18.10.2024 | Czytano: 2739

THL. Od 757 dni „Szarotki” nie wygrały w Sosnowcu.

Podhale we wtorek pauzowało, a w tym czasie Zagłębie postarało się w Krakowie o niespodziankę.


 
Rzut oka na tabelę i dokonania obu zespołów, i można wyczytać, że  faworyt tej konfrontacji mógł być tylko jeden – gospodarze. Tym bardziej, iż górale są mocno przetrzebieni.  Jeszcze jedna statystyka przemawiała na korzyść sosnowiczan. Ostatni raz „Szarotki” wygrały w Sosnowcu dość dawno, bo 25 września 2022 roku (3:0). Od tego radosnego momntu minęło dwa lata i 26 dni.  Na kolejny sukces  górale będą  musieli  jeszcze poczekać.
 
Zaczęło się od szybko zdobytej bramki przez gospodarzy. Kotlorz objechał bramkę i wpakował krążek do bramki obok leżącego Klimowskiego. Wydawało się kolejne gole to tylko kwestia czasu, bo  dominowali gospodarze, sytuacji mieli kilka, ale zawodziła skuteczność.  Inna rzecz, że Klimowski wychodził obronną ręką ze wszystkich tarapatów.  Po raz drugi skapitulował 29 sekund przed przerwą, w zamieszaniu pod jego bramką,  gdy jego zespół grał w osłabieniu. Podhale starało się wyprowadzać kontruderzenia, ale szybko były likwidowane. Rzadko przedostawało się pod bramkę Spesznego. Ten tylko dwa razy był w opałach (14 min.), ale Słowakiewcz szansy nie wykorzystał. Kilka sekund później  krążek po  próbie  Kamińskiego nie znalazł dogi do siatki.
 
W drugiej tercji obraz gry się nie zmienił. Nadal przeważali gospodarze, a przyjezdni sporadycznie gościli w tercji rywala. „Szarotki” miały momenty, że potrafili wymienić kilka razy krążek między sobą, ale bez  efektów bramkowych.  Nieźle nawet przewagę rozgrywały.  Jednak to sosnowiczanie dominowali i udokumentowali ją  kolejnymi trafieniami. Na 3:0 podwyższył Tyczyński  po zagraniu Krężołka zza bramki. To był gol w przewadze. Chwilę później uderzał spod niebieskiej Andrejkiw, a krążek przekierunkował Djumić. Podobnie padł kolejny gol. Szaur z niebieskiej „wypalił”, a Nahunko dołożył łopatkę kija zmieniając lot krążka. Kolejny gol dla sosnowiczan padł w przewadze. Wynik mógł wyglądać dużo gorzej dla gości, gdyby nie Klimowski. Między innymi dwa razy w sytuacji sam na sam zatrzymał Bucenko i Viikile.
Na początku trzeciej odsłony Podhalanie grali w przewadze i zdobyli gola. To był samobój, ale w hokeju nie ma takich goli, więc do protokołu wpisany został Horzelski. Uderzał spod niebieskiej, krążek odbił się od łyżwy obrońcy i przelobował Spesznego.  Gospodarze również wykorzystali przewagę. Rozmontowali podaniami defensywę gości i Krężołek dopełnił formalności. Chwilę później po raz piąty przewagę wykorzystali sosnowiczanie. Bucenko przekierunkował strzał Charvata. W 50 minucie Wielkiewicz po brutalnym faulu na Ciepielewski musiał udać się pod prysznic, a jego zespół przez 5 minut grał w osłabieniu.  Podhale w tym czasie straciło trzy gole i zanotowało najwyższą porażkę w historii występów z Zagłębiem na jego lodzie. Ostatnie 88 sekund nowotarżanie grali w trójkę, gola nie stracili.  
 
 EC Będzin Zagłębie Sosnowiec - Podhale Nowy Targ 11:1 (2:0, 4:0, 5:1)
1:0 Kotlorz – Ciepielewski  - Kaczyński (2:16)
2:0  Nahunko – Krężołek – Tyczyński (19:31 w przewadze)
3:0 Tyczyński – Krężołek – Szturc (27:45 w przewadze)
4:0 Djumić – Korenczuk - Andrejkiw (29:17)
5:0 Nahunko – Szaur – Krężołek (36:48)
6:0 Bernacki – Korenczuk – Sozanski  (38:12 w przewadze)
6:1 Horzelski – Kolusz – Szczerba  (41:12 w przewadze)
7:1 Krężołek – Tyczyński – Nahunko   (46:24 w przewadze)
8:1 Bucenko – Charvat – Tyczyński   (48:43 w przewadze)
9:1 Tyczyński – Bucenko (50:46 w przewadze)
10:1 Sozanski – Djumić – Viilika (52:18 w przewadze)
11:1 Krężołek – Nahunko – Tyczyński  (53:10 w przewadze)
Zagłębie: Speszny – Kotlorz, Charvat, Krężołek, Nahunko, Szturc – Sozanski, Szaur, Djumić, Viikila, Korenczuk - Andrejkiw, Krawczyk, Karasiński, Tyczyński, Bernacki – Włodara, Menc, Ciepielewski, Bucenko, Kaczyński, Trener Piotr Sarnik.
Podhale: Klimowski (40:00 Bizub) –  Horzelski, Wajda, Szczerba, Kolusz, Szczechura – Tomasik, Mrugała, Jarczyk, Słowakiewicz, Kamiński – Michalski, Bochnak, J. Malasiński, Wielkiewicz, Bury  - Wikar, Bryniarski.   Trener Marek Batkiewicz.
 
Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama