Było to pierwsze dla Polski zwycięstwo w zawodach PŚ w męskim K-1. Dla Polaczyka był to też drugi krążek tej rangi zawodów, bo srebro wywalczył w czerwcu w Pradze. W sobotę po złoto sięgnął awansując do finału z dziewiątej pozycji. W finale jednak nie miał sobie równych. W świetnym czasie i bez żadnego błędu pokonał trasą.
– Jestem niesamowicie szczęśliwy. Zwyciężyłem po raz pierwszy i to coś wyjątkowego. Nie pokazałem niczego szczególnego, to był po prostu dobry przejazd – mówił Polaczyk w rozmowie z canoeicf.com.
Wraz z Klaudią Zwolińską zachowują szanse na podium całego cyklu w konkurencji K-1. Zwolińska w tych zawodach uplasowała się na dziewiątej pozycji. Po sobotnich przejazdach w K-1 zajmują zarówno Polaczyk jak i Zwolińska zajmują czwarte miejsca w klasyfikacji generalnej PŚ. Polaczyk zgromadził 145 punktów i traci cztery punkty do trzeciego w rankingu Czecha Vita Prindisa. Zaś Zwolińska uzbierała 138 pkt i ma trzynaście „oczek” straty do trzeciej Australijki Jessiki Fox.
Oboje w niedzielę stanęli do rywalizacji w kayak crossie. Przebrnęli próbę czasową i awansowali do przedbiegów o prawo startu w ćwierćfinale. gNa tym etapie z zawodami pożegnała się Zwolińska (23 miejsce), natomiast świetnie radził sobie Polaczyk. Z drugiego miejsca awansował najpierw do ćwierćfinału, a następnie do półfinału. W grze o finał Polaczyk musiał jednak uznać wyższość m.in. najlepszych tego dnia Brytyjczyka Jonny’ego Dicksona czy Francuza Gaela Adissona. Polak skalsyfikowany został na siódmej pozycji.
Stefan Leśniowski