07.12.2024 | Czytano: 2837

THL. Paliwa zabrakło (+dwie galerie)

W przeszłości rzadko się zdarzało, żeby pojedynki Podhala z Cracovią były nudnymi spotkaniami. Do historii ligowego hokeja przeszyły mecze finałowe play off w 2010 roku.

Wtedy „Pasy” upokorzył młodzian Damian Kapica. Miał ogromny wpływ na zdobycie mistrzostwa Polski przez „Szarotki”.  Dzisiaj zdobywa gole dla krakowian. Nie jest jedynym wychowankiem nowotarskiego hokeja, który reprezentuje klub spod Wawelu. Brat Damiana – Fabian, Brynkus, Jaśkiewicz i golkiper Polak.   Trzeba też podkreślić, iż zespół po Rudolfie Rohaczku przejął duet nowotarski – Marek Ziętara i Jacek Szopiński.  Ten pierwszy miał oko i kontakty, by sprowadzić dobrych grajków, jak choćby Joni Haverinena, Jarmo Jokili, Elvijsa Bejzaisa czy nieżyjący już Siergieja Ogorodnikowa. Te nazwiska się pamięta, bo swoją grą zadziwiali. Teraz ściągnął do Cracovii Johana Lundgrena – lidera w klasyfikacji strzelców i punktacji kanadyjskiej oraz Wahlgrema i dobrego fachowca między słupkami Alexa D’Oro. Szkoda, że działacze Podhala mając go pod nosem nie potrafili wykorzystać jego kontaktów. 
 
Aktualne  konfrontacje z „Pasami” nie przypominają potyczek, które elektryzowały kibiców, które dawały satysfakcję estetom. Trzy mecze tego sezonu wygrali pewnie podopieczni nowotarskiego trenerskiego duetu – 7:4, 8:4, 11:0. Krakowianom ostatnio niezbyt dobrze się wiodło. Przyjechali do stolicy Podhala po serii  pięciu porażek z rzędu. Chcieli więc  przełamać złą serię i przełamali, ale górale im się postawili w dwóch tercjach.  Zając okazał się ich największym problemem.  

 
 
Zapachniało niespodzianką po pierwszych 20 minutach. Co prawda krakowianie posiadali sporą przewagę, ale w hokeju nie liczy się przewaga, ilość oddanych strzałów, lecz to wpadnie do sieci. Tymczasem do obu bramek raz wpadł krążek. Przyjezdni  objęli prowadzenie w 6 minucie po strzale D. Kapicy, po ładnej zespołowej akcji. Odpowiedzieli rywale 10 minut później wykorzystując okres liczebnej przewagi. Mrugała spod niebieskiej linii wypalił i D’Oro skapitulował. Bramkarz Cracovii nie miał zbyt wielu okazji do wykazania, za to jego vis  a vis był zasypywany sporą ilością pocisków wystrzelonych z kijów krakowian.  Udane interwencje Zająca frustrowały gości, którzy nie potrafili go pokonać, nawet w oczywistych sytuacjach. Do tego gubili się w defensywie (głównie Kamieniew), mimo  nielicznych kontrataków miejscowych.
 
W pierwszych minutach drugiej tercji Zając zatrzymywał pędzącego sam na sam D. Kapicę. Chwilę później musiał skapitulować. Przeciwnik rozklepał defensywę i Wahlgrem trafił do odsłoniętej części bramki. Za moment ten sam gracz trafił do podhalańskiej bramki, ale nikt mu w tym nie przeszkadzał. Zając w końcówce, gdy Podhale grało w przewadze, zatrzymał Johanssona w sytuacji sam na sam. W krakowskiej drużynie podobać się mogła tylko druga formacja, która robiła największe zamieszanie pod bramką Zająca.
 
Trzecia tercja obfitowała w gole. W 48 minucie, w odstępie 50 padły trzy krążki zatrzepotały w siatce – dwa w bramce Podhala, jeden w krakowskiej. A potem krakowianie mieli już z górki, bo góralom zabrakło paliwa.  
 
Podhale Nowy Targ – Comarch Cracovia 2:8 (1:1, 0:2, 1:5)
0:1 D. Kapica – Wahlgrem – Lundgren (5:06)
1:1 Mrugała – Wielkiewicz (15:55 w przewadze)
1:2 Wahlgrem – D. Kapica – Lundgren (22:17)
1:3 Wahlgrem –  Younan - Ludngren (25:23)
1:4 Jarosz – Jaśkiewicz (47:01)
1:5  Bezwiński – Bieniek – Brynkus (47:19)
2:5 Sergiienko - Soroka (47:51)
2:6 Brynkus – Brandhammar - Johansson (50:16 w przewadze)
2:7 Lundgren – Wahlgrem – D. Kapica (51:38)
2:8 Johansson  - Brandhammar (52:01)
Podhale: Zając  –Wikar, Mrugała, Worwa, Słowakiewicz, Wielkiewicz – Horzelski, Sitnik, Sergiienko, Moś, Soroka – Michalski, Scmidt, Bryniarski, Malasiński, Czyrkin - Żółtek. Trener Rafał Sroka.
Cracovia: D’Orio – Brandhammar, Jaśkiewicz, Mocarski, Olsson, Johansson – Kamieniew, Youman, Lundgren, Wahlgrem, D. Kapica – Wanacki, Bieniek, Bynkus, Bezwiński, Marzec – Jaracz, Dziurdzia, Sterbenz, Jarosz, F. Kapica. Trener Marek Ziętara.
 
Stefan Leśniowski
Foto Maciej Gębacz
 

Komentarze







reklama