- Jest to forma uzupełniająca podstawowy trening – wyjawia szkoleniowiec „Szarotek”, Jacek Szopiński.
- Zajęcia uczą kontrolowania i koordynowania pracy mięśni i ruchów w przestrzeni, ale przede wszystkim dostarczają radości płynącej z ruchu i zmęczenia – mówi instruktorka.
Podopieczni Jacka Szopińskiego przybyli do „Oberży pod Róża” po dwóch godzinnych zajęciach na sali gimnastycznej i w siłowni. Byli już mocno przesiąknięci potem, a tymczasem czekały ich kolejne tortury. Instruktorka fitness dała im niezły wycisk. Blisko godzinę, z małymi przerwami na uzupełnienie płynów, wyciskała z nich kolejną dawkę potu. Tempo muzyczne wymuszało na ćwiczących zamianę kroków marszowych na podskoki, biegi, kroki chodzone odstawne i dostawne, marsz, a nawet była imitacja walki bokserów. Taki „wojowniczy” tanieć z okrzykami. Z zawodników strumieniami lał się pot, ale…nie padli.
Stefan Leśniowski