05.06.2010 | Czytano: 1211

Koronacja odroczona

Podhale w sezonie zasadniczym nie wygrało w Gdańsku. Czy w najważniejszym momencie okaże się lepsze? – zadawali sobie pytanie sympatycy unihokejowej drużyny kobiet. Niestety nie. W trzeciej tercji gdańszczanki przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę i dopiero w niedzielę nastąpi koronacja mistrza.

Stawka meczu była ogromna. W gdańskim zespole wzmocnienie. Zagrała Monika Waksmundzka, reprezentantka kraju, wychowanka nowotarskiego unihokeja, która w rodzinnym mieście nie pojawiła się na parkiecie. Podhale jeśli wygrałoby zdobyłoby mistrzowską koronę. Obrończynie mistrzowskiego tytułu po porażce w Nowym Targu zagrały z nożem na gardle. Musiały zwyciężyć, by przedłużyć nadzieje na obronę berła. Nic więc dziwnego, że pierwsze akcje były nerwowe. Nic też dziwnego, że gdańszczanki szybko chciały zdobyć gola, by uspokoić nerwy, ustawić sobie grę. Udało się im na początku 5 minuty, ale utrata gola nie załamała góralki. W 12 minucie Timek z dobitki doprowadziła do wyrównania, a chwilę później Siuta wyprowadziła swój zespół na prowadzenie. W tej fazie meczu było sporo walki, ale mało klarownych sytuacji. Za to po drugim golu nowotarżanki przeważały, ale Szarmach broniła z ogromnym szczęściem i wyczuciem. Potem rozpoczął się prawdziwy bój. Akcje zmieniały się jak w kalejdoskopie. Bramkarki miały pełne ręce roboty, a trzeba przyznać, że wywiązywały się z niej wyśmienicie. W końcówce dwiema kapitalnymi interwencjami popisała się Guzik.

Szkoda, że po zmianie stron Krzystyniak nie wykorzystała sytuacji sam na sam i poszła kontra, po której zrobiło się 2:2. Timek jednak szybko odpowiedziała strzałem z powietrza, ale 48 sekund później znowu był remis. Po wolnym z krzyża piłeczkę do bramki skierowała Samson.

Od tego momentu gospodynie z ogromną siłą nacierały na bramkę góralek. Te jednak do 47 minuty skutecznie się broniły i jak tylko mogły kłuły kontrami. Napór gdańszczanek w końcówce meczu przełamał opór góralek. W efekcie zdobyły trzy gole i jutro nastąpi decydujące „rozdanie”.

- W końcówce zabrakło nam konsekwencji i sił. Przypadkowo stracona czwarta bramka odebrała nam oddech - powiedział Jacek Michalski

Energa Olimpia Osowa Gdańska – MMKS Podhale Nowy Targ 6:3 (1:2, 2:1, 3:0)
1:0 – Mroch – Stelmasiewicz (4:12),
1:1 – Timek (11:07),
1:2 – Siuta – Piekarczyk (12:53),
2:2 – Stenka – Krawczyk (23:27),
2:3 – Timek – Sopiarz (25:00),
3:3 – Samson – Łęgowska (25:48),
4:3 – Mroch – Łęgowska (46:52),
5:3 – Jurkowska (56:23),
6:3 – Mroch – Szarmach (58:42).

MMKS Podhale: Guzik; Lech – M. Bryniarska, Tylecka – Dębska; Siuta – Piekarczyk – Krzystyniak, Skiba – Grynia – Timek, Sopiarz. Trenerzy: Arkadiusz Pysz i Jacek Michalski.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama