już nie jednego, że oficjalne komunikaty sterników klubu należy traktować z przymrużeniem oka. Zawsze ukazują się po tym, gdyż ktoś wywęszy faktyczny powód, w tym przypadku nie wyjścia na lód. Byli koledzy klubowi „Barana” dokuczali mu, że trafił z deszczu pod rynnę.
– Trenować trzeba, bez względu na to, gdzie się będzie grało – odparł enigmatycznie „Różak”.
Polski hokej stoli na glinianych nogach. Na palach jednej ręki można policzyć, w którym klubie jest normalnie. Latem o hokeju więcej się pisze, niż w trakcie sezonu.
Czyżby kolejny klub zatrudnił zawodników za wirtualne pieniądze?
Stefan Leśniowski