Gra o drugie miejsce z Koreą w pierwszej tercji przypominała dwie ostatnie tercje z Ukrainą. To nasz rywal był zdecydowanie lepszy, atakował wysokim pressingiem już w tercji rywala i naszej drużynie trudno było zainicjować akcję. Zbyt długo nasi nie mogli rozstać się z krążkiem i agresywnie grający przeciwnik odzyskiwał go i pod bramką Zabolotnego było gorąco. Raz uratował go słupek. Polacy popełniali mnóstwo błędów, a agresywna i ruchliwa gra Koreańczyków sprawiała, że w naszymi poczynaniami rządził „pan chaos”. Polacy poruszali się po lodzie jak muchy w smole.
Długo nie potrafiliśmy sobie wypracować klarownych sytuacji. Nie radziliśmy sobie ze świetną grą w defensywie Koreańczyków. Zwlekaliśmy z podaniami i oddawanie strzałów. To nasz rywal wypracował sobie cztery wyśmienite sytuacje, o których Polacy mogli tylko pomarzyć. Dopiero w końcówce odsłony Polacy się obudzili. Mieli sytuacje, a najlepszą Pasiut, który w sytuacji sam na sam nie trafił w światło bramki. Gdy wydawało się, że opanowaliśmy sytuację, to nasi rywale, po błędzie Zielińskiego, objęli prowadzenie. Nawet grając w przewadze, w końcówce odsłony, nie potrafiliśmy utrzymać się w tercji rywala.
Biało –czerwoni walczyli o zmianę niekorzystnego ataku. Często gościli w tercji Koreańczyków, ale dopiero w 48 minucie wyprowadziliśmy dwójkową zabójczą kontrę, która sfinalizował Paś strzałem do pustej bramki. Za moment Fraszko stracił krążek, za wolny był by dogonić rywala i Polacy ratowali się faulem. Przeciwnik wykorzystał karnego. Na szczęście błyskawicznie odpowiedzieliśmy na startą gola. Dziubiński huknął spod niebieskiej, trafił obok bramki, ale skuteczną dobitką popisał się Wanacki. Na nie spełnia minutę przed końcem wycofaliśmy bramkarza, ale ten manewr nie przyniósł spodziewanych efektów. Polacy musieli wygrać za trzy punkty, by mieć jeszcze możliwość awansu do drugiej rundy kwalifikacyjnej. O tym może zadecydować Kongres IIHF. Brak zwycięstw ostatecznie zostały zamknięte drzwi do Mediolanu.
Kończymy ten nieudany turniej porażką, bo w dogrywce Koreańczycy zadali nam „nagłą śmierć”.
Polska – Korea Płd. 2:3 D (0:0, 0:1, 2:1; 0:1)
0:1 Hong – Min Lee (35:08)
1:1 Paś – Zygmunt (47:30)
1:2 Hong (49:35 karny)
2:2 Wanacki – Dziubiński - Dronia (50:02)
2:3 Song (63:58)
Polska: Zabolotny – Dronia, Wanacki, Fraszko, Pasiut, Wronka – Wajda, Górny, Paś, Dziubiński, Kolusz – Ciura, Jaśkiewicz, Wałęga, Komorski, Jeziorski – Horzelski, Zieliński, Zygmunt, Galant, Michalski.
Stefan Leśniowski
Fot PZHL fb