07.07.2010 | Czytano: 1024

Pozostaną tylko wspomniania

Zarząd Polskiego Związku Hokeja na Lodzie podtrzymując decyzję o rozegraniu spotkań barażowych (w regulaminie nie było o nich słowa!) wydał wyrok na nowotarski hokej i sam strzelił sobie w stopę. I na miejscu działaczy z centrali wcale nie byłbym taki pewny, że Podhale przystąpi do walki o miejsce w PLH. Wówczas będzie pełnia szczęścia - pokażemy krnąbrnym góralom, że z nami nie jest łatwo wygrać i nikt nas nie będzie straszył ministrem czy olimpijczykami.



Dzień, w którym ogłoszono, że MMKS Nowy Targ nie przejmie miejsca po Wojasie, ruszył lawinę. Inne kluby jak sępy rzuciły się na mistrzów Polski. Kto szybszy - ten lepszy. Nikt się nie martwi, co będzie jutro - ważne, że dziś jest dobrze i przy okazji wyeliminuje się mistrza. To był pierwszy cios zadany przez ligowych rywali. Drugi dorzucił związek, bowiem jedną decyzją zniechęcił wielu sponsorów deklarujących pomoc (nazwy firm są znane). Jak będziecie w PLH to wrócimy do rozmów - poinformowali darczyńcy i przygotowane kontrakty prezes Podhala musiał schować do szuflady, bo nie miał na nie pokrycia. Trudno się zatem dziwić kolejnym zawodnikom, którzy - choć nie chcieli opuszczać Nowego Targu - dali się skusić ofertom innych. I tym sposobem pozostała garstka hokeistów, która pod wodzą Jacka Szopińskiego i Gabriela Samoleja trenuje. Bez kontraktów, a więc bez socjalu i ubezpieczenia. Nie dotyczy to wszystkich, bo są i tacy, którzy zarejestrowani jako bezrobotni mają już dość hokeja i wkrótce rozpoczną działalność gospodarczą.

W obecnej sytuacji nawet wygranie barażów przez Podhale - o co w skromnym składzie byłoby trudno - niewiele daje. Z mistrzowskiego zespołu niewiele zostało, a i zainteresowanie w mieście jakby mniejsze. Wiesław Wojas przy poparciu działaczy z hokejowej centrali utwierdził się w przekonaniu, że na tej dyscyplinie sportu nie da się zarobić i nawet miano najlepszej drużyny w kraju nie przynosi wymiernych korzyści, a wręcz przeciwnie - straty! O tym także powinny pamiętać inne kluby, którym marzy się dominacja w Polsce. Firma Wojas jest potężna i ma należne miejsce na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. I z pewnością strat w hokejowym biznesie nawet nie odczuje. Okazało się, że przejęcie przed laty - przy pełnej aprobacie związku - drużyny z MMKS-u było tak łatwe jak i się jej pozbycie.

I tu zasadnicze pytania do prezesa Zdzisława Ingielewicza: dlaczego niszczy się Miejski Młodzieżowy Klub Sportowy Podhale, który jest stowarzyszeniem kultury fizycznej i wychował całą plejadę znakomitych hokeistów korzystając z naszych wspólnych, budżetowych pieniędzy? Dlaczego ukarano rodziców, którzy przez lata wydawali własne pieniądze na swoje pociechy, a teraz PZHL stwierdził, że biedne stowarzyszenie ma przejąć zobowiązania Sportowej Spółki Akcyjnej Wojas? W odwrotnej sytuacji to oczywiste i zrozumiałe, ale w tej...

Była szansa uratować wspaniały ośrodek hokejowy - i nie tylko ten - w banalny sposób. Jest tak mało klubów, że wszyscy chętni mogli wspólnie wystartować - choćby w dwóch grupach - i dopiero w następnej fazie najlepsi rywalizowaliby o mistrzostwo. Nikt nie miałby do nikogo pretensji i nastąpiłaby naturalna selekcja.

Pamiętajmy, że rozgrywki są amatorskie (jak można łączyć baraże z... Pucharem Polski?) i prowadzone przez związek. Niczym nie różnią się organizacyjnie - nie obrażając działaczy piłkarskich - od podhalańskiej klasy A. Jedni i drudzy nie mają sponsora strategicznego, zainteresowanie medialne znikome, a nawet statystyki liczone są jak przed półwieczem - metodą kartki i ołówka. W tym momencie zazdroszczę, że w innych dyscyplinach poza bezkonkurencyjnym futbolem - siatkówce, koszykówce czy żużlu - potrafiono stworzyć zawodowe ligi z prawdziwego zdarzenia, a zabezpieczenia finansowe są podstawową sprawą. O nich się pisze i mówi, a stacje telewizyjne przebijają się w stawkach. Do tego jednak potrzebni są odpowiedni ludzie...

Andrzej Godny (odznaczony w 2004 roku Odznaką Honorową PZHL w stopniu złotym); sportowetempo.pl

Komentarze







reklama