29.03.2010 | Czytano: 1115

Każdy chciał się pokazać ( + zdjęcia )

Młodzicy MMKS Podhale Nowy Targ odnieśli drugie zwycięstwo w dwucyfrowych rozmiarach w międzywojewódzkich mistrzostwach w hokeju na lodzie, które rozgrywane są na nowotarskim lodowisku. Tym razem ich łupem padli rówieśnicy z Bytomia.

Nie było to zbyt frapujące spotkanie. Górale bardzo szybko sprowadzili bytomian na ziemię, a szczególnie rozkrzyczaną i barwną grupkę ich fanów, która przed meczem była pełni optymizmu. Niestety to jeszcze nie ta półka dla ich chłopaków. Gospodarze w pierwszej tercji zagrali zespołowo, szybko, składnie i efektem tego było sześć goli. Było więc po meczu. Trudno więc było oczekiwać, że Podhalanie będą nadal forsować wysokie tempo. Dlatego dwie kolejne odsłony były nudne jak przysłowiowe flaki z olejem. Zaczęły się indywidualne popisy. Każdy chciał wpisać się na listę strzelców, nie widział lepiej ustawionego kolegi. Sporo było więc strat krążka, rwanych akcji i przerw w grze. Bytomianom nie pomogła nawet zmiana bramkarza, z tym, iż ten w 40 minutach przepuścił tyle samo krążków co jego poprzednik w 20 minutach. Zawodnicy mieli też chyba jakieś stare porachunki do wyrównania, bo co chwilę któryś z graczy wędrował na ławkę kar.

- Mistrzostwa straciły na atrakcyjności w momencie, kiedy Unia Oświęcim i Orlik Opole zrezygnowały ze startu – mówi trener MMKS, Ryszard Kaczmarczyk. – To dwa najlepsze zespoły z ligi śląskiej. Finał mistrzostw powinien być narzucony przez centralę, a nie jak teraz, że klub wybiera sobie turniej, bo żadne konsekwencje z tego tytułu go nie czekają. Ja im się nie dziwię, bo też wolałbym wybrać turniej na Czechach, czy potykać się rosyjskimi drużynami, bo konfrontacje w mocnymi rywalami są przynajmniej inwestycją w przyszłość. Od mocnych rywali można się czegoś nauczyć. Z ligi śląskiej przyjechały zespoły z niższych miejsc. Trudno zmobilizować chłopaków do gry przez 60 minut na pełnych obrotach, bo rywale nie są najwyższych lotów. Grają fajnie dopóki wynik jest nieustalony. Wtedy akcje mają tempo, są składne, zespołowe i mogą się podobać. Później każdy chce wpisać się na listę strzelców. Nie ma się czemu dziwić, bo na trybunach zasiadają rodzice i znajomi. Każdy chciałby się pokazać, a najlepiej, gdy zdobędzie się gola. Trudno chłopaków przekonać do konsekwentniej i zespołowej gry. Najgorzej, że przez to będziemy się uwsteczniać. Boje się, że jak przyjdą mecze na styku, gdzie trzeba będzie walczyć trudno będzie się im przestawić na inny styl grania. Każdy pomyśli, że jakoś to będzie, bo przecież zawsze wygrywamy wysoko. A tak niestety nie zawsze będzie.

MMKS Podhale Nowy Targ – Polonia Bytom 12:3 (6:1, 2:1, 4:1)
Bramki dla Podhala: Olchawski 2, Gacek 2, Stypuła, Szal, J. Plewa, Wronka, Tomasik, Pustułka, Wróbel, Gleń.
MMKS Podhale: Szlachtowski (30:55 Michalczak); J. Plewa – Szal, D. Sulka – S. Plewa, Wojdyło – Łukaszka, Gołębiowski – Fus; Olchawski – Wielkiewicz – Stypuła, Gacek - Wronka – Michalski, Pustułka – Tomasik – Pawlik, Wróbel – Oraczko – Gleń. Trener Ryszard Kaczmarczyk.

Tekst + foto Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama