11.10.2025 | Czytano: 1401

MP. Miłe złego początki (+zdjęcia)

Kiedyś było to unihokejowe święto. Szlagier kolejki, szlagier sezonu – tak określano konfrontacje tych zespołów, które biły się o mistrzostwo.

Zielonka nadal jest na fali. Jest obrońcą mistrzowskiego tytułu. Od pięciu lat zasiada na tym tronie. A Szarotka? To 11-krotny mistrz Polski, ale ostatnio po mistrzowską koronę sięgnęła dość dawno, bo w 2010 roku.  Potem zawsze była na „pudle”, ale ostatni sezon dla niej był fatalny. Nie zakwalifikowała się do play off. Ten sezon też rozpoczęła nieudanie. Przed tygodniem na własnym boisku uległa wyraźnie wicemistrzowi kraju.
 
Piorunujące wejście w mecz gospodarzy, którzy w odstępie 32 sekund,  w czwartej minucie, zdobyli dwa gole. Najpierw wykorzystali stratę piłeczki przez rywala i Chlebda rozprowadził atak, zagrał na skrzydło do Hamrola, a ten pootwierał wynik spotkania. Za moment podający przy pierwszej bramce wpisał się na listę strzelców. Mistrz szybko się otrząsnął, szansę na to mu dał Mirga, który został wykluczony z gry na 2 minuty. Jachacy wykorzystał liczebną przewagę. Akcje Szarotki mogły się podobać, ale brakowało w nich postawienia kropki nad „i”. Gdyby chociaż 10% wykorzystali sytuacji, w tym sam na sam (Chlebda) czy trafień niemal na pustą bramkę, to wynik mógł oscylować w granicach pięciu goli po ich stronie. Schodzących na przerwę zawodników Szarotki żegnały brawa. To był znak, że kibice docenili postawę zespołu w tej pierwszej części meczu.


 
W drugiej tercji już tak dobrze nie szło góralom. Mistrzowie odwrócili losy spotkania, to oni teraz na przerwę schodzili z jednobramkową zaliczką. A tercja mogła się zacząć wyśmienicie. Gospodarze podczas gry w osłabieniu wyprowadzili kontrę, po której Chleba powinien trafić do bramki. Nie dasz, dostaniesz. To powiedzenie sprawdziło się co do joty. Gra w osłabieniu nie jest mocną stroną wielokrotnych mistrzów kraju. Druga taka okazja gości i na tablicy paliły się już dwie dwójki. Wniosek? Nie odwiedzać ławki kar. Potem uderzenie z dystansu, niemal ze środka boiska i piłeczka wylądowała w bramce górali. Miejscowi wyrównali po rozegraniu wolnego i grze w przewadze.  Przez moment grali nawet mając dwóch graczy więcej. Długo nie cieszyli się z remisu. Uderzenie ze środka boiska i stojący przy słupku gracz dołożył łopatkę kija.
 
Na początku trzeciej odsłony Zielonka podwyższyła prowadzenie, po zagraniu zza bramki Jana Rydzewskiego z najbliższej odległości do bramki trafił Kowalski. Szarotka atakowała, grała w  przewadze, ale wystarczył kontratak gości i po raz szósty wpakowali ażurowy przedmiot do bramki. Wreszcie w 51 minucie Podhalanie po długiej przerwie zdobyli gola. Dał on impuls góralom, którzy w 55 minucie za sprawą Bryniarskiego złapali kontakt z rywalem. Końcówka zapowiadała się bardzo ciekawie. „Gramy do końca” - śpiewali kibice. A tymczasem goście kolejny raz skuteczni okazali się w kontruderzeniu. Za moment przeprowadzili kapitalną akcję i rozstrzygnęli spotkanie na swoją korzyść.
 
Gorący Potok Szarotka Nowy Targ – Bankówka Zielonka 5:8 (2:1, 1:3, 2:4)
1:0 Hamrol – Chlebda  (3:22)
2:0 Chlebda – Pieprzak (3:54)
2:1 Jachacy – Jan Rydzewski (8:42 w przewadze)
2:2 Grabowski – Jan Rydzewski (23:11 w przewadze)
2:3 Nakonieczny – Jakub Rydzewski (27:28)
3:3 Bryniarski – Chlebda (32:57)
3:4 Jan Rydzewski – Surdyn (35:45)
3:5 Kowalski - Jan Rydzewski (44:00)
3:6 Jan Rydzewski – Jachacy (50:19)
4:6 Pieprzak – Bryniarski (50:38)
5:6 Bryniarski – Chlebda (54:14)
5:7  Krawczyk – Hojny (57:23)
5:8  N. Szymański – Surdyn (58:11)
Szarotka: Augustyn, Ligas, Chlebda, Stypuła, Panek, Hamrol, Zacher, Pelczarski, Gospodarski, Pędzimąż, Staszel, Fryźlewicz, Garb, Mirga, Pieprzak, Bryniarski, Klimowski, Dobrzyński, Pasrdzywka, Klimek.
Bankówka: Wójcik Szczęsny, Kowalski, Jakub Rydzewski, Grabowski, Jan Rydzewski, Nieskórski, Sieklucki,  Jachacy, J. Szałański, Surdyn, Krawczyk, Fiałkowski, Lubański, F. Szymański, Nakonieczny, Kadłubowski, N. Szymański, Hojny, Prochazka,
 
Stefan Leśniowski
Foto Maciej Gębacz
 

Komentarze







reklama