„Szarotki” trafiły więc na rywala niezbyt mocne, z którym z łatwością poradziła sobie Szkoła Mistrzostwa Sportowego, a także zespól z Opola. Trener Stoczniowca, Rafał Cychowski tłumaczył niepowodzenia swojego zespołu brakiem zgrania. - Zespół potrzebuje jeszcze czasu, by w pełni zgrać się na lodzie i odnaleźć właściwy rytm gry – powiedział.
Hokeiści Stoczniowca przed rokiem wrócili do ligowej rywalizacji. Z meczu na mecz grali coraz lepiej i ostatecznie zakończyli sezon na 10. pozycji. W tym sezonie, tak zapowiadają działacze - celem drużyny jest awans do play-off. Chyba nie po tym co jego ekipa zaprezentowała w Nowym Targu. Na pewno n ie spodziewał się demolki już w pierwszych 20 minutach. Nowotarżanie obnażyli wszystkie niedoskonałości jego zespółu – zarówno technicznego jak i w organizacji gry.
Już na początku odnotowaliśmy najszybszą karę. W 8 sekundzie na ławkę kar powędrował Worwa. Nie okazało się to brzemienne w skutkach. Więcej kilka chwil po wyjściu Worwy z boksu kar, ten asystował przy trafieniu J. Malasińskiego. Worwa ponownie znalazł się w protokole meczowym, tym razem jako strzelec gola. Podhale wykorzystało liczebną przewagę. Ten gracz nie zamierzał na tym przestać i po raz kolejny znalazł sposób na pokonanie Szczepkowskiego. A potem sprawy w swoje ręce wzięli jego koledzy. Jarczyk i Szlembarski pokonali golkipera znad morza i na pierwszą przerwę schodzili z pięciobramkową zaliczką.
W drugiej tercji miedzy słupkami gdańskiego zespołu pojawił się Woicenka i również pięć razy wyciągał krążek z bramki. Zaledwie 62 sekundy zachował czyste konto. Pozwolił Worwie ustrzelić hat tricka. Przebudził się dotychczas najlepszy strzelec drużyny Kamiński, który w odstępie 18 sekund dwukrotnie zmusił bramkarza gości do kapitulacji.
W trzeciej tercji byliśmy światkami came backu. Do bramki po trzech latach nieobecności wrócił Błażej Kapica. Jego koledzy z pola nadal niepokoili jego vis a vis. Zdobywali kolejne gole. Kamiński zaliczył hat –tricka, a Jarczyk zdobył gola w osłabieniu. W końcówce górale się rozluźnili i goście zdobyli dwa gole.
MMKS Podhale Nowy Targ – Stoczniowiec Gdańsk 13:3 (5:0, 5:1, 3:2)
1:0 J. Malasiński - Worwa (2:57)
2:0 Worwa – Majoch (6:50 w przewadze)
3:0 Worwa – Majoch (8:43)
4:0 Jarczyk – J. Malasiński – Bochnak (17:07)
5:0 Szlembarski – Majoch – J. Malasiński (19:09)
6:0 Worwa – Majoch – Słowakiewicz (21:02)
7:0 Słowakiewicz – Worwa – Majoch (28:30)
8:0 Kamiński – Majoch – Worwa (31:00)
9:0 Kamiński – Majoch (31:18)
9:1 Kaunisto – Furman – Bielowssow (35:31)
10:1 J. Malasiński – Jarczyk – Bochnak (38:34)
11:1 Jarczyk – Bochnak (48:27 w osłabieniu)
12:1 Kamiński (49:18 karny)
13:1 Worwa – Horzelski – Kamiński (51:43 w przewadze)
13:2 Kamliuk (57:13)
13:3 Kaunisto – Osmolowski – Furman (58:01)
MMKS: Zając (40:00 B. Kapica) – Horzelski, Majoch, Worwa, Słowakiewicz, Kamiński – Szlembarski, Pudzisz, Bochnak, J. Malasiński, Jarczyk – Nykaza, Kamieniecki, M, Gach, Żółtek, Łojas – Bryniarski. Trener Marek Ziętara.
Stoczniowiec: Szczepkowski (20:00 Woicenka) - Brooks, Belowssow, Laskowski, Drozd-Niekurzak, Kamliuk - Aleniewski, Kaunisto, Krawcow, Fruczek, Furman - Guczek, Osmołowski, Trzebiatowski, Ziniak, Wróbel - Piwowarski, Kaczyński. Trener Rafał Cychowski.
Stefan Leśniowski
foto Maciej Gębacz










