Na półmetku rywalizacji zdecydowanie prowadził Anże Lanisek, który jako jedyny na tym etapie oddał skok poza rozmiar skoczni. 145 m i nota 169,2 pkt zagwarantowały mu blisko 12-punktową przewagę nad Johannem Andre Forfangiem oraz zajmującymi miejsca od trzeciego do piątego Austriakami - Danielem Tschofenigiem, Michaelem Hayboeckiem i Janem Hoerlem. Niespodziewanie, po raz pierwszy w tym sezonie poza finałową rundą znalazł się też 32. Pius Paschke, do niedawna lider Pucharu Świata.
W drugiej serii Kubacki (120 m) i Stoch (125,5 m) zanotowali spadek w klasyfikacji. Ostatecznie obaj zakończyli rywalizację w trzeciej dziesiątce – odpowiednio 26 i 24 miejsce. Ponownie świetnie spisał się za to Wąsek. Polak skoczył 137 m i powtórzył piąte miejsce wywalczone w Innsbrucku w trakcie Turnieju Czterech Skoczni.
Zawodnicy z czołówki stworzyli fantastyczne widowisko, oddając dalekie skoki. Rozpoczął festiwal ładnych skoków Hoerl skokiem na odległość 140 m. Pół metra mniej skoczył Tschofenig, jednak to wystarczyło do objęcia prowadzenia. Forfang nie zdołał przeskoczyć lidera Pucharu Świata, jednak 136 m pozwoliło mu wyprzedzić Hoerla o 0,1 pkt. Wydawało się jednak, że nic nie jest w stanie odebrać zwycięstwa Laniskowi. Niespodziewanie Słoweniec skoczył tylko 130 m i wypadł z pierwszej trójki.
Stefan Leśniowski, fot. Marcin Szkodziński