Biało –czerwoni w pierwszych 20 minutach rozstrzelali rywala. Zdobywali gole jak na zawołanie. Wynik spotkania otwarł Zygmunt po wrzutce Kapicy ze skrzydła. Za moment Paś przyjmował gratulacje, bo wykorzystał odbity od bramkarza krążek. Na 3:0 podwyższył Kapica, który z ostrego kąta, po odbitym krążku po strzale Wałęgi, wpakował go do bramki przy krótkim słupku. Kolejne trafienie było autorstwa Tyczyńskiego po indywidualnym radzie.
Drugą tercję Polacy rozpoczęli od mocnego akcentu. Chmielewski już w 44 sekundzie znalazł sposób na pokonanie bramkarza. Na kolejne trafienie biało –czerwonych czekaliśmy do końca tercji. Wtedy Dronia najlepiej zachował się w zamieszaniu podbramkowym.
W trzeciej tercji role się odwróciły, to Madziarzy dwukrotnie ulokowali krążek w polskiej bramce. Biało p-czerwoni też mieli swoje okazje, ale tym razem nie potrafili krążka umieścić w bramce.
Polska – Węgry 6:2 (4:0, 2:0, 0:2)
1:0 Zygmunt – Kapica (7:37)
2:0 Paś – Chmielewski – Wronka (8:55)
3:0 Kapica – Wałęga (10:42)
4:0 Tyczyński – Zygmunt (13:48)
5:0 Chmielewski - Ciura (20:44)
6:0 Dronia – Wałega – Kapica (36:04)
6:1 Sebok (40:55)
6:2 Szabo – Gallo (55:07)
Polska: Miarka – Górny, Kolusz, Chmielewski, Paś, Wronka – Bryk, Ciura, Łyszczarczyk, Komorski, Krężołek – Dronia, Kostek, Zygmunt, Wałęga, Kapica –Wajda, Florczak, Wielkiewicz, Tyczyński, Brynkus.
Węgry: Balzis – Nilsson, Stipsicz, Sebok, Hari, Gallo - Kiss, Fejes, Ambrus, Nemeth, Terbocs - Szabo, Ortenszky, Varga, Papp, Nagy –Falus, Nemes, B. Horvath, Sarpati.
Stefan Leśniowski