Daniel Galant wybrał JKH Jastrzębie, a Milan Baranyk sosnowieckie Zagłębie. Wcześniej mistrzowski zespół opuścili dwaj zagraniczni obrońcy – Martin Ivičič i Dimitrij Suur (KH Sanok). Na szczęście nie wszyscy palą się do wyjazdu, głównie ci, którzy urodzili się w Nowym Targu. Doskonale wiedzą jakie są realia polskiego hokeja, że w większości klubów to nadmuchany balon z wirtualnymi pieniędzmi. Kasa może skończyć się w listopadzie, grudniu... Taki scenariusz piszą polskie kluby od kilku sezonów. Niektórzy wolą żyć biedniej, ale mieć pieniądze regularnie na koncie, niż prosić się o nie miesiącami.
Rozterki ma Krzysztof Zapała. Jest co prawda dogadany z prezesem Mirosławem Mrugała, ale jeszcze podpisu pod kontraktem nie złożył. Marcin Kolusz i Rafał Dutka również są po słowie. Nadal waha się Tomasz Malasiński, który zasypywany jest ofertami z innych klubów. Dwaj ostatni trenują. „Kazek” był na poniedziałkowych zajęciach. Solidnie do swoich obowiązków podchodzi Sebastian Łabuz. Krzysztof Zborowski z kolei był na rozmowach w Oświęcimiu. Prezes Mirosław Mrugała twierdzi, że od czwartku zacznie się podpisywanie kontraktów.
Na liście Jacka Szopińskiego znajduje się ponad 30 graczy. – Drużynę budujemy głównie na naszych wychowankach, bez obcokrajowców. Mamy sporo utalentowanej młodzieży, która ma umiejętności i możliwości, by walczyć o najwyższe cele – twierdzi Jacek Szopiński.
Stefan Leśniowski