07.01.2025 | Czytano: 2534

THL. Nic dwa razy się nie zdarza (+zdjęcia)

Wicemistrzowie Polski przejechali na rewanż do stolicy Podhala z postanowień poprawy. Niedzielny występ określony został jak wstydliwy.



 
Nic dwa razy się nie zdarza – mogli sobie zaśpiewać hokeiści obu drużyn – cytując wiersz Wiesławy Szymborskiej. Tym razem nowotarżanie mieli już za przeciwnika zespół żądny krwi po niedzielnej niespodziewanej wygranej dopiero w karnych.   
 
Katowiczanie podrażnieni od pierwszego rzucenia krążka nacierali na bramkę Horawskiego, który miał pełne ręce roboty. Nawet wtedy, gdy jego zespół grali w liczebnej przewadze. Gra głównie toczyła się w tercji miejscowych. Kieler w pierwszej tercji praktycznie był bezrobotny. Raz, po strzale Wielkiewicza, w sukurs przyszedł mu słupek. Przewaga gości udokumentowana została tylko dwoma golami, jak na sytuacje jakie mieli. Wynik otwarł Magee, który pięknym strzałem ulokował krążek w przeciwległy rogu bramki. Wynik podwyższył Norberg po wrzutce spod niebieskiej linii. Odnotować też wypada słupek po uderzeniu Pasiuta i debiut w zespole gości  utalentowanego  16-letniego Adama Honika. Można.


 
Druga tercja rozpoczęła się od kręciołków w tercji Podhala, które trwały niemal przez cała tercję. Odnosiło się wrażenie, że Podhalanie ciągle grają w osłabieniu.  Kołowrotki przyniosły przyjezdnym trzecią bramkę na początku odsłony.  Potem mieliśmy zapaśniczy pojedynek Mrugały z Norbergiem. Katowiczanie  mieli problemy z wykorzystywaniem liczebnych przewag, nawet w podwójnej nie potrafili trafić do bramki strzeżonej przez Horawskiego. Pasiut nie potrafił pokonać nowotarskiego bramkarza nawet w sytuacji sam na sam.  Zrehabilitował się w końcówce tercji, dobijając krążek po strzale Varttinena spod niebieskiej. Skuteczność gości, przy tak dużej  przewadze, była mizerna.  A Podhale? Miało jedną sytuację po błędzie Vervedy w tercji ataku. Kamiński w samotnym najeździe na bramkę Kielera nie zdołał jednak ulokować krążka w siatce.
 
Trzecia tercja podobna do dwóch poprzednich. Goście dość niemrawo grali w tercji ataku Podhala. Mieli okazje, by podwyższyć prowadzenie, ale Horawski ich zatrzymywał. Do 52 minuty. Wtedy Magee niesygnalizowanym strzałem znalazł na niego sposób. Chwilę później katowiczanie po raz pierwszy wykorzystali liczebną przewagę. Potem  Sokay i Magee dołożyli kolejne gole.
 
Spotkanie rozegrane zostało awansem z 17 stycznia, gdyż w  tym czasie katowiczanie będą brali udział w finałowym turnieju o Puchar Kontynentalny.
 
 Podhale Nowy Targ – GKS Katowice 0:9 (0:2, 0:2, 0:5)
0:1 Magee – Mroczkowski – Koponen (3:35)
0:2 Norberg – Verveda – Anderson (8:36)
0:3 Mroczkowski – Koponen  (24:40)
0:4 Pasiut – Varttinen - Dupuy (37:30)
0:5 Magee  - Moczkowski – Norberg (51:16)
0:6 Wronka – Eklund – Anderson (53:20 w przewadze)
0:7 Sokay (53:46)
0:8 Varttanen -  Magee – Sokay  (57:25)
0:9 Kallionkieli (57:55)
Podhale: Horawski  –Tomasik, Mrugała, Worwa, Słowakiewicz, Wielkiewicz  – J. Michalski, Horzelski, Sergiienko, Moś, Soroka – Wikar, Sitnik, Jarczyk, Malasiński, Żółtek – Bochnak, Bury, Bryniarski, Kamiński, Czyrkin. Trener Rafał Sroka.
GKS: Kieler -  Maciaś, Englund, Dupuy, Pasiut, Wronka - Verveda, Norberg, Mroczkowski, Sokay, Magee - Koponen, Varttinen, M. Michalski,  Anderson,  Kallionkieli – Hornik,  Jakub Hofman, Salituro. Trener Jacek Płachta.
 
Stefan Leśniowski
Foto Maciej Gębacz
 

Komentarze







reklama