28.05.2025 | Czytano: 1426

MŚ . Plusy i minusy światowego czempionatu

W niedzielę zakończyły się mistrzostwa świata. Turniej rozegrany z Sztokholmie i Herning dostarczył sporo emocji i sensacyjnych rozstrzygnięć.



 
Jaki były plusy i minusy mistrzostw zakończonych triumfem Amerykanów? Niewątpliwie  plusem był duży  udział gwiazd NHL, z Crosby’m i MacKinnonem na czele. Nie tylko skład „Klonowych :Liści” opierał się na graczach z NHL.  Były w zespole Helwetów i aż dwudziestu w teamie Szwedów. Oni byli solą mistrzostw. Już nie mogę się doczekać lutowych igrzysk olimpijskich.  Do Turynu zjadą największe gwiazdy NHL.  
 
Finał był świetnym widowiskiem, mimo iż w regulaminowym czasie nie padła żadna bramka. Nie znaczy to, że z tafli wiało nudą. Był to spektakl dwóch doskonałych aktorów w bramkach. Spotkanie trzymało w napięciu do samego końca. Jedni i drudzy mieli szanse, by przechylić wynik na swoją korzyść. Gracze USA, młodzi, waleczni i głodni sukcesu.  Świetnie prezentowali się taktycznie. Co było największą siłą amerykańskiej? Taktyczna dojrzałość, świetna jazda na łyżwach, doskonałe umiejętności indywidualne. Co więcej, amerykańscy trenerzy potrafili przekształcić utalentowanych graczy w drużynę, co zawsze jest bardzo ważne, a nie zawsze tak było. Zasłużyli na ten tytuł, choć muszę przyznać, że było mi żal Szwajcarów. Przegrana w czwartym finale od 2013 roku jest bardzo okrutna. Będą jeszcze bardziej zmotywowani przed kolejnymi mistrzostwami świata, które odbędą się w Szwajcarii. Może wtedy sięgną po upragniony złoty medal.  Helweci zbierają owoce ciężkiej pracy od podstaw. Miło nam, że polscy trenerzy mają ogromny wkład w dzisiejsze sukcesy hokeistów z białym krzyżem na koszulce.  Henryk Gruth miał w zespole wicemistrzów kraju aż siedmiu - Andrighetto, Malgin, Fiala, Niederreiter, Kukan, Siegnethaler i Bertschy. MVP mistrzostw, bramkarz Leonardo Genoni uczył się rzemiosła pod okiem Dariusza Wieczorka.  W tym miejscu można tylko żałować, że polski hokej z tych panów nie korzysta. Nie dlatego, że nie chcą pomóc rodzimemu hokejowi, ale dlatego, że władze polskiego hokeja tego nie chcą. Czego się boją?
 
Niespodzianki, a nawet sensacje – były pozytywem czempionatu. Kto pomyślałby, że Austria czy Dania sprawią psikusa znacznie wyżej notowanym reprezentacjom.? To tylko  potwierdza, że niespodzianki zawsze mogą się zdarzyć, że nic nie jest z góry dane na papierze,  że rzeczywistość na lodzie jest inna.  Pozytywnym aspektem mistrzostw byli  także kibice. Tysiące ich zjechało z Łotwy, Szwajcarii, Finlandii,  Słowacji i Czech.
 
Największym rozczarowaniem byli Szwedzi. Zbudowali zespół z zawodników z najlepszej ligi świata i  musieli się zadowolić tylko brązowym medalem. A przecież było wielkie oczekiwanie na złoto,  po wielu latach czekania. Jeśli pominiemy ćwierćfinał, który wygrali, a rozstrzygnęli już w pierwszej tercji, to nie udało im się wygrać meczów z Kanadą w grupie i z USA w półfinale. Rozczarowali też Finowie, bo w tym turnieju zagrali tylko jeden dobry mecz, z Kanadą. Słabo, bez większego wyrazu, zaprezentowali się Słowacy i  Czesi.
 
W kategorii rozczarowanie umieszczam  arbitrów. Zbyt dużo było kontrowersyjnych decyzji, a szczególnie niejednolita interpretacja gry faul. Czasami denerwowało mnie, że każdy mecz miał zupełnie inną interpretację zasad, a czasami bardzo podobne sytuacje inaczej oceniane. To było mylące dla drużyn.
 
Mistrzostwa potwierdziły, że hokej staje się w roku na rok coraz szybszy. Zagrania na pełnej szybkości i jakże dokładne. Nawet najmniejszy błąd był bardzo kosztowny, kończył się utratą gola.  Porównując spotkania z Dywizji IA, gdzie grali biało –czerwoni, to mecze na zapleczu elity  toczyły się w wolniejszym tempie, a i z taktyką było na bakier.  Polskich hokeistów w przyszłym roku czeka trudne zadanie bo rywali mamy niezwykle wymagających. Zarówno Francja, jak i Kazachstan będą chciały powrócić do elity, a my znów będziemy marzyć o awansie. Tylko jak się nic nie zmieni w naszym hokeju, to nawet miejsce rozgrywania czempionatu (Sosnowiec) niekoniecznie  musi być atutem.
 
Stefan Leśniowski
Foto IIHF / Andre Ringuette
 

Komentarze







reklama