Gościem Kanału Sportowego był Adam Małysz, prezes PZN, który odniósł się do obecnych słabych wyników naszych zawodników. - Wiedzieliśmy, że może być kryzys po tylu latach, ale nikt nie przypuszczał, że będzie tak głęboki. Czas na analizy przyjdzie po sezonie – tłumaczył Tomaszowi Smokowskiemu i dodawał: - Musimy być świadomi, że takich talentów jak Stoch, Kubacki czy Żyła możemy już nie mieć.
W tym sezonie nasi skoczkowie odstają od światowej czołówki. Podczas niedawnego Turnieju Czterech Skoczni widać było jednak światełko w tunelu, a w przeszłości występy w Zakopanem często pozwalały reprezentantom Polski wrócić na właściwe tory. Czy podobnie będzie tym razem? Małysz tonuje nieco nastroje: - Teraz mamy polskie skocznie, chłopaki je doskonale znają. Mam nadzieje, że ten kolejny krok zostanie wykonany. Nie, że jestem sceptykiem, ale nie wierze, że jesteśmy w stanie w tym turnieju aż taką rolę odegrać, by go wygrać. Ale jesteśmy w stanie zrobić kolejny krok do przodu.
Wielkie święto dla kibiców
Oczywiście miejsca na podium Polaków to ważny element udanej imprezy, jednak organizatorzy niezależnie od wyników sportowych już dziś mogą jasno stwierdzić, że na zgromadzonych pod skoczniami fanów czeka morze atrakcji. Wiele z nich to zasługa również partnerów Polskiego Związku Narciarskiego, jak wicelidera polskiego rynku bukmacherskiego online, marki Superbet - Podczas każdego z polskich konkursów nie tylko będziemy mocno widoczni, ale przede wszystkim damy dużo dodatkowej wartości zgromadzonym na obiekcie kibicom. Pierwszy w historii narciarski „trójskok” po polskich skoczniach, czyli zawody w Zakopanem, Wiśle i Szczyrku, będzie dużym świętem dla kibiców. Chcemy być jego ważną częścią. Dlatego pod skoczniami przygotujemy pełne atrakcji strefy kibica Superbet, w których będzie można spróbować swoich sił w różnych konkursach i zgarnąć ciekawe nagrody. Przygotujemy też masę zimowych gadżetów dla kibiców, dzięki którym kibicowanie naszym skoczkom będzie jeszcze bardziej super! – podkreśla CEO Superbet Polska, Łukasz Seweryniak.
Zaopiekowani i mający morze atrakcji kibice będą tłumnie dopingować naszych skoczków, licząc na ich przełamanie. Kto daje największe nadzieje na sukces? W Innsbrucku zaimponował Piotr Żyła, wydaje się że również Kamil Stoch regularnie się poprawia. Trudno jednak wskazać jednego lidera. - To są zawodnicy bardzo doświadczeni tylko, że w pewnym monecie robisz się coraz starszy. Musisz mieć świadomość tego, że po pierwsze potrzebujesz więcej treningu, ale również regeneracji, Do tego brakuje coraz więcej czasu. Druga sprawa jest taka, że zaczynasz się ''nakręcać''. Mimo wszystko, że jesteś doświadczonym zawodnikiem, jeśli zaczyna ta forma spadać, chcesz szybko wrócić do tego. Jednak podświadomie wiesz, że nie da się tego szybko zrobić i powinieneś to zrobić w czasie. Tu się ''rodzi problem''. Gwiazdy to są zawodnicy, którzy odnosili, bądź odnoszą bardzo duże sukcesy, potrafią w pewnych momentach sobie poradzić, ale gdy przychodzi jakiś kryzys to oni też potrzebują pomocy. To nie jest tak, że on sobie sam z tym wszystkim sobie poradzi. Uważam, że często takim psychologiem jest trener, który potrafi doradzić, wytłumaczyć, i czasami jest taką osobą, do którego ten zawodnik przyjdzie i czasem mu się wypłacze – podkreślał Małysz w rozmowie z Kanałem Sportowym, którą zorganizował legalny bukmacher Superbet.
Co po gwiazdach?
Czas sportowej kariery Stocha, Żyły czy Kubackiego nieubłaganie zbliża się do końca, chociaż oczywiście życzymy im jeszcze wielu sukcesów na światowych skoczniach. Trudno jednak oczekiwać czegoś od zawodników, którzy dali nam już tyle radości. Gorzej, że na horyzoncie nie widać młodych talentów, które mogłyby ich w najbliższym czasie zastąpić. Może któryś z nich pokaże się na polskich zawodach? Pamiętajmy, że trzynastoletni Kamil Stoch po raz pierwszy zachwycił publiczność zgromadzoną pod Wielką Krokwią jako… przedskoczek, który pofrunął niemal na rozmiar skoczni.
- Jest dużo utalentowanych dzieciaków. Problem jest taki że dochodzą do pewnej ściany i nie mogą jej przebić. Każdy zdaje sobie sprawę z tego, że mamy starszych zawodników. Mieliśmy Tomka Pilcha, Kacpra Juroszka czy Klemensa Murańkę, który był złotym dzieckiem. To pokazuje, że nie możemy robić gwiazdy czy osoby z tak wielkim talentem, żeby ona to czuła na samym początku. Ona musi się normalnie rozwijać tak jak i każy inny sportowiec – podkreśla legenda skoków narciarskich.
Jedno jest pewne, czas na działanie jest teraz. Polacy kochają ten sport od blisko ćwierćwiecza, ale potrzebują nowej nadziei, że nie pójdziemy w ślady Finów. Warto walczyć o przyszłośc skoków i wspierać nasza kadrę podczas zawodów w Wiśle-Malince (13-14 stycznia), Szczyrku (16-17 stycznia) oraz Zakopanem (20-21 stycznia).
- Skoki narciarskie to bezapelacyjnie zimowy sport numer jeden w Polsce i chcemy budować jego atrakcyjną teraźniejszość i przyszłość wspólnie z PZN. Podobnie jak nasz partner mierzymy wysoko i uważamy, że w przypadku skoków szczególnie trafne jest powiedzenie „sky is the limit” – kończy Seweryniak.
Marcin Bratkowski |
PR & Comunications Consultant |