- Mistrzostwa straciły na atrakcyjności w momencie, kiedy Unia Oświęcim i Orlik Opole zrezygnowały ze startu – mówi trener MMKS, Ryszard Kaczmarczyk. – To dwa najlepsze zespoły z ligi śląskiej. Finał mistrzostw powinien być narzucony przez centralę, a nie jak teraz, że klub wybiera sobie turniej, bo żadne konsekwencje z tego tytułu go nie czekają. Ja im się nie dziwię, bo też wolałbym wybrać turniej na Czechach, czy potykać się rosyjskimi drużynami, bo konfrontacje w mocnymi rywalami są przynajmniej inwestycją w przyszłość. Od mocnych rywali można się czegoś nauczyć. Z ligi śląskiej przyjechały zespoły z niższych miejsc. Trudno zmobilizować chłopaków do gry przez 60 minut na pełnych obrotach, bo rywale nie są najwyższych lotów. Grają fajnie dopóki wynik jest nieustalony. Wtedy akcje mają tempo, są składne, zespołowe i mogą się podobać. Później każdy chce wpisać się na listę strzelców. Nie ma się czemu dziwić, bo na trybunach zasiadają rodzice i znajomi. Każdy chciałby się pokazać, a najlepiej, gdy zdobędzie się gola. Trudno chłopaków przekonać do konsekwentniej i zespołowej gry. Najgorzej, że przez to będziemy się uwsteczniać. Boje się, że jak przyjdą mecze na styku, gdzie trzeba będzie walczyć trudno będzie się im przestawić na inny styl grania. Każdy pomyśli, że jakoś to będzie, bo przecież zawsze wygrywamy wysoko. A tak niestety nie zawsze będzie.
MMKS Podhale Nowy Targ – Polonia Bytom 12:3 (6:1, 2:1, 4:1)
Bramki dla Podhala: Olchawski 2, Gacek 2, Stypuła, Szal, J. Plewa, Wronka, Tomasik, Pustułka, Wróbel, Gleń.
MMKS Podhale: Szlachtowski (30:55 Michalczak); J. Plewa – Szal, D. Sulka – S. Plewa, Wojdyło – Łukaszka, Gołębiowski – Fus; Olchawski – Wielkiewicz – Stypuła, Gacek - Wronka – Michalski, Pustułka – Tomasik – Pawlik, Wróbel – Oraczko – Gleń. Trener Ryszard Kaczmarczyk.
Tekst + foto Stefan Leśniowski