14.09.2025 | Czytano: 1946

THL. Hit rozstrzygnięty w dogrywce

Już w drugiej kolejce doczekaliśmy się hitowego spotkania. To był rewanż za ostatni finał mistrzostw Polski.


 
Hokeiści GKS Tychy i GKS Katowice w poprzednim sezonie walczyły o złoto Tauron Hokej Ligi i finałowa rywalizacja była bardzo zacięta kończąc się dopiero po siedmiu meczach. Emocji nie zabrakło i dzisiaj, a triumfatora musiała wyłonić dopiero dogrywka.
 
Pierwsza  tercja nie przyniosła goli, choć okazji z obu stron nie brakowało. Pierwszej bramki doczekaliśmy się dopiero po przerwie. Prowadzenie dla katowiczan zdobył nowy nabytek tej drużyny Jacob Lundegard. Gospodarze wyrównali w trzeciej tercji wykorzystując okres gry w liczebnej przewadze. Na 11 sekund przed końcem kary Andersona fanom tyszan przedstawił się ich nowy fiński napastnik Henri Knuutinen, a asystę przy jego bramce zaliczył Alan Łyszczarczyk.
 
W przedostatniej minucie napastnik gości McNulty trafił w słupek i dopiero w dogrywce poznaliśmy zwycięzcę derbowego starcia. W dodatkowym czasie gry katowiczanie nie wykorzystali liczebnej przewagi, a gdy siły na lodzie się wyrównały gola na wagę wygranej strzelił Heljanko.
 
GKS Tychy - GKS Katowice 2:1 po dogrywce (0:0, 0:1, 1:0, 1:0)
0:1 Lundegard (31), 1:1 Knuutinen (48), 2:1 Heljanko (62).
 
Po raz kolejny jastrzębianie odmienili losy spotkania.  Przegrywali z bytomską Polonią od 2 minuty, ale wystarczyło wykorzystać dwie gry w przewadze i zgarnąć komplet punktów.
 
JKH GKS Jastrzębie - BS Polonia Bytom 2:1 (0:1, 1:0, 1:0)
0:1 Bujalski (2), 1:1 Sihovan (35), 2:1 Charvat (56)
 
W Sosnowcu gola do szatni zdobyli torunianie, ale w drugiej tercji miejscowi odpowiedzieli trzema golami. Co prawda były gracz Podhala Denyskin jeszcze przed drugą przerwą zmniejszył przewagę sosnowiczan do jednej bramki, ale na więc ej rywale nie pozwolili. Sami dorzucili kolejnego gola.  
 
ECB Zagłębie Sosnowiec – KH Toruń 4:2 (0:1, 3:1, 1:0)
0:1 Lewandowski (20), 1:1 Piipponen (28), 2:1 Gromadzki (29), 3:1 Jokinen (36), 3:2 Denyskin (38), 4:2 Jokinen (42).
 
Sanok, który rzutem na taśmę i warunkowo przystąpił do rozgrywek, nie miał nic do powiedzenia z oświęcimianami.  Za sukces mogą uznać fakt, iż nie przegrali w dwucyfrowych rozmiarach i zdołali w przewadze zdobyć honorowe trafienie.
 
STS Sanok – Unia Oświęcim 1:8  (0:3, 0:2, 1:3)
0:1 Partanen (2), 0:2 Heikkinen (14), 0:3 Olsson Trkulja (20), 0:4 Makela (26), 0:5 Peresunko (40), 0:6  Peresunko (43), 0:7 Heikkinen (44), 1:7 Wilczok (55), 1:8 Peresunko (56)
 
Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama