
Góral z Podhala w takiej odmianie enduro jaka odbyła się w Kwidzynie rzadko startuje. – Szóste lokaty to nie wyniki jakich oczekiwałem – przyznaje - ale i tak jestem zadowolony. Gdybym specjalnie przygotowywał się do tej imprezy, to zapewne byłbym szybszy, nie popełniłbym tylu błędów. Może w przyszłym roku pomyślę o poważnym przejechaniu całej serii mistrzostw świata. Grand Prix Polski potraktowałem jako dobre przetarcie przed kolejnymi zawodami. Ważne, że mogłem pokazać się polskim kibicom, a to ostatnio nie często się zdarza.
Nowotarżanin w kwidzyńskiej rundzie miał się z kim ścigać. Na starcie stanęli wszyscy najlepsi w małej klasie (E 1). Francuz Antoine Meo był faworytem zawodów, ale w pierwszym dniu musiał uznać wyższość Fina Eero Remsesa. Drugi linię mety przeciął jego rodak Matti Seistola. Triumfator ścigał się na KTM-ie, więc był ze „stajni” Błazusiaka, a Matti na Husqvarnie. Meo był dopiero czwarty, wyprzedził go jeszcze rodak Johnny Aubert. Narzekający na ból ręki nowotarżanin finiszował na szóstej pozycji. W klasyfikacji Xtreme Teście zajął doskonałe trzecie miejsce.
Trasa rajdu był trudna technicznie, po ulewie jaka przeszła przez Kwidzyn w przeddzień startu. 50 kilometrów, które mieli jeźdźcy do pokonania rozłożone było na cztery pętle. Bardzo długie i męczące próby dały się mocno we znaki zawodnikom. Nazajutrz trasa była jeszcze trudniejsza, bo najeżona dziurami, w niektórych miejscach niewidocznymi dla jeźdźca. To pozostałość po pierwszym dniu zawodów. W drugim dniu klasę E1 zdominował Antoine Meo. Fin Remes był drugi, a na najniższym stopniu podium stanął Aubert. Tadeusz Błażusiak ponownie na szóstym miejscu przekroczył linię mety.
- Trasa była wymagająca dużych umiejętności technicznych. Bardzo mecząca – mówi Tadeusz Błażusiak. – Ukończyłem zmagania naprawdę nieźle zmęczony. Ściganie zaraz po ekstremalnej próbie Erzberg Rodeo dało mi w kość. Wiedziałem, że tak będzie. Nie przypuszczałem, że zawody w Austrii będą dla mnie w tym roku tak wymagające, zarówno fizycznie, ale także psychicznie. To było powodem drobnych błędów, szczególnie w drugim dniu zawodów. Ogólnie z występu jestem zadowolony.
Stefan Leśniowski
Foto: erzbergrodeo.at