We wtorek stały przed szansą wejścia do najlepszej czwórki turnieju. Niestety Amerykanki nie pozostawiły żadnych złudzeń i pokonały Biało-Czerwone w trzech setach.
Początek nie ułożył się po myśli naszych pań. Rywalki dość szybko zbudowały przewagę, którą z czasem sukcesywnie powiększyły (6:12). Biało-Czerwone walczyły. Korneluk najpierw popisała się punktowym blokiem, a chwilę później dołożyła jeszcze dwie punktowe zagrywki (13:16). W decydującej fazie seta Polki zbliżyły się na dwa „oczka” (20:22), ale to było wszystko na co pozwoliły im Amerykanki.
O przebiegu drugiego seta nasze panie z pewnością chciałaby zapomnieć jak najszybciej. Rywalki zdobywały punkty seriami, a Polki nie były w stanie przeciwstawić im się w żadnym elemencie gry.
Podrażnione porażką w drugiej partii, trzecią Polki rozpoczęły wręcz piorunująco (5:0). Selekcjoner USA, Karch Kiraly, zaczął wprowadzać zmiany. Rezerwowe zawodniczki Kiraly’ego zaczęły jednak grać coraz lepiej i zniwelowały straty (14:15). Później z ich dyspozycją było już tylko lepiej i zwycięstwo w trzeciej partii zaczęło wymykać się naszym siatkarkom.
Jak się okazuje, był to ostatni mecz w kadrze kapitan Joanny Wołosz. Utytułowana rozgrywająca powiedziała o tym w rozmowie z Eurosportem .
Polska - USA 0:3 (22:25, 14:25, 20:25)
Dobry początek rywalizacji polskich kajakarek. W eliminacjach K4 na 500 metrów biało-czerwone w składzie Anna Puławska, Karolina Naja, Adrianna Kąkol i Dominika Putto zajęły trzecie miejsce w pierwszej grupie. Zapewniły sobie tym samym awans do finału.
Dorota Borowska i Sylwia Szczerbińska z czasem 1:55.39 wygrały swój wyścig ćwierćfinałowy i awansowały do półfinału. dwójek na 500 m.
Jakub Stepun i Przemysław Korsak wygrali swój bieg eliminacyjny w K2 500 metrów i zameldowali się w półfinale. O kolejności zadecydował fotofinisz.
Karolina Naja i Anna Puławska zajęły drugie miejsce w przedbiegu konkurencji dwójek na 500 m i awansowały bezpośrednio do półfinału. Kajakarki Martyna Klatt i Helena Wiśniewska wygrały bieg eliminacyjny w konkurencji K2 500 m i awansowały do półfinału
- Strasznie szkoda. Nie wiem, dlaczego mamy w zapasach taki przepis - mówi Andrzej Supron, kiedyś wicemistrz olimpijski, a teraz szef polskich zapasów. Supron jest załamany tym, jak Wiktoria Chołuj przegrała repasaż prowadzący do walki o brązowy medal igrzysk Paryż 2024. Zdecydował punkt, jaki rywalka dostała za to, że trener Polki poprosił o wideoweryfikację. Wiktoria Chołuj była o krok od walki o medal igrzysk olimpijskich w Paryżu. Polka przegrała 3:4 repasaż z Turczynką Buse Cavusoglu Tosun, ubiegłoroczną mistrzynią świata i tegoroczną mistrzynią Europy. Stawką był awans do wieczornego pojedynku o brąz z Sol Gum Pak z Korei Północnej.
Poranek 6 sierpnia zapisze się na igrzyskach olimpijskich jako jeden z najbardziej rozczarowujących w wykonaniu polskich lekkoatletów. O awans do kolejnego etapu rywalizacji walczyło aż 12 Biało-Czerwonych, ale tylko trzy osoby zachowały nadzieje na medal. Co więcej, większość naszych rodaków zaprezentowała się fatalnie. Mowa szczególnie o płotkarzach, którzy dobiegali do mety jako jedni z ostatnich - Damian Czykier, Jakub Szymański oraz Krzysztof Kiljan wzięli udział w repasażu w biegu na 110 m przez płotki.
Awansu do półfinału nie uzyskała też Justyna Święty-Ersetic, mimo że pobiegła kapitalnie. Dystans 400 m pokonała w czasie 50.89 s, co było jej czwartym wynikiem w karierze. Z dalszej rywalizacji odpadł też Albert Komański. W repasażu na 200 m zajął dopiero piątą lokatę z czasem 20,90 s.
Pech dopadł też polskich lekkoatletów specjalizujących się w rzucie oszczepem. Mowa o Dawidzie Wegnerze, Marcinie Krukowskim i Cyprianie Mrzygłodzie. Pierwszy z nich rzucił zaledwie 76,89 m, a przecież jego rekord życiowy to 82,21 m. W jego grupie wygrał Julian Weber, rzucając ponad 10 m dalej. W ogólnej klasyfikacji Polak zajął dopiero 26. lokatę.
Nieco lepiej spisali się rodacy, ale i oni nie zakwalifikowali się do kolejnego etapu. Krukowski posłał oszczep na odległość 82,34 m, a Mrzygłód na 78,50 m. Zajęli odpowiednio 14. i 23. miejsce, żegnając się z turniejem.
Poniżej oczekiwań spisała się też Nikola Horowska. Nasza reprezentantka w skoku w dal zajęła dopiero 27. lokatę i o awansie mogła zapomnieć. Skoczyła 6,31 m, a do zakwalifikowania się dalej potrzebowała 6,59 m, a więc dwa centymetry bliżej niż jej rekord życiowy. Tak więc na 12 naszych reprezentantów tylko dwie osoby uzyskały awans. Jedna powalczy jeszcze o sukces w repasażach.
Anita Włodarczyk zajęła czwarte miejsce w rzucie młotem. Polska młociarka rzuciła na odległość 74.23 m, co jest jej najlepszym rezultatem w tym sezonie. Do podium zabrakło jej tylko czterech centymetrów.
Szanse na medal utrzymała Weronika Lizakowska, która sprawiła sporą niespodziankę podczas porannych eliminacji na paryskiej bieżni. 25-latka w biegu na 1500 m wykręciła niesamowity czas 4:01.54. To jej nowy rekord życiowy i piąty wynik w historii polskiej lekkoatletyki. Dzięki niemu Polka pobiegnie w półfinale igrzysk. Podobnie, jak i Klaudia Kazimierska. Ta dobiegła na metę z czasem 4:03.49 i zajęła czwartą lokatę w swoim biegu, co dało jej prawo występu na kolejnym etapie zmagań. Ta sztuka nie udała się Aleksandrze Płocińskiej, która zajęła 14. miejsce. Mimo to otrzyma kolejną szansę w repasażach.
Stefan Leśniowski
Foto pzps