… sytuacja jest dynamiczna i wiele może się niebawem wyjaśnić. Oby w dobrą stronę. Przed sezonem przy Parkowej były mocarstwowe plany, a teraz działacze sięgają po juniorów, których dotychczas nie dostrzegali. Jak to się szybko opcje zmieniają, jak pali się pod nogami. Jak trzeba było pożegnać się z „gwiazdami”. Dwie z nich przeszli do dzisiejszego rywala górali – Mroczkowski i Dupuy.
Mimo, iż katowiczanie nie zadziwiają z początku sezonu, to nawet w gorszej formie byli faworytem dzisiejszej potyczki. Już pierwsza tercja pokazała, że gospodarze mają problemy, ze zdobywaniem bramek. Tercja z malutkimi przerywnikami toczyła się w tercji Podhala. Miejscowi nie potrafili wykorzystać doskonałych wręcz sytuacji. Najlepsze mieli Andersen i Fraszko. Ten ostatni w sytuacji sam na sam trafił w bark Bizuba i krążek wylądował na poprzeczce. Katowiczanie tylko raz go pokonali, a uczynił to młodzieżowiec Jakub Hofman, w sytuacji sam na sam. To, że więcej goli nie widzieliśmy w tej części meczu to zasługa Bizuba, który dwoił się i troił. Podhale zagrożenia pod bramką Kielera nie stworzyło, nawet grając w przewadze.
„Bizub, Bizub i znowu Bizub. Co ten bramkarz dzisiaj wyprawia” - niedowierzał komentator PHTV. Gospodarze nawet z najbliższej odległości, nawet mając już opuszczona przez bramkarza bramkę jeszcze krążek padał łupem nowotarskiej ostatniej instancji. Cały czas grali w tercji górali i wreszcie złamali Bizuba. Kallinekieli przekierunkował krążek po strzale Varttinena i był bezradny. Miejscowi poszli za ciosem i w krótkim odstępie czasu dwukrotnie ulokowali krążek w nowotarskiej bramce. „Szarotki” przez 4 minuty grały w przewadze i najpierw straciły gola, by chwilę później po raz pierwszy pokonać Kielera. Ten wcześniej wygrał pojedynek oko w oko z Szczechurą.
Obraz w trzeciej odsłonie się nie zmienił. Katowiczanie nacierali cały czas, Bizub starał się ich zatrzymywać. Zwijał się jak w ukropie, ale nie zdołał wszystkich krążków wyłapać. Koledzy z pola mu niewiele pomagali, również rzadko pojawiali się pod bramką Kielera i na dobrą sprawę nie stanowili dla niego zagrożenia.
GKS Katowice – Podhale Nowy Targ 9:1 (1:0, 4:1, 4:0)
1:0 Jakub Hofman – Dawid – Chodor (6:53)
2:0 Kallinekieli - Varttinen (27:37)
3:0 Andersen - Pasiut (28:58 w przewadze)
4:0 Dupuy – Andersen (29:10)
5:0 Bepierszcz – Kallinekieli – Runesson (34:35 w osłabieniu)
5:1 Wajda – Kolusz – Horzelski (35:15 w przewadze)
6:1 Kallienkieli – Varttinen – Maciaś (45:38)
7:1 Anderson – Dupuy – Mroczkowski (52:10)
8:1 Mroczkowski – Verveda – Anderson (56:30)
9:1 Bepierszcz – Fraszko – Pasiut (58:31)
Katowice: Kieler – Verveda, Maciaś, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Kowalczuk, M. Michalski, Dupuy – Runesson, Chodor, Mroczkowski, Anderson, Kallinekieli – Jonasz Hofman, Dawid, Jakub Hofman. Trener Jacek Płachta.
Podhale: Bizub – Horzelski, Wajda, Szczerba, Kolusz, Szczechura – Tomasik, Mrugała, Jarczyk, Słowakiewicz, Kamiński – Bury, J. Michalski, Bochnak, Żółtek, Bryniarski – Wikar, J. Malasiński. Trener Marek Batkiewicz.
Stefan Leśniowski