01.03.2024 | Czytano: 4405

III liga. Samobójcza taktyka?

Tytułowe pytanie odnosi się do prób zmiany ustawienia i przejścia z czterech defensorów na trzech stoperów.



 
Po eliminacjach do mistrzostw świata, w której dominowało takie ustawienie u najlepszej reprezentacji, Polska zaczęła się uczyć nowego systemu. Fachowe pisma dla szkoleniowców poświęcają coraz więcej materiałów  dotyczących nauczania oraz stosowania tego systemu. Nawet PZPN wydał suplement do Narodowego Modelu Gry „System 1-3-5-2”.  Spowodowało to, że nawet na poziomie amatorskim i juniorskim można zaobserwować grę w innych systemach niż pięć – sześć lat temu. 
 
Takim systemem trzy rundy grało  NKP Podhale. Zapoczątkował ten system  Grzegorz Hajnos, potem kontynuował go jego następca Szymon Szydełko, chociaż zaczął pracę od czwórki z tyłu.  Również Tomasz Kuźma był jesienią zwolennikiem takiego ustawienia. Trudno się dziwić  skoro z bliska przyglądał się pracy Marka Papszuna w Częstochowie, który odegrał niebagatelną rolę w spopularyzowaniu ustawienia z trzema stoperami. Trener, który popłynął pod prąd i nie utonął. Czego nie da się powiedzieć o trójce szkoleniowców nowotarskiego trzecioligowca.
 
Tylko pojedynczy fachowcy stawiający na taką formację  byli w stanie przekazać piłkarzom wiedzę o systemie, a także przekonać ich do gry w nowym ustawieniu. Powiedzmy od razu nie łatwym, bo wymagającym od piłkarza dużej inteligencji i przygotowania fizycznego.
 
„Uczenia takiego ustawienia trzeba zacząć od juniora.  Wtedy senior rzucony na głęboką wodę będzie miał łatwiej. Niezależnie od trenera, będzie potrafił się dostosować do odpowiednich wymagań. Żonglowanie ustawieniami w wieku młodzieżowym, wyjdzie młodym piłkarzom na dobre. Zawodnicy wyjdą ze swojej strefy komfortu, będą potrafili szybko przestawić się na zmianę taktyki. Trzeba jednak w każdym systemie nauczyć pewnych zachować, niezależnie czy gra trójką, czwórką czy piątką obrońców” – tłumaczy Miłosz Stępiński, współautor Narodowego Modelu Gry.
 
Niektórzy uważają, że ustawienie drużyny często jest na papierze. Jednak wyjściowe ustawienie wiele mówi o pomyśle na dane spotkanie, wskazuje jak zespół powinien się zachowywać w poszczególnych fazach gry.  Koncepcja oparta na  tercecie stoperów jest specyficzna i zarazem jest pułapką. Zaletą tego ustawienia jest szybka modyfikacja ustawienia bez koniecznych zmian personalnych. Pułapką są źle sprofilowani wykonawcy. Jestem przekonany, że w taką pułapkę wpadli piłkarze Podhala. Na pewno nie pomogły zawodnicze  rotacje między rundami. Ci, którzy system już złapali, żegnali się z klubem. Nowi musieli mieć czas, by nauczyć się nowej taktyki. A jak to w życiu – jedni są zdolniejsi, inni mniej. Jedni potrzebują mniej czasu, drudzy zdecydowanie więcej.
 
- Do tej taktyki powinni być dostosowani wykonawcy. Obowiązują kryteria doboru zawodników, a transfer powinny poprzedzić długie obserwacje. Profil gracza musi pasować do taktyki, bardzo istotna jest również uniwersalność. Ważną rolę odgrywają w tym systemie piłkarze wahadłowi, którzy z bocznych sektorów powinni dostarczać piłki i kreować akcje ofensywne. Ponadto muszą pomagać stoperom – mówił w Polsacie Sport Premium, były selekcjoner reprezentacji Polski, Jerzy Engel przy okazji występów biało- czerwonych w eliminacjach do ME.  
 
Niewątpliwie system z środkowymi obrońcami sprzyja wnoszeniu do ligi nowej jakości. Jedni śmiało podążają w tym kierunku i dobrze im to wychodzi, drudzy – jak Podhale – ponoszą porażki.  W nowotarskim  klubie muszą się zastanowić co nie zagrało w tym trójkowym systemie. Czy to wina wykonawców nieprzygotowanych do takich wyzwań, a może coś innego? Górale mieli do marca  dużo czasu na przemyślenia, ale działać trzeba było szybko, by nie zostać zaskoczonym podczas pierwszej wiosennej kolejki. Kilka decyzji trzeba szybko podjąć, a przede wszystkim dobrze prześwietlić piłkarzy, z którymi podpisuje się kontrakty. „Menadżer Google” w tym nie jest pomocny. Tylko osobista obserwacja piłkarza może sprawić, że o transferze nie powiemy „niewypał”. 
 
Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama