10.04.2010 | Czytano: 1518

Punkt na pożegnanie (+zdjęcia)

Tenisistki nowotarskich Gorców rozegrały ostatnie ekstraklasowe spotkanie przed własną publicznością. Podobnie jak w poprzednich spotkaniach musiały odejść od stołu pokonane, z tą różnicą, iż nie do zera. Jedyny punkt zdobyła Izabela Godlewska. To trzeci mały punkcik zdobyty przez nowotarżanki w całych rozgrywkach.

Beniaminek już wcześniej pożegnał się z ekstraklasą. Nowotarżanki okazały się najsłabszym teamem, ale trzeba też uczciwie powiedzieć, iż był jedynym, który wystąpił w krajowym składzie, w dodatku bardzo młodym. Była to najmłodsza ekipa w ekstraklasie. Czy czegoś się nauczyła? To już inna para kaloszy. Wydaje mi się, że za mało czasu było na naukę. Mecze kończyły się w niespełna godzinę. Kolejne porażki zniechęcały zawodniczki. Były przygnębione, straciły motywację. Nie odczuwało się takiego entuzjazmu jak podczas pierwszoligowych pojedynków.

Taką „nijaką” atmosferę odczuwało się także podczas pożegnania stolicy Podhala z ekstraklasą. Miało podobny przebieg do tych poprzednich. Dwa pierwsze pojedynki trwały zaledwie 21 minut. Nie działo się w nic, co mogłoby zainteresować widza. Dodajmy, znudzonego już po kilku wymianach. Małgorzata Kalawa ugrała trzynaście piłeczek z Lenką Harabašova, wielokrotną medalistką mistrzostw Czech, złotą medalistką mistrzostw Europy w drużynie juniorek i brązową w mistrzostwach świata. Nowotarżanka miała problemy z odbiorem serwisu. Jeśli udało się go odebrać, to piłeczka na drugą stronę przechodziła wysokim lobem, że rywalka nie miała problemu ze skończeniem akcji.

Kapitan nowotarskiego zespołu Paulina Kowalczyk zmierzyła się z Chinką Yu Ying. – Nieprawdopodobnie zagrała - zachwycał się grą Chinki, niemal po każdej akcji, Piotr Jarząbek (masażysta hokeistów Podhala). – Niesamowity top spin przy piórkowym uchwycie – wyjaśniał nestor nowotarskiego pingponga, Jan Sowiński. – Nikt nie liczył na niespodziankę. Rywalki miały lepsze zawodniczki. Toczą wyrównane walki z czołówką ligi. Są ograne.

W zespole z Polkowic zabrakło Katarzyny Grzybowskiej, czołowej zawodniczki naszego kraju. – Magda Mazur, która ją zastępuje to nie ta półka co Kasia. Iza ma szansę z nią wygrać – przepowiadał Jan Sowiński.

Mazur to partnerka deblowa Izy z młodzieżowych mistrzostw Polski, które rozegrano przed dwoma tygodniami. Sklasyfikowane zostały na miejscach 5-8. Przypomnijmy, iż Iza w grze mieszanej wywalczyła brązowy krążek. Z Mazur znały się jak „łyse konie”. To był najciekawszy pojedynek meczu. Nowotarżanka zmiażdżyła wprost rywalkę w pierwszym secie. Pozwoliła partnerce deblowej wygrać tylko trzy piłeczki. W drugiej toczyła się już bardziej wyrównana walka, niemniej ostatnie słowo należało do góralki. Ci, którzy liczyli, że pojedynek zakończy się w trzech setach musieli zweryfikować swoje plany. Reprezentantka Polkowic wygrała trzeciego seta, a w czwartym przegrywając 1:6 ... poprosiła o czas. Od tego momentu rozpoczęła pogoń. Godlewska prowadziła jeszcze 9:5, ale za moment zrobiło się 9:9 i przegrała na przewagi do 12. – Nie wiem po co się spieszyła – złościł się Jan Sowiński. - Miała świetny wynik, powinna więc cierpliwie grać. Szybko chciała zakończyć akcję i źle się to dla niej skończył.

Iza była wkurzona na siebie. Ta sportowa złość przydała się w piątej partii. Nowotarżanka w puch rozbiła Mazur, pozwoliła jej na zdobycie tylko czterech punktów.

Zwycięstwo Godlewskiej przedłużyło mecz o kolejny pojedynek. Nie trwał on jednak zbyt długo. Chinka Yu Ying szybko rozprawiła się z Małgorzatą Kalawą.

Gorce Nowy Targ – MKSTS Polkowice 1:3
Małgorzata Kalawa – Lenka Harabašova 0:3 (4:11, 6:11, 3:11),
Paulina Kowalczyk – Yu Ying 0:3 (5:11, 5:11, 6:11),
Izabela Godlewska – Magdalena Mazur 3:2 (11:3, 11:7, 8:11, 12:14, 11:4),
Małgorzata Kalawa – Yu Ying 0:3 (7:11, 6:11, 3:11).

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama